Prace nad przygotowanym przez posłów PO projektem noweli ustawy Prawo o ruchu drogowym Sejm rozpoczął w marcu. Przewiduje się w nim, że kary mają być naliczane w powiązaniu z ogłaszanym przez GUS przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej za poprzedni rok. Obecnie jest to prawie 3,8 tys. zł brutto.
W przypadku przekroczenia dozwolonej prędkości do 10 km/godz. mandatu nie będzie; przy przekroczeniu prędkości od 11 do 20 km/godz. będzie to 3 proc. średniej pensji, od 21 do 30 km/godz. - 5 proc., od 31 do 40 km/godz. - 9 proc., a od 41 do 50 km/godz. - 14 proc. Jeśli prędkość zostanie przekroczona o ponad 50 km/godz., to mandat będzie wynosił 20 proc. średniego wynagrodzenia, czyli ok. 760 zł.
Przy przekroczeniu prędkości w obszarze zabudowanym, wysokość kary będzie podwajana - maksymalnie ok. 1520 zł. Jeśli ktoś przekroczy prędkość po raz czwarty w ciągu 12 miesięcy od pierwszego mandatu, to wówczas będzie on większy o kolejne 50 proc. - maksymalnie wyniesie ok. 2280 zł.
Projekt zaostrza także kary za niedostosowanie się do sygnalizacji świetlnej - będzie to 20 proc. średniego wynagrodzenia. Mandat za to będzie wyższy - analogicznie jak w przypadku przekroczenia prędkości - w obszarze zabudowanymi w przypadku czwartego i kolejnych mandatów - maksymalnie ok. 2280 zł.
Straże gminne i miejskie będą pozbawione prawa do kontroli fotoradarowej. Inspekcja Transportu Drogowego będzie dysponowała tylko i wyłącznie fotoradarami stacjonarnymi, fotoradary mobilne będzie mogła stosować wyłącznie policja.
Jeśli kierowcę zarejestruje fotoradar stacjonarny, to za to wykroczenie będzie w trybie administracyjnym odpowiadać właściciel auta, a nie osoba, która kierowała samochodem. W ocenie projektodawców, sprawi to, że kierowcy nie będą już mogli unikać płacenia mandatów. W takich przypadkach będzie to kara finansowa, ale bez punktów karnych.
Policja, tak jak dotychczas, będzie nakładała zarówno kary finansowe, jak i punkty karne.
Ograniczenie prędkości w obszarze zabudowanym będzie wynosiło 50 km/h przez całą dobę; dziś jest to 50 km/h w dzień i 60 km/h w nocy.
Obecnie w Polsce maksymalna wysokość mandatu za jedno wykroczenie to 500 zł (a w przypadku tzw. zbiegu wykroczeń – 1 tys. zł). Policjanci uważają, że to zbyt niska kara, nieadekwatna zwłaszcza za czyny szczególnie niebezpieczne. Kwota ta nie zmieniła się od 1995 r., podczas gdy średnia płaca wzrosła w tym czasie prawie pięciokrotnie.
Z kolei przygotowany przez SLD projekt zmiany (w trzech ustawach: o straży gminnej, prawie o ruchu drogowym oraz w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia) zmierza do odebrania strażom miejskim uprawnień do kontroli fotoradarowej kierowców.
Z projektu wynika m.in., że z Prawa o ruchu drogowym wykreślony zostałby zapis mówiący, iż "w ramach wykonywania kontroli ruchu drogowego strażnicy gminni (miejscy) są upoważnieni do używania urządzeń rejestrujących, z tym że w przypadku używania urządzenia zainstalowanego w pojeździe w czasie pracy urządzenia pojazd nie może znajdować się w ruchu".
W znowelizowanej ustawie nie byłoby również przepisu mówiącego o tym, że strażnicy mogą legitymować uczestnika ruchu i wydawać mu wiążące polecenia co do sposobu korzystania z drogi lub używania pojazdu.
W 2014 r. w na drogach doszło do prawie 35 tys. wypadków, w których zginęły 3 202 osoby, a ponad 42 tys. zostało rannych. Policji zgłoszono ponad 348 tys. kolizji. Główne przyczyny wypadków to: nadmierna prędkość, nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie oraz kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu.