Czy aranżacja wnętrza wykorzystanego później na billboardach stanowi utwór chroniony prawem autorskim? Nie, przynajmniej jeśli sprowadza się do wyboru i ustawienia mebli i wywieszenia ręczników – uznały sądy dwóch instancji.
Na zlecenie firmy produkującej podłogi znana na rynku dekoratorka wnętrz przyjęła zlecenie aranżacji podłóg na potrzeby zdjęć do katalogów. Zawarła też umowę z fotografem, który miał wykonać zdjęcia. Ostatecznie nie doszło jednak do zawarcia umowy o przeniesienie praw autorskich – producent podłóg był niezadowolony ze zdjęć. Sam zlecił ich zrobienie innemu fotografowi, zaś od dekoratorki zażądał zwrotu zapłaty.
Sporne zdjęcia zostały jednak później wykorzystane w kampanii billboardowej. Dekoratorka wniosła więc do sądu pozew o naruszenie praw autorskich. Sąd Okręgowy w Poznaniu (sygn. akt XII C 2166/11) oddalił go jednak, uznając, że aranżacje powódki nie mogą zostać uznane za utwory w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.).
Wyrok ten został utrzymany przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu. – Wspólną cechą dóbr niematerialnych, które chronią przepisy prawa autorskiego, jest ich oryginalność i indywidualność, tymczasem w swoich wyczerpujących wywodach sąd okręgowy trafnie skonkludował, że stylizację wnętrz będące przedmiotem niniejszego sporu cech tych nie posiadają – stwierdził w uzasadnieniu przewodniczący składu orzekającego.
Sądy przeanalizowały różne aranżacje wykorzystane przez producenta mebli. Jedną z nich zastosowano w salonie wystawowym motocykli. Tu jednak powódka niewiele miała do zrobienia, gdyż cały wystrój jest narzucony i regularnie kontrolowany przez producenta pojazdów. Kolejna aranżacja – łazienki – także nie może być uznana za przedmiot prawa autorskiego, bo sprowadzała się do wymiany ręczników na inny kolor.
– Podobne uwagi należy odnieść do wszystkich pozostałych zdjęć. W istocie cechują się one dużą prostotą, jeśli chodzi o sposób zaaranżowania wnętrza – uznał sąd.
Dekoratorka przekonywała, że minimalizm i oszczędność środków wyrazu nie oznaczają, że prace nie mogą zostać uznane za utwory. Powołała się na Pabla Picassa, który kilkoma kreskami potrafił stworzyć coś, w stosunku do czego nikt nie ma wątpliwości, że jest dziełem. Sąd potraktował to jednak jako nadużycie.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu, sygn. akt I ACa 989/14.