Firmy udzielające pożyczek i kredytów będą musiały sprawdzać, czy dane klientów nie zostały zgłoszone do specjalnego rejestru. Ma to chronić przed skutkami kradzieży tożsamości.

Minister cyfryzacji przygotował propozycję przepisów, które umożliwią każdemu szybkie zastrzeganie swego numeru PESEL w razie wycieku czy kradzieży danych osobowych. Będzie to możliwe poprzez aplikację mObywatel, ale również w tradycyjnej formie, na piśmie, w dowolnym urzędzie gminy. Takie rozwiązania przewidziano w projekcie nowelizacji ustawy o ewidencji ludności oraz niektórych innych ustaw w związku z zapobieganiem skutkom kradzieży tożsamości, do którego dotarł DGP.

PESEL będzie można zastrzec

- To propozycje wyjściowe, które chcemy jak najszybciej skierować do konsultacji, bo wierzymy, że spotkają się z dużym zainteresowaniem. Podczas konsultacji liczymy na sugestie ze strony rynku. Ostatecznie chodzi nie tylko o zwiększenie bezpieczeństwa obywateli, ale również zaufania do usług oferowanych przez przedsiębiorców - mówi Janusz Cieszyński, sekretarz stanu ds. cyfryzacji.
Zagrożenie wyciekiem czy kradzieżą danych z roku na rok jest coraz większe (patrz: grafika). Nie szukając daleko - na początku tego roku prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożył prawie 5 mln zł kary na Fortum Marketing and Sales Polska, której baza danych 137 tys. klientów została skopiowana, a kopia ta nie była wystarczająco zabezpieczona i osoby postronne miały do niej dostęp. Mogły przejąć takie dane, jak imię i nazwisko, adres zamieszkania czy właśnie numer PESEL. Z takimi sytuacjami będziemy mieć do czynienia coraz częściej z prostego powodu - nasze dane są zbierane i przechowywane przez coraz większą liczbę różnych podmiotów, a co za tym idzie, coraz więcej jest potencjalnych źródeł wycieków.

Zamiast płatnego monitoringu, bezpłatne zastrzeżenie PESEL

Dotychczas Polacy w takich sytuacjach byli pozostawieni sami sobie. Co najwyżej mogli na własną rękę wykupić usługę pozwalającą monitorować, czy ktoś nie próbuje wziąć kredytu lub pożyczki na ich nazwisko. To zaś kosztuje nawet 300 zł rocznie i nie zapewnia pełnego bezpieczeństwa. Dzięki rozwiązaniu, które planuje stworzyć minister cyfryzacji, każdy będzie mógł za darmo zastrzec swój PESEL, a jeśli firma mimo tego udzieli pożyczki czy kredytu, to nie będzie mogła wysuwać roszczeń z tego tytułu. W razie sporu sąd z urzędu ustali, czy w dacie zawarcia umowy takie zastrzeżenie nie istniało w rejestrze.
- Kierunek tych zmian jest bez wątpienia słuszny, bo zwiększy bezpieczeństwo naszych danych i sprawi, że w przypadku ich wycieku będziemy mieli możliwość szybkiej reakcji i działania prewencyjnego, aby nie dopuścić do ich wykorzystania na naszą niekorzyść - ocenia Witold Chomiczewski, radca prawny i wspólnik w kancelarii Lubasz i Wspólnicy.

PESEL cyfrowo lub w urzędzie

Najważniejszym elementem nowego systemu będzie rejestr zastrzeżeń, utworzony i utrzymywany przez ministra cyfryzacji. Z punktu widzenia obywatela będzie to kolejna cyfrowa usługa, do której dostęp umożliwia mObywatel z poziomu aplikacji w smartfonie czy też przeglądarki. Uwierzytelniając się z poziomu mObywatela lub też poprzez profil zaufany, e-podpis kwalifikowany czy bankowość internetową, każdy będzie mógł zgłosić zastrzeżenie numeru PESEL. Dzięki temu zyska pewność, że nikt nie obciąży go długami za kredyt czy pożyczkę zaciągniętą z wykorzystaniem tego numeru.
Osoby, które nie korzystają z nowych technologii, będą mogły dokonać zastrzeżenia osobiście w dowolnym urzędzie gminy. Tu procedura ma być bardziej sformalizowana - konieczne będzie złożenie pisemnego wniosku z własnoręcznym podpisem oraz wylegitymowanie się przed urzędnikiem dowodem osobistym lub paszportem.
Od strony rynku ma to działać w ten sposób, że firmy zobowiązane ustawą będą musiały przed zawarciem umowy połączyć się z rejestrem i sprawdzić, czy numer PESEL nie został zastrzeżony. Państwo zapewni im bieżący dostęp do tych informacji po jednorazowej weryfikacji. Na tę chwilę obowiązek ten ma być wprowadzony wobec banków i instytucji finansowych przed zawarciem umowy na prowadzenie rachunku, pożyczki, kredytu, leasingu czy karty kredytowej oraz firm udzielających kredytów konsumenckich. Dodatkowo obejmie też notariuszy, którzy mają sprawdzać zastrzeżenie w przypadku umów zbycia albo obciążenia nieruchomości.
Początkowo planowano również wprowadzić podobny oblig przy zawieraniu umów telekomunikacyjnych, gdyż na wykradzione dane oszuści często wyłudzają smartfony. W tej wersji projekt nie obejmuje jednak operatorów.
- To jednak może się zmienić podczas konsultacji. Liczę zresztą na to, że także przedsiębiorcy z innych branż będą chcieli korzystać z rejestru zastrzeżeń, nawet jeśli nie zostaną do tego wprost zobligowani przepisami. Może to być element budowania zaufania klientów - zauważa Janusz Cieszyński.

PESEL zastrzeżony, nikt nie weźmie na niego kredytu

Jeśli po sprawdzeniu w rejestrze okaże się, że numer PESEL został zastrzeżony, umowa nie powinna być zawarta. W pełni skuteczne zastrzeżenie będzie natomiast następnego dnia po jego dokonaniu. Roboczo (co może się zmienić) uznano, że obowiązek każdorazowego sprawdzania rejestru mógłby być problematyczny dla przedsiębiorców. Dlatego też wpisano regułę, że nieskuteczne będą roszczenia wynikające z umów zawartych dzień po zgłoszeniu zastrzeżenia.
A co, jeśli klient, który zastrzegł swe dane, będzie jednak chciał wziąć kredyt lub pożyczkę? Wówczas cofnie zastrzeżenie. I znów datą cofnięcia zastrzeżenia ma być następny dzień po dokonaniu tej czynności. Autorzy projektu nie wykluczają jednak zmian w tej procedurze. Rozważana jest nawet taka możliwość, że klient idzie do banku, na miejscu z użyciem mObywatela cofa na chwilę zastrzeżenie, podpisuje umowę kredytu lub pożyczki, po czym znów zgłasza zastrzeżenie. Inną opcją może być cofnięcie zastrzeżenia na określony czas (np. kilka godzin), po upłynięciu którego byłoby ono na nowo ustanawiane automatycznie. ©℗
Coraz więcej zgłoszeń o wyciekach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe