Adw. Roman Giertych opublikował na Facebooku list, w którym kpi z "zawodowej przemiany" redaktora naczelnego "Wprost" i twierdzi, że ten buszował w jego śmieciach.

Nawiązując do ostatnich głośnych publikacji tygodnika "Wprost" na swoim facebookowym profilu mec. Giertych otwarcie drwi z przemiany, jaką przeszedł Sylwester Latkowski, w latach 90. oskarżony o dopuszczenie się przestępstwa wymuszenia. "Myślę, że Pana uśmiechnięta twarz powinna od dziś zdobić wszystkie stołówki więzienne, aby młodocianym przestępcom dawać dobry przykład co może profesjonalna resocjalizacja penitencjarna. Niniejszy list czynię publicznym, gdyż stanowi on jednocześnie apel do Szefa Służby Więziennej, aby zapraszał Pana na pogadanki pouczające. Proponowałbym tytuł: "Od gangstera do donosiciela", albo " Jak skutecznie współpracować z Policją w zwalczaniu przestępczości wśród kolegów." - ironizuje mec. Giertych.

W dalszej części twierdzi on, że rok temu jego przydomowe kamery zarejestrowały, jak Latkowski buszował w jego śmietniku w poszukiwaniu dowodów na to, że nielegalnie zatrudniał pomoc domową. "Ileż wysiłku Pan włożył w tę sprawę, a ja byłem tak niewdzięczny, że tego nie rozumiałem. Nie rozumiałem, że Pański imperatyw wtłoczony radami Wychowawcy Sali popycha Pana do szukania przestępczości! Mniejsza jednak o sprawę mojej pomocy domowej." - kpi mec. Giertych. Ujawnia także, że sprawa ta zakończyła się ugodą w sądzie.

"Teraz mi chodzi o to, żeby Pan wrócił na naszą ulicę bo mamy tutaj inny problem. Panie Sylwestrze kochany - ludzie tutaj w ogóle nie odśnieżają przed domami! My tutaj jedni na drugich nie donosimy, ale gdyby Pan przyjechał, sprawdził, zarejestrował to przecież Policja musiałaby coś zrobić. Nadto jedna sąsiadka nie sprząta po psie! Mógłby Pan Panie Sylwku coś z tym zrobić? Czy musi się Pan zajmować tylko grubymi rybami? A prosty człowiek nie mógłby liczyć na trochę życzliwości i pomocy w zwalczaniu czynów zabronionych? - pyta retorycznie mec. Giertych.