Istnieją istotne, sięgające nawet 80 proc. różnice w wysokości wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na tych samych lub porównywalnych stanowiskach – mówi dr Artur Rycak, autor raportu „Wynagradzanie pracowników sądów powszechnych”.

Paulina Mierzejewska: Jest pan pomysłodawcą i współautorem raportu „Wynagradzanie pracowników sądów powszechnych” sporządzonego w 2013 r., a opublikowanego pod koniec 2014 r. Co to jest za dokument?

Artur Rycak, doktor nauk prawnych, wykładowca na Uczelni Łazarskiego, sędzia Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, przez siedem lat pracował w departamencie sądów, organizacji i analiz wymiaru sprawiedliwości Ministerstwa Sprawiedliwości: Jest to pierwszy w historii polskiego sądownictwa szczegółowy raport dotyczący wynagradzania pracowników. Raport prezentuje wyniki badania, którym objęto ok. 30 tys. pracowników, w tym dyrektorów sądów, referendarzy sądowych, asystentów sędziów, kuratorów sądowych, urzędników i pracowników sądów, a także pracowników rodzinnych ośrodków diagnostyczno-konsultacyjnych. Nie obejmuje sędziów, ponieważ ich wynagrodzenia są sztywno ustalone w ustawie, stąd wiadomo ile wynoszą. Dane pochodziły z 223 sądów rejonowych, 44 sądów okręgowych i 6 sądów apelacyjnych. Dane dotyczyły realnie wypłaconych wynagrodzeń. Nie jest to zatem wróżenie z fusów czy prognozowanie ankietowe. Wyniki oparte są na konkretnie wypłaconych wynagrodzeniach w okresie 12 kolejnych miesięcy wraz z wszystkimi dodatkowymi, w tym z trzynastką i są wyrażone brutto. Raport powstał na Uczelni Łazarskiego w Warszawie bez, co warto podkreślić, poniesienia jakichkolwiek kosztów przez sądy czy Ministerstwo Sprawiedliwości.

PM: Z raportu wynika, że wynagradzanie pracowników sądów jest mocno zróżnicowane, zarówno jeżeli chodzi o szczeble sądów, jak i same stanowiska.

AR: Z naszych badań wynika wyraźna gradacja w wysokości wynagrodzeń w zależności od szczebla sądu. Najwyższe wynagrodzenia na tych samych lub porównywalnych stanowiskach otrzymują pracownicy sądów apelacyjnych, najniższe – pracownicy sądów rejonowych. Dzieje się tak pomimo tego, że co do zasady pracownicy sądów rejonowych zatrudnieni na tych samych lub porównywalnych stanowiskach w pionie orzeczniczym (w wydziałach) mają więcej obowiązków, niż pracownicy sądów wyższych szczebli. Wystarczy porównać dane statystyczne publikowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, z których wynika, że 91–92 proc. wszystkich spraw załatwianych jest przez sądy rejonowe, 7–8 proc. przez sądy okręgowe oraz ok. 1,5 proc. przez sądy apelacyjne. O ile nie odzwierciedla to nakładu pracy sędziów, albowiem sprawy w sądach apelacyjnych są bardziej złożone i wymagają większego doświadczenia niż w sądach okręgowych i rejonowych, to jednak obowiązki pracowników na porównywalnych stanowiskach w sądach rejonowych, okręgowych i apelacyjnych nie są istotnie zróżnicowane.

PM: Skąd te różnice?

