O tym, że będzie prawnikiem, wiedział od podstawówki. – Moja mama była świetnym radcą prawnym, obecnie jest notariuszem. Obserwując ją, doszedłem do wniosku, że choć ciężko pracuje, wykonuje pasjonujący zawód, dlatego wybór studiów wydawał się oczywisty - mówił w rozmowie z nami 13 grudnia 2013 r. Borys Budka, absolwent wydziału prawa Uniwersytetu Śląskiego.
Mimo że jako młody chłopak był obiecującym biegaczem, nie miał problemów z ustaleniem priorytetów. - Sport, a zwłaszcza bieganie, jest pasją mojego życia, ale zawsze traktowałem to jako hobby. Na pierwszym miejscu zawsze stawiałem zdobycie wykształcenia. To podstawa, której nauczyli mnie rodzice - podkreślał w tamtym wywiadzie.
Dopiero po zdaniu egzaminu radcowskiego i obronieniu doktoratu uznał, że ma wystarczające kompetencje do tego, by kandydować do Sejmu. Jego droga na Wiejską wiodła przez samorząd rodzinnego Zabrza, gdzie w ciągu dziewięciu lat pełnił m.in. funkcję wiceprzewodniczącego rady miasta, a potem przewodniczącego.
Samorządową działalność przejął po tacie, radnym I i II kadencji. Równolegle wykładał w Katedrze Prawa Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, na początku jako asystent, obecnie jako adiunkt. Specjalizuje się w prawie gospodarczym, spółdzielczym i prawie pracy. W latach 2005–2009 był uczestnikiem międzynarodowych seminariów z zakresu prawa pracy i zabezpieczenia społecznego w Bordeaux. Był też wykładowcą wielu europejskich uczelni, m.in. w Portugalii, Hiszpanii, Francji, Rumunii i Belgii. W 2011 r. na podstawie dysertacji „Kwalifikacje zawodowe w stosunku pracy” uzyskał tytuł doktora nauk ekonomicznych.
Choć związany jest Platformą Obywatelską, podkreśla, że nie jest klasycznym politykiem. - Jako prawnik potrafię dostrzec niedoskonałości ustaw, dlatego moja aktywność poselska skupia się na procesach stanowienia i poprawiania prawa bardziej niż na uprawianiu polityki w potocznym rozumieniu tego słowa - przekonywał na łamach gazety mec. Budka.
W izbie zasiada w komisji sprawiedliwości i praw człowieka, jest wiceprzewodniczącym komisji ustawodawczej, a także uczestniczy w pracach podkomisji ds. Trybunału Konstytucyjnego oraz nadzwyczajnej komisji ds. zmian w kodyfikacjach, a w jej ramach - w podkomisji ds. reformy prawa cywilnego.
Poseł Damian Raczkowski, wiceprzewodniczący komisji ustawodawczej w rozmowie z nami ponad rok temu, zwracał uwagę na jego ambicje i zaangażowanie. - To prawnik z bardzo dużą wiedzą, zarówno teoretyczną, jak i praktyczną. Szczególnie to praktyczne doświadczenie sprawia, że świetnie potrafi przewidzieć skutki wejścia w życie regulacji, nad którymi pracujemy - mówił poseł Raczkowski.
- Zbiera też dobre noty za swoje wystąpienia przed Trybunałem Konstytucyjnym. Nie waha się brać na swoje barki najtrudniejszych spraw, a czasem jest kłopot w znalezieniu parlamentarzystów gotowych do reprezentowania Sejmu przed TK - podkreślał wówczas Damian Raczkowski.
Przed TK mec. Budka występował blisko 60 razy.
– Najtrudniejsza dotyczyła reformy sądownictwa powszechnego autorstwa ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego. Krajowa Rada Sądownictwa podnosiła, że nowe kompetencje dyrektorów sądów rejonowych i ich podległość ministrowi godzą w konstytucyjne podstawy trzeciej władzy. Udało nam się przekonać trybunał, że usprawnienie pracy sądów nie odbyło się kosztem niezawisłości sędziowskiej - mówił nam wtedy poseł.
W wystąpieniach przed TK jest rzeczowy i świadomy swoich racji. W przeciwieństwie do niektórych parlamentarzystów, których powaga trybunału deprymuje i napawa wyraźną obawą, on sprawia wrażenie człowieka czującego się w gmachu przy al. Szucha pewnie.
Za swój największy sukces uważa łączenie pracy zawodowej (jako prawnik i wykładowca akademicki) z aktywnością społeczną, parlamentarną i życiem rodzinnym.
Lubi dobre kino, ale z butów do biegania nie wyrósł. Ba, nie wyobraża sobie dnia bez przebiegnięcia przynajmniej 12 km.