Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych odmówił wszczęcia postępowania administracyjnego z wniosku rzecznika praw obywatelskich w sprawie naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych. Chodziło o upublicznienie wizerunku pewnego mężczyzny w tzw. patostreamach.

Interwencję w sprawie transmitowania w internecie nagrań z udziałem pana K., w którego mieszkaniu i na posesji zainstalowano kamery filmujące jego życie, RPO podjął z urzędu po doniesieniach medialnych. Zdaniem prof. Marcina Wiącka udostępniane materiały często mają charakter wulgarny, przemocowy i uwłaczający godności K. A osoby, które organizują transmisję w sieci, robią to, wykorzystując nieporadność życiową, chorobę i nieświadomość mężczyzny. W dodatku czerpią z tego procederu zyski.
Wyjaśniając rzecznikowi swoją odmowę, UODO przypomniał, że zgodnie z RODO postępowanie może być wszczęte wyłącznie na żądanie osoby, której dane dotyczą. Tymczasem RPO, występując do prezesa UODO, nie wskazał adresu zamieszkania pana K. Prowadzenie postępowania bez zapewnienia stronie możliwości udziału w nim skutkowałoby wydaniem wadliwej decyzji.
RPO zakomunikował wczoraj, że w omawianej sprawie zwrócił się też do prokuratury oraz do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, wskazując na możliwość naruszenia art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1414 ze zm.). Przepis ten stanowi, że audycje i przekazy nie mogą propagować m.in. postaw i poglądów sprzecznych z prawem, moralnością i dobrem społecznym. Przewodniczący KRRiT podzielił pogląd RPO, że prezentowane treści urągają ludzkiej godności i ośmieszają człowieka życiowo niezaradnego. ©℗