AR: Jest to skutek wielu przyczyn i czynników, ale można z całą pewnością powiedzieć o trzech. Po pierwsze jest to skutek nieprawidłowo skonstruowanych przepisów w zakresie wynagradzania urzędników i pracowników sądów, w tym szczególnie fatalnej zbudowanej tabeli wynagrodzeń zasadniczych w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości regulującego zasady wynagradzania pracowników sądów. Tabela ta zamieszczona obecnie jako załącznik nr 3 do rozporządzenia MS z kwietnia 2013 r. ma zdecydowanie zbyt dużą rozpiętość tzw. widełek, czyli maksymalnych i minimalnych stawek tych wynagrodzeń. Tak samo skonstruowana była tabela co najmniej od 2001 r. Tabela pozwala na opłacanie pracowników na takich samych stanowiskach zatrudnionych w tym samym sądzie od kwoty 1,5 tys zł do 5,2 tys zł. To łatwo prowadzi do nieodpowiednich praktyk, co wyraźnie pokazuje mój raport. Po drugie wynika to z nieprawidłowej polityki płacowej w konkretnych sądach. Po trzecie z braku autentycznego dialogu społecznego w sądach, tj. niedoceniania roli związków zawodowych, czyli jedynego w praktyce przedstawicielstwa pracowników, jaki dopuszcza ustawa.

PM: Jak duże są różnice w wynagrodzeniach?

AR: Badanie wykazuje, że istnieją istotne, sięgające nawet 80 proc., różnice w wysokości wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na tych samych lub bardzo porównywalnych stanowiskach. Nie wynikają co do zasady z różnic w zakresie wysokości dodatków stażowych. Przykładowo różnice w wysokości wynagrodzeń pomiędzy najniższym i najwyższym osiągają 4344 zł w grupie stanowisk dyrektorów sądów okręgowych, 4188 zł w grupie stanowisk głównych księgowych w sądach okręgowych, 2640 zł w grupie stanowisk kierowników sekretariatów wydziałów w sądach okręgowych, 3683 zł w grupie kuratorów okręgowych, 1659 zł w grupie stanowisk asystentów sędziów w sądach apelacyjnych, 3359 zł w grupie stanowisk specjalistów w sądach rejonowych, 1561 zł w grupie sekretarzy sądowych w sądach rejonowych, tj. podstawowych stanowisk w sądach powszechnych. W efekcie uznać należy, że w sądach powszechnych mamy do czynienia z tzw. kominami płacowymi, które w świetle przepisów prawa pracy regulujących zasadę równego traktowania są niedopuszczalne.

PM: Chce pan powiedzieć, że dyrektor sądu okręgowego w jeden miejscowości zarabia o 4 tys. więcej niż dyrektor sądu okręgowego w innej miejscowości czy też, że sekretarz sądowy w jednym sądzie zarabia więcej o 1,5 tys. zł niż sekretarz sądowy wykonujący porównywalne obowiązki w innym lub nawet tym samym sądzie?

AR: Tak. Takie różnice występują niemal we wszystkich grupach stanowisk. Można też zauważyć pewne tendencje. Z badań wynika, że kierownicy oddziałów administracyjnych są opłacani lepiej niż kierownicy sekretariatów wydziałów. Kierownicy sekretariatów wydziałów wraz z zespołami pracowników wydziałów stanowią bezpośrednie wsparcie dla pracy orzeczniczej sędziów, podczas gdy kierownicy oddziałów administracyjnych (oddziałów kadr, finansowych, administracyjnych, gospodarczych, informatycznych) stanowią wsparcie dla pozaorzeczniczej pracy administracyjnej dyrektorów sądów i prezesów sądów. Skutkiem powyższego jest to, że w sądach powszechnych wyższe wynagrodzenia otrzymują pracownicy niezwiązani z główną i podstawową działalnością sądów, jaką jest działalność orzecznicza. Wydaje się, że tendencja powinna być odwrotna.

PM: Czy te różnice dotyczą wszystkich stanowisk?

AR: Prawie. Przykładem grup stanowisk, w której nie ma tego typu dużego zróżnicowania wysokości wynagrodzeń, są stanowiska kuratorskie i referendarzy sądowych. Wynika to ze sposobu kształtowania ich wynagrodzeń, gdzie nie ma miejsca na różnicowanie (z wyjątkiem nagród dla referendarzy) poziomu wynagrodzeń zasadniczych i dodatków, które są określone sztywno w ustawie i rozporządzeniach płacowych.

PM: Z raportu wynika, że niektóre składniki wynagrodzeń przyznawane są bez podstawy prawnej. Jak to możliwe?

