Zgodnie z nowelizacją upoważnieni przedstawiciele NIK mają prawo do przetwarzania danych osobowych, "z wyjątkiem danych ujawniających poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, jak również danych o kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym". Ustawę, która teraz trafi do Senatu, poparło w głosowaniu 424 posłów. Nie było głosów przeciwnych i wstrzymujących się.

Przepisy zezwalające kontrolerom NIK na dostęp do danych wrażliwych zostały uchwalone w 2010 r. Krytykowali je m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich i Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, a także niektóre media i organizacje pozarządowe.

Ustawa o ochronie danych osobowych zakazuje przetwarzania danych wrażliwych - czyli ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową, dane o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym oraz dane dotyczące skazań, orzeczeń o ukaraniu i mandatów karnych. Te dane można przetwarzać, tylko jeśli inna ustawa na to zezwala bez zgody danej osoby i stwarza pełne gwarancje ich ochrony. W ustawie o NIK zapisano, że Izba może je przetwarzać, "jeżeli jest to niezbędne do przeprowadzenia kontroli". Już w 2012 r. Izba podawała, że nie wszystkie z danych wrażliwych są niezbędne do kontroli.

W styczniu 2015 r. Trybunał Konstytucyjny, rozpatrując wniosek Prokuratora Generalnego z 2012 r., orzekł, że dostęp NIK do danych o poglądach politycznych i religijnych, o kodzie genetycznym, nałogach i życiu seksualnym obywateli jest niezgodny z konstytucją. Uznał zaś wgląd NIK do danych m.in. o zdrowiu, przynależności partyjnej i wyznaniowej.

Przygotowany przez SLD projekt zmierzający do odebrania NIK dostępu do danych wrażliwych wpłynął do Sejmu na początku 2012 r. i został skierowany do dalszych prac w komisji ds. kontroli państwowej. Przedstawiciel wnioskodawców Artur Ostrowski przekonywał, że przepisy ustawy o NIK są niezgodne z konstytucją. "Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym" - mówił poseł.

Kierownictwo NIK wielokrotnie podkreślało, że dane dotyczące prywatnych i intymnych sfer życia obywateli nie są potrzebne do prowadzenia kontroli. Jak mówili przedstawiciele Izby, analiza dotychczas prowadzonych kontroli wykazała, że NIK będzie potrzebny dostęp tylko do niektórych danych wrażliwych: informacji o stanie zdrowia, o skazaniach, mandatach karnych, danych o orzeczeniach o ukaraniu oraz o orzeczeniach wydanych w postępowaniu sądowym i administracyjnym.

Bez tego rodzaju danych NIK nie mogłaby przeprowadzić kontroli dotyczących na przykład: dostępu do świadczeń zdrowotnych, czyli np.: kolejek w szpitalach, przestrzegania praw pacjentów, wydatków na ochronę zdrowia, udzielania pomocy osobom niepełnosprawnym, udzielania świadczeń z pomocy społecznej, działalności zakładów karnych i poprawczych, poprawności nakładania i ściągalności mandatów - wyliczał na początku prac nad nowelą ówczesny prezes NIK Jacek Jezierski. (PAP)

gdyj/ son/