Sprawa dotyczyła pasażera jednego z autobusów komunikacji miejskiej, który jak się okazało podczas rutynowej kontroli jechał „na gapę”. Kontroler wystawił więc na jego imię i nazwisko nakaz zapłaty kwoty 224,4 zł. Gapowicz własnoręcznym podpisem poświadczył, że zapoznał się z treścią pisma. Niestety opłaty nie uiścił dlatego sprawa trafiła do sądu. W toku postępowania okazało się, że złożony podpis jest nieczytelny.
Dla pozwanego ustalono kuratora, gdyż nieznane było jego miejsce zamieszkania. Przedstawiciel mężczyzny twierdził, że problematyczny dokument jest nieważny. Sąd nie podzielił tego stanowiska. Uznał, że dokument jest wiarygodny i zasługuje na uwzględnienie. Skład orzekający wyszedł z założenia, że pieczęć kontrolera i jego indywidualny podpis są wystarczającą podstawą do identyfikacji pisma. Tym bardziej, że w niniejszej sprawie dane podane na wezwaniu, czyli: imię, nazwisko, numer PESEL i miejsce zameldowania są zgodne z tymi znajdującymi się w ogólnopolskim systemie Pesel – Sad. Z uwagi na powyższe Sąd przychylił się do twierdzenia, że to pozwanego a nie kogoś innego, kto tylko posługiwał się jego dowodem osobistym dotyczy sprawa.
Sąd pozostał przy swojej interpretacji nawet w świetle informacji o nieważności dowodu osobistego przedstawionego przez pasażera. „Chociaż dowód w chwili zdarzenia był nieważny, gdyż okres na jaki go wydano pozwanemu upłynął w dniu 31 stycznia 2013r., to pozwany do dnia orzekania nie zgłosił utraty, kradzieży tego dowodu, ani nie złożył wniosku o wydanie nowego, co przekonuje, iż nadal posługuje się tamtym dokumentem” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności Sąd zasądził od pozwanego określona kwotę wraz z kosztami sądowymi.
Wyrok Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim, sygn. akt: I C 1544/14