AR: Raport wykazał tego typu praktyki w przypadku kilku grup stanowisk w niektórych sądach. Dotyczy to przyznawania i wypłacania premii, dodatków specjalnych i nagród referendarzom sądowym oraz przyznawania premii asystentom sędziów, do czego brak podstaw w przepisach prawa o ustroju sądów powszechnych. W mojej ocenie nie jest to w żadnym razie skutek działań zamierzonych, ale wynik nieprawidłowej interpretacji przepisów u.s.p. oraz ustawy o pracownikach sądów i prokuratury i zaliczania stanowisk asystentów sędziów oraz referendarzy sądowych do grupy urzędników sądowych, którymi ani asystenci ani referendarze nie są.

PM: Jakie są inne niepokojące zjawiska?

AR: Zwraca uwagę powszechne wynagradzanie pracowników sądów dodatkami specjalnymi z tytułu okresowego zwiększenia obowiązków lub powierzenia dodatkowych zadań. W niektórych grupach stanowisk jest to w zasadzie reguła, podczas gdy przyznawanie takich dodatków powinno mieć raczej charakter doraźny i sporadyczny. Takie dodatki otrzymuje na przykład: 68 proc. głównych księgowych, 51 proc. asystentów sędziów, 45 proc. kierowników sekretariatów wydziałów, 43 proc. kuratorów okręgowych i 31 proc. kuratorów.

PM: Czy pracownik sądu w Warszawie, Krakowie i w małej miejscowości otrzyma pensję takiej samej wysokości?

AR: Nasz raport pokazuje, że nie. Co ciekawe sądy zlokalizowane w większych miejscowościach dość często oferują niższe wynagrodzenia niż te zlokalizowane w mniejszych miejscowościach.

PM: Takie różnicowanie stanowisk może budzić kontrowersje, jednak czy jest zgodne z prawem?

AR: Duże różnice w wynagrodzeniach na takich samych stanowiskach budzą zasadnicze wątpliwości co do przestrzegania w sądach zasady jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości, która wynika zarówno z norm prawa międzynarodowego. Mówi o tym art. 7 lit. a Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych, jak i art. 18 (3c) par. 1 polskiego kodeksu pracy .

PM: Czy należy zmienić ten stan rzeczy? A jeśli tak, to w jaki sposób?

AR: Należy przeprowadzić zmiany w całym obszarze zarządzania zasobami ludzkimi w sądownictwie, a nie tylko w zakresie wynagrodzeń. Zmiany powinny być systemowe, tj. obejmujące wszystkie sądy, co możliwe jest jedynie dzięki inicjatywie legislacyjnej Ministra Sprawiedliwości. Najszybszą metodą byłoby opracowanie nowej ustawy o pracownikach sądów i prokuratury, a także rozporządzeń wykonawczych. Na etapie założeń do projektu ustawy należy podjąć decyzję co do modelu zatrudnienia poszczególnych grup pracowników sądów lub wobec wszystkich pracowników sądownictwa powszechnego. Trzeba bowiem przesądzić, czy ma być to model kariery (służba sądowa podobna do służby cywilnej) czy model pozycyjny (charakterystyczny dla myśli anglosaskiej). Ogólne założenia przełożą się na rozwiązania szczegółowe. Bez względu na decyzję co do opracowania nowej ustawy należy już teraz podjąć niezwłoczne działania zmierzające do poprawy wychwyconych w raporcie nieprawidłowości. Możliwe jest też zawarcie dla większości pracowników sądów ponadzakładowego układu zbiorowego pracy. Z taką inicjatywą występował już NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.

PM: Uchwalenie ustawy to proces długotrwały. Czy można wprowadzić zmiany już jutro?

