Projekt reformujący sądy administracyjne wpłynął do Sejmu w lipcu 2013 r. Został przygotowany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Obywatel oczekuje coraz łatwiejszego dostępu do sądu administracyjnego oraz szybkiego uzyskania finalnego rozstrzygnięcia. I aczkolwiek w tym zakresie dokonał się istotny postęp, to oczekiwania obywateli ciągle rosną. Nie mogą więc pozostać niezauważone" - głosiło uzasadnienie zmian.
Zgodnie z nowelą, która - jak uzasadniano - idzie z duchem trendu europejskiego, sądy administracyjne uzyskają prawo do zobowiązania urzędu, by wydał wskazaną w wyroku decyzję lub postanowienie. Sąd będzie też mógł określić na to urzędowi termin, a urząd będzie musiał zawiadomić sąd o wykonaniu wyroku. "Będzie to oznaczać bezpośredni wpływ sądu na zmianę niektórych decyzji administracyjnych" - mówił w niedawnym wywiadzie dla PAP prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego Roman Hauser, który uważa tę zmianę za jedną z najdonioślejszych i znacznie usprawniających postępowanie.
Po zmianach zwiększona ma także zostać ochrona obywateli przed przewlekłością ze strony urzędów i możliwość orzekania przez sądy administracyjne o takiej przewlekłości. Obecnie, jeżeli po wniesieniu skargi na przewlekłość, a jeszcze przed początkiem procesu w WSA, urząd wydał decyzję w sprawie, to sąd umarza postępowanie, nawet jeśli uprzednio organ przez kilka lat przewlekle prowadził tę sprawę.
Ponadto, jako zasada, ma być wprowadzona możliwość zmiany wyroków wojewódzkich sądów administracyjnych przez Naczelny Sąd Administracyjny, czyli tzw. reformatoryjnego orzekania przez NSA. Chodzi o to, aby w przypadkach, w których NSA uzna zasadność kasacji, sprawa nie wracała ponownie do WSA.