Zmieniona procedura karna daje prokuratorom możliwość umarzania postępowań przygotowawczych na dużą skalę. Ciężar walki z przestępczością może spaść na obywateli.
Prokuratorzy przyznają, że nowe przepisy, które wejdą w życie 1 lipca, zachęcają ich do umorzeń. A wysyłanie po tej dacie aktów oskarżenia będzie wymagało od nich wręcz heroizmu.
Statystyczna presja
Już teraz połowa postępowań przygotowawczych kończy się umorzeniami (nie licząc odmów wszczęcia postępowania). Wiele z tych decyzji jest motywowanych tylko względami statystycznymi. Wie o tym nawet prokurator generalny.
Prokuratorowi „nie opłaca się” wykrywać zbyt wielu sprawców czy „rozgrzebywać” spraw, dążąc do ustalenia wszystkich powiązań przestępców i wszystkich okoliczności. – Najważniejsze to jak najszybciej kończyć sprawy, a najlepiej kończy się je szybkimi umorzeniami – mówi nam jeden z prokuratorów.
Nowelizacja może pogłębić tę patologię. Doskonałą furtkę do tego będzie stanowił nowy art. 5 par. 2 kpk.
Dotychczas przepis ten wskazywał, że wszelkie niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Oznacza to, że jeżeli pojawia się jakaś wątpliwość, należy ją wyjaśnić, przeprowadzając wszelkie dostępne dowody: przesłuchania świadków, ekspertyzy biegłych itp. – I dopiero kiedy to nie pomoże, można ją rozstrzygnąć na korzyść sprawcy – tłumaczy prokurator Marcin Chrzanowski ze Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Od lipca wykreśla się z tego przepisu zwrot „niedające się usunąć”. – Co oznacza, że każdą wątpliwość, której nie wyjaśniono – choćby dlatego, że tego zaniechano – rozstrzyga się na korzyść sprawcy – ostrzega prokurator.
Zmianę wprowadzono z myślą o postępowaniu sądowym, które się znacząco zmienia, bo rola sądu zostanie ograniczona do minimum. Przepis jednak ma też zastosowanie do postępowania przygotowawczego.
Przepisy działu I k.p.k. stosuje się do całego postępowania, zarówno przygotowawczego, jak i sądowego – tłumaczy Chrzanowski.
Jakie to ma konsekwencje?
Otóż po 1 lipca prokurator będzie mógł umorzyć każdą sprawę, na każdym etapie postępowania, bo zawsze będzie mógł wskazać na jakieś wątpliwości. I za każdym razem zrobi to zgodnie z przepisami – tłumaczy związkowiec.
Jak mówi, w praktyce w ten sposób rezygnuje się de facto z zasady prawdy materialnej, choć formalnie zostaje ona zachowana w art. 2 par. 2 k.p.k.
Pełna odpowiedzialność
Jest też inny powód, który będzie skłaniał prokuratorów do umorzeń.
Po wejściu w życie nowych przepisów prokurator będzie musiał obsadzać w sądzie sprawy, w których wysłał akt oskarżenia, a udział w rozprawie wymagać będzie dużo większego niż dotychczas zaangażowania. To oznacza, że im więcej aktów oskarżenia wyśle, tym więcej będzie miał obowiązków – wskazuje Chrzanowski.
Prokuratorzy nieoficjalnie przyznają, że dziś zdarzało się im pod koniec okresów statystycznych przesyłać do sądu niedopracowane akty oskarżenia, jeśli byli przekonani o czyjejś winie. Wiedzieli bowiem, że albo sąd sam uzupełni postępowanie dowodowe, albo – w najgorszym wariancie – zwróci im sprawę do uzupełnienia. Po 1 lipca obie możliwości znikną.
Prokurator poniesie konsekwencje najmniejszego błędu. Bezpieczniejsze będzie umarzanie sprawy. Sformułowanie aktu oskarżenia będzie związane z dużo większym ryzykiem – wskazuje Mateusz Wolny, prokurator ze związku. Obawia się, że wzrośnie liczba subsydiarnych aktów oskarżenia.
Obywatele będą musieli sami dochodzić sprawiedliwości i walczyć z przestępczością – ostrzega Wolny.
Kolejnym powodem, dla którego łatwiej będzie prokuratorowi umorzyć postępowanie, niż ustalić i oskarżyć sprawcę, jest poszerzenie możliwości uzyskiwania odszkodowania od Skarbu Państwa za niesłuszne oskarżenie oraz za niesłuszne przedstawienie zarzutów – jeśli wiązało się to ze stosowaniem środków przymusu.
Biorąc pod uwagę dotychczasową praktykę sądów i prokuratur nadrzędnych, za niesłuszne oskarżenie będzie uznawany każdy przypadek, gdy sprawca zostanie uniewinniony – a o to nie będzie trudno na podstawie nowych przepisów, niezależnie od tego, czy jest winny, czy nie – wskazuje prokurator Chrzanowski.
Okiem obrońców
Adwokaci nie mogą sobie wyobrazić scenariusza kreślonego przez oskarżycieli.
Twierdzenia prokuratorów, że w świetle nowej procedury karnej obywatel będzie musiał sam dochodzić swoich praw w walce z przestępczością, gdyż prokurator „z ostrożności procesowej”, posiłkując się art. 5 k.p.k. w nowym brzmieniu, będzie umarzał postępowanie, wydaje się nieuzasadnione – przekonuje adwokat dr Wieńczysław Grzyb.
Jak tłumaczy, stoi temu na przeszkodzie zasada legalizmu określona w art. 10 k.p.k., która obliguje prokuratora do wszczęcia i prowadzenia postępowania, jeżeli zostało popełnione przestępstwo.
Takie samo zobowiązanie wynika z art. 2 ustawy o prokuraturze – dodaje. Zgodnie z tym przepisem zadaniem prokuratury jest strzeżenie praworządności oraz czuwanie nad ściganiem przestępstw.
Ponadto pochopne lub nieuzasadnione umorzenie podlega kontroli przełożonego, a następnie sądu (art. 306 k.p.k. i art. 322 k.p.k., art. 55 k.p.k. dotyczący wniesienia w niektórych sytuacjach subsydiarnego aktu oskarżenia) – argumentuje Grzyb.