AR: Wprowadzenie ich w obszarze zarządzania zasobami ludzkimi bez znaczących zmian legislacyjnych, co już się dzieje w niektórych sądach, nie będzie prowadzić do poprawy sytuacji w całym sądownictwie powszechnym. Droga ta skazana jest raczej na porażkę z uwagi na kulturę organizacji, która w wielu elementach przypomina strukturę wojskową z charakterystyczną dla takiej struktury zależnością hierarchiczną oraz brakiem dialogu prowadzonego za pośrednictwem przedstawicieli pracowników. Warto podkreślić, że część sądów, pomimo niesprzyjających regulacji prawnych, wprowadza dobre praktyki zarządzania zasobami ludzkimi.

PM: Czy można zlikwidować wykazane kominy płacowe, czyli tak duże różnice w wynagradzaniu pomiędzy tymi samymi stanowiskami?

AR: Można na dwa sposoby. Po pierwsze od strony legislacyjnej. Po drugie przez zmiany wysokości wynagrodzeń w danym sądzie. Dyrektorzy sądów mają prawo w świetle znanego orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz poglądów nauki prawa pracy wypowiedzieć warunki pracy i płacy pracowników, których wynagrodzenia są bezzasadnie wyższe w porównaniu z innymi zatrudnionymi na tych samych lub porównywalnych stanowiskach w tym samym sądzie. Jest też opcja podwyższenia wynagrodzeń, co oznaczałby wyrównywanie wynagrodzeń niższych do tych najwyższych w danej grupie stanowisk. Podobne zmiany mogą być osiągnięte w grupie stanowisk asystentów sędziów, przy czym nie wyobrażam sobie, aby wchodziła to w grę opcja wyrównywania w dół. To są stanowiska wymagające rozległej i solidnej wiedzy prawniczej, więc w tej grupie konieczne jest podwyższenie wynagrodzeń. Powiem więcej, asystenci sędziów powinni zarabiać niewiele mniej niż referendarze sądowi, a na pewno więcej niż urzędnicy. W przeciwnym razie w sądownictwie powszechnym nie będziemy mieli asystentów sędziów o odpowiednim dla ich zadań poziomie merytorycznym. W grupie urzędników sądowych i pracowników sądów Minister Sprawiedliwości powinien zmienić swoje rozporządzenie z kwietnia 2013 r. regulujące zasady wynagradzania pracowników sądów, szczególnie tabelę wynagrodzeń zasadniczych o której wspominałem wcześniej. Należy podkreślić, że w dużej mierze zmiany te są możliwe z poziomu kompetencji Ministerstwa Sprawiedliwości ponieważ nie jest konieczna w tym zakresie nowelizacja ustawy o pracowników sądów i prokuratury. Większe zmiany prowadzące do wprowadzenia kompleksowego, nowego systemu wynagradzania obejmującego wszystkie grupy stanowisk możliwe są tylko z poziomu ustawy.

PM: Co można jeszcze zrobić?

AR: Należy m.in. znieść podwójne opłacanie tej samej pracy. Z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie przy wypłacaniu dodatków za zajmowanie stanowiska i pełnienie funkcji, które de facto dotyczą tej samej pracy, która powinna być opłacana jedynym odpowiednio wyższym wynagrodzeniem zasadniczym. Wymaga to zmiany rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 2013 r., o którym mówiłem wcześniej. Podobne uwagi dotyczą wypłacania dodatków stażowych, które prowadzą do opłacania nie samej pracy czy kompetencji pracownika, ale są formą płacy za sam upływ czasu o czym pisze wielu wybitnych znawców tej tematyki. To z kolei wymaga zmiany ustawy o pracownikach sądów i prokuratury. Staż pracy opłacany w sądach nie dotyczy stażu w sądownictwie, ale stażu ogólnego pracownika, co oznacza, że sądy płacą za czas zatrudnienia, który niekoniecznie przekłada się na większe kompetencje do pracy na stanowiskach w sądzie. Oczywiście tego typu zmiany nie mogą prowadzić do globalnego obniżenia wynagrodzeń pracowników sądów. Rezygnacja z dodatków stażowych musiałaby bowiem być połączona z wprowadzeniem odpowiednich regulacji prawnych przewidujących nowy motywacyjny system wynagradzania oraz podwyższeniem wynagrodzeń zasadniczych.

Rozmawiała Paulina Mierzejewska