Zarzut przedawnienia jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego i nie może być podnoszony przez kontrahenta, który świadomie nie realizuje płatności w terminie. Nie ma znaczenia, że wierzycielem jest również osoba prowadząca działalność gospodarczą – orzekł SN
Chodziło o prawie 430 tys. zł prowizji. Spór o nią Janina B., pośredniczka w handlu nieruchomościami, toczyła ze Zbigniewem W., prezesem spółki W. i udziałowcem oraz członkiem rady nadzorczej spółki Z.
Do Zbigniewa W. i firmy W. należała część działki w śródmieściu Krakowa, gdzie przed wojną znajdowała się fabryka Ludwika Zieleniewskiego, jeden z największych wtedy krakowskich zakładów przemysłowych. Pozostałą część zajmowała spółka Z.
W 2005 r. Zbigniew W. zdecydował się sprzedać nieruchomość, korzystając z pomocy pośrednika – Janiny B. Treść umowy uzgodniono na odległość. Następnie kurier dostarczył Zbigniewowi W. jej egzemplarze, a ten podpisał jeden z nich i przystawił na nim pieczątkę prezesa zarządu spółki W. (choć sama umowa nie była zawierana ze spółką). Następnie odesłał dokumenty pośredniczce.
Działka została sprzedana pod koniec 2005 r. Jednak Janina B. nie otrzymała wynagrodzenia. Strony najpierw toczyły spór o to, w jakim terminie prowizja powinna być uregulowana, a później o to, kto właściwie zawarł umowę pośrednictwa.
Janina B. wystawiła faktury na firmę W., której prezes Zbigniew W. podpisał umowę. Ta uznała jednak, że to nie ona jest stroną kontraktu. Z kolei Zbigniew W. odsyłał Janinę B. z roszczeniami do spółki.
Ostatecznie w 2007 r. w toku postępowania upadłościowego firmy W. roszczenia pośredniczki zostały uznane i częściowo zaspokojone. Pozostała jednak do zapłaty część prowizji (ok. 137 tys. zł), o którą kobieta pozwała Zbigniewa W.
Sądy były zgodne: I instancja zasądziła żądaną kwotę, II instancja oddaliła apelację Zbigniewa W., a SN oddalił jego skargę kasacyjną.
Uzasadniając wyrok, Sąd Najwyższy wskazał, że nie mogło być tu mowy o przedawnieniu roszczeń, który to zarzut podnosił pozwany. Przede wszystkim umowa zawarta między Janiną B. a Zbigniewem W. nie była zleceniem (do tego rodzaju kontraktów stosuje się krótszy, dwuletni termin przedawnienia roszczeń). Była to umowa o pośrednictwo w obrocie nieruchomościami określona w art. 180 ustawy o gospodarce nieruchomościami. W rezultacie stosuje się do niej standardowe terminy przedawnienia wynikające z art. 118 k.c. W przypadku pośrednika prowadzącego działalność gospodarczą są to trzy lata.
Jednak kluczową kwestią było uznanie roszczenia Janiny B. w 2007 r. Zgodnie z art. 123 par. 1 pkt 2 kodeksu cywilnego w takim wypadku bieg terminu przedawnienia przerywa się, a następnie rozpoczyna na nowo (art. 124 k.c.).
– Uznanie roszczenia spowodowało, że nie mogło się ono przedawnić – podkreśliła sędzia Iwona Koper.
Ponadto Sąd Najwyższy wskazał, że biorąc pod uwagę okoliczności, podnoszenie zarzutu przedawnienia przez pozwanego byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
– Pozwany zwodził powódkę, przeciągał termin płatności, a takie zachowanie nie ma nic wspólnego z uczciwością kupiecką – zauważyła sędzia Koper.
SN wskazał również, że art. 5 k.c. odnosi się do wszystkich stosunków prawnych. Nie zawiera on żadnego wyłączenia podmiotowego, które świadczyłoby o tym, że stosunki prawne między podmiotami gospodarczymi nie mogą być oceniane z punktu widzenia zasad współżycia społecznego.
©?
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 8 maja 2015 r., sygn. akt III CSK 346/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia