Środowisko prawników i sędziów uważa, że nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych (usp), w której znalazł się m.in. przepis dotyczący informatyzacji sądów, daje zbyt duże uprawnienia ministrowi sprawiedliwości. Pojawiają się wątpliwości, że dzięki temu przepisowi - w ramach sprawowanego przez MS nadzoru zewnętrznego nad działalnością sądów - minister będzie mógł za pomocą systemu teleinformatycznego zapoznawać się z informacjami z postępowań sądowych, również tych np. ze spraw o rozwód. Minister sprawiedliwości odpiera te zarzuty. W zeszłym tygodniu Cezary Grabarczyk oświadczył, że te dane "w ogóle nie będą interesować" sprawujących nadzór ministra - a są to sędziowie delegowani do resortu.
We wtorek Hajduk przekonywał dziennikarzy, że zaprojektowane zmiany w usp mają za zadanie jedynie urealnić zewnętrzny nadzór ministra nad działalnością sądów i dać mu rzeczywiste narzędzia do rozliczania prezesów sądów ze sprawności postępowań w ich jednostkach. Zapewniał, że resort nie ma i nie będzie miał bieżącego dostępu do teleinformatycznych baz sądowych (np. z protokołami rozpraw), a jeśli takie materiały otrzyma - to tylko za pośrednictwem prezesów sądów, w sytuacji gdy sprawa może się kwalifikować na postępowanie dyscyplinarne (minister ma prawo żądać jego wszczęcia).
Jak mówił, szkoda, że dopiero w czasie prac w sejmowej komisji jeden z posłów zgłosił poprawkę z zapisem dotyczącym uprawnienia ministra do przetwarzania danych osobowych - z którego sędziowie wywodzą wniosek o niedozwolonej ingerencji resortu - i że nad tą zmianą nie przeprowadzono wtedy dyskusji. "Już wtedy przedstawilibyśmy nasze argumenty i przekonali, że nie o to nam chodzi" - powiedział Hajduk.
Podkreślił, że nie powstały jeszcze zintegrowane sądowe systemy elektroniczne (dopiero przygotowywane są warunki zamówienia publicznego), a gdy już powstaną - minister nie będzie nawet dysponował komputerową końcówką pozwalającą mu na wgląd w szczegółowe dane. "Konstytucja jasno mówi, że organy państwa działają na podstawie prawa i w jego granicach. Ponieważ minister sprawiedliwości nie ma prawa do takich ingerencji, nie można nawet wydatkować publicznych pieniędzy na dostarczenie mu takiego narzędzia. Gdyby minister chciał zrobić coś takiego, złamałby prawo" - mówił wiceminister sprawiedliwości.
Hajduk nie wykluczył, że w przyszłości sądowe systemy komputerowe w całości będą administrowane poza resortem sprawiedliwości, np. przez sądy apelacyjne. "Nowelizacja zawiera pozwalający na to zapis" - podkreślił.
Według niego, resortowi chodzi przede wszystkim o pozyskiwanie z sądów - za pośrednictwem ich prezesów - informacji statystycznych o obłożeniu sędziów pracą i o sprawności postępowań. "Te informacje są zanonimizowane. Nie interesuje nas nawet nazwisko sędziego ani dane o stronach postępowania. Liczy się sygnatura akt sprawy, dzięki czemu możemy ocenić, czy sprawa jest prowadzona bez przewlekłości, czy wyznaczane są terminy itp." - wyjaśniał.
Jak dodał, osobną kwestią jest dostęp ministra do akt sądowych w postępowaniach, co do których istnieją podejrzenia, że sędzia dopuścił się przewinienia dyscyplinarnego. "Minister ma prawo składać wnioski o wszczęcie sprawy dyscyplinarnej i jest w niej stroną. Dlatego musi mieć możliwość uzasadnienia swego wniosku. Robi to dzięki uprawnieniu żądania od prezesa sądu przesłania mu do analizy akt sprawy prowadzonej przez określonego sędziego" - wyjaśnił.
Nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych trafiła do prezydenta; może on ją podpisać, zawetować albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
Przed podjęciem decyzji prezydent poprosił KRS o opinię. Rzecznik Rady Waldemar Żurek mówił PAP, że KRS po posiedzeniu 5 marca albo poprosi do prezydenta o zawetowanie, albo o skierowanie tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Podczas prac parlamentarnych KRS wydała negatywną opinię do tej ustawy.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" uważa, że "ustawa zawiera wszystkie krytykowane przez środowisko sędziowskie przepisy, w tym dotyczące ograniczenia roli sędziów rejonowych w sędziowskim samorządzie, ograniczenia roli kolegiów sądów i likwidacji +kilometrówek+ (dla sędziów sądów rejonowych - PAP). Duże kontrowersje, z punktu widzenia praw obywatelskich, budzi w niej kwestia dostępu polityków do akt wszystkich spraw sądowych i systemów informatycznych sądów".
Stowarzyszenie chciałoby zawetowania ustawy, podnosząc, że zakres uprawnień nadanych w tej nowelizacji ministrowi sprawiedliwości, co do gromadzenia i przetwarzania danych z postępowań sądowych, "jest zbyt szeroki i nie zapewnia w sposób należyty ochrony podstawowych wolności obywatelskich". Według "Iustitii", "istotą problemu jest bezpośredni dostęp ministra i ministerialnych urzędników nie tylko do akt sprawy, ale także bezpośredni dostęp do systemów informatycznych sądów".
HFPC zaapelowała do prezydenta o rozważenie skierowania, jeszcze przed podpisaniem, ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. "Poważne wątpliwości" HFPC budzi uprawnienie ministra do zbierania, wykorzystywania oraz przetwarzania danych osobowych (w tym danych wrażliwych) uczestników postępowań sądowych zawartych w elektronicznych aktach spraw oraz transkrypcji zapisu dźwięku z rozpraw. "Takie uprawnienie rodzi wątpliwości co do zgodności z konstytucyjnie gwarantowanymi każdemu prawami: do prywatności oraz autonomii informacyjnej jednostki" – uważa Fundacja.
Ustawa ma dostosować przepisy do orzeczenia TK z 2013 r. Trybunał orzekł wtedy m.in., że konstytucję naruszyły niektóre ze szczegółowych przepisów usp odnoszące się m.in. do relacji między ministrem sprawiedliwości a prezesami i dyrektorami sądów. Ustawa wprowadza zmiany w zasadach nadzoru ministra sprawiedliwości nad sądami, działaniu dyrektorów sądów i delegowaniu sędziów do MS.
W nowelizacji znajduje się też m.in. przepis, w myśl którego sędziowie rejonowi nie otrzymają zwrotu kosztów dojazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu - zwrot taki, tzw. kilometrówka, miałby nadal przysługiwać sędziom sądów okręgowych i apelacyjnych, w kwocie 30 gr za kilometr.