Wykładnia ta spowodowała - zdaniem autorów obywatelskiego projektu - że wobec działkowca, który wzniósł obiekt o wymiarach zgodnych z prawem budowlanym, ale o konstrukcji niezgodnej z definicją, orzeczono nakaz rozbiórki.
Celem nowych przepisów jest zalegalizowanie obiektów budowlanych wybudowanych na terenach rodzinnych ogrodów działkowych. Najczęściej chodzi o małe, murowane domki, które nie mieszczą się w definicji altany zawartej w orzeczeniu NSA. Takie obiekty - stanowiące część z ok. 900 tys. altan - nie spełniają parametrów altany, czyli nie powinny znajdować się na działkach. Według prawa są one samowolą budowlaną, co dla ich właścicieli oznacza zagrożenie rozbiórką.
Zgodnie z nowelizacją wszystkie budynki, wybudowane przed wejściem znowelizowanego prawa w życie, które spełnią ustawowe kryteria altany - zostaną uznane za legalne. Za legalizację obiektów nie będzie pobierana opłata legalizacyjna. W przypadku altan już objętych postępowaniami dotyczącymi wydania decyzji o nakazie rozbiórki - postępowania te będą umarzane.
W przypadku wątpliwości czy budynek w ogrodzie spełnia kryteria altany, działkowiec będzie mógł wystąpić do nadzoru budowlanego z wnioskiem o wydanie zaświadczenia potwierdzającego, że domek jest altaną. Za taki wniosek nie będzie pobierana opłata skarbowa. Po otrzymaniu wniosku z odpowiednimi dokumentami, inspektor nadzoru budowlanego na miejscu sprawdzi, czy obiekt spełnia parametry przedstawione w dokumentach. Jeśli organ nadzoru budowlanego potwierdzi zgodność - działkowiec otrzyma zaświadczenie, jeśli odmówi wydania zaświadczenia - właściciel ogrodu będzie miał prawo zaskarżenia tej decyzji.
Właśnie tych zapisów dotyczy jedyna poprawka, przyjęta przez Senat. Zakłada ona, że w artykule przewidującym, iż "działkowiec może wystąpić do właściwego nadzoru budowlanego z wnioskiem o wydanie zaświadczenia potwierdzającego zgodność wybudowanej altany z wymaganiami" skreślone zostanie zdanie: "Odmowa wydania zaświadczenia następuje w drodze decyzji". Jak tłumaczył podczas środowej debaty sprawozdawca ustawy, senator Andrzej Matusiewicz (PiS), w kodeksie postępowania administracyjnego są już przepisy, regulujące procedurę odwoławczą od odmownych decyzji administracyjnych i nie potrzeba w nowelizacji Prawa budowlanego wprowadzać nowych zapisów w tym zakresie.
Zgodnie z nowelizacją, jeśli właściciel ma już nakaz rozbiórki obiektu znajdującego się na działce, ale faktyczna rozbiórka jeszcze się nie rozpoczęła, to organ nadzoru budowlanego, który wydał taką decyzję w pierwszej instancji, ma stwierdzić jej wygaśnięcie.
Komentarze (5)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePrezydent popełnił wielki błąd gdyż nie zostały uregulowane sprawy budów które powinny być zalegalizowane.
Trzeba walczyć o równe prawa dla wszystkich.
ABOLICJA .
Prezydenci podpisywali dla więźniów abolicję a dla ludzi ciężko pracujących którzy za ciężko zarobione pieniądze budowali wiaty,domki letniskowe ,czy przerabiali domy nie szkodząc nikomu .Nie kiedy zdzierali ręce d krwi aby postawić domek na swoim gruncie nie zdając sobie sprawy iż będą trudności z ich użytkowaniem.
Dla czego nie można zastosować ABOLICJI dla wszystkich którzy rozbudowali ,dobudowali czy postawili do 50 mkw.wiaty,altany czy domki letniskowe na swoich własnościach.Zastosowano dla działkowców,a co z obywatelami?
Ci pseudodziałkowcy siedzą na gruntach wbrew woli właścicieli gruntu, zabudowują ewidentnymisamowolami a PO im to legalizuje za darmo.
Co to za kraj właściciel działki który dopuści sie samowoli budowlanej musi zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych za legalizację przejść cała procedure legalizacyjną, lub jak nie to rozebrać samowolę a ci tzw. działkowcy siedzą na nie swoim gruncie i maja prawo budowlane głęboko gdzieś bo PO chroni przestepców budowlanych w postaci działkowców.
A bronek jak to on przyklepie ustawę ewidentnie pisaną pod dyktando grupy społecznej specjalizującej sie od dziesięcioleci w łamaniu prawa budowlanego
Do SN - nareszcie ktoś pomyślał ale tylko o sobie bo lobby "pseudo działkowców" ma duży wpływ na decyzje sejmu a my zwykli ludzie nie. Organy RP powinny myśleć o wszystkich obywatelach, którym dzieje się krzywa a nie tylko o "wpływowych" bo od razu nasuwa się pytanie ile to kosztuje i komu trzeba dać żeby takie prawo stanowić.