Brak możliwości uchylenia mandatu przyjętego w stanie ograniczonej poczytalności po wypadku jest wątpliwy konstytucyjnie. Poddanie się karze oznacza rezygnację z prawa do sądu, musi więc być dokonane z całkowitą świadomością

Obecnie przesłanki wzruszenia prawomocnie nałożonego mandatu karnego przewidziane w art. 101 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia (k.p.w) są zakreślone stosunkowo wąsko (patrz: ramka). Nieco upraszczając, można powiedzieć, że ich wspólnym mianownikiem jest błąd w stosowaniu lub stanowieniu prawa. Aby można było wymierzyć grzywnę za wykroczenie w drodze mandatu karnego, niezbędna jest też zgoda osoby obwinionej o jego popełnienie. A co, gdy przyjmujący mandat pomyli się co do swojej winy? Prawo nie daje takiej osobie prawa do zmiany decyzji i możliwości uchylenia mandatu – z chwilą złożenia podpisu decyzja jest ostateczna.
Tymczasem może się okazać, że obwiniony o popełnienie wykroczenia ma ograniczoną zdolność zarówno do oceny sytuacji, jak i w pełni świadomego zrozumienia konsekwencji decyzji o przyjęciu mandatu, np. na skutek doznanych obrażeń i szoku po wypadku.

Mandat w stanie silnego stresu pourazowego

Z taką właśnie sytuacją zetknął się Sąd Rejonowy w Legnicy, do którego wpłynął wniosek o uchylenie prawomocnego mandatu karnego za popełnienie wykroczenia z art. 86 par. 1 kodeksu wykroczeń (stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym). Zdaniem wnioskodawcy mandat nałożono niesłusznie, bez przeanalizowania wszystkich okoliczności, a on sam nie był w stanie logicznie ocenić sytuacji, ponieważ był w stanie silnego stresu pourazowego. Sytuacji nie ułatwiał też ból, który odczuwał w wyniku poniesionych obrażeń.
Sąd z urzędu zwrócił się więc do policji o przesłanie notatek służbowych funkcjonariuszy. Jak wynikało z tych materiałów oraz z relacji wnioskodawcy, sprawca na miejscu zdarzenia został poddany badaniu trzeźwości. Gdy był transportowany karetką do szpitala, zadzwonił do niego policjant i prosił o opisanie przebiegu zdarzenia. Następnie funkcjonariusz zadzwonił po raz drugi i poinformował mężczyznę, że to on ponosi odpowiedzialność za popełnienie wykroczenia. Finalnie, już w szpitalu, policjant nałożył na kierowcę mandat. Został on wystawiony, gdy personel medyczny zakładał pacjentowi szwy, a ten przyjął go z obawy przez zatrzymaniem prawa jazdy i utratą zatrudnienia (był kierowcą zawodowym).
W tej sytuacji sąd uznał za niezbędne pozyskanie opinii biegłego psychiatry. Po zapoznaniu się z aktami i przeprowadzeniu badania wykluczył on chorobę psychiczną i upośledzenie umysłowe. Mając na uwadze przebieg zdarzenia i odniesione obrażenia, stwierdził jednak ostrą reakcję na stres przejawiającą się „początkowym stanem oszołomienia z zawężeniem pola świadomości i zawężeniem uwagi, ograniczeniem rozumienia i rozeznania w otaczającej sytuacji”. Biegły wskazał również, że w chwili podpisywania mandatu kierujący miał ograniczoną zdolność do rozpoznania znaczenia swojego postępowania i rozumienia udzielanego mu przez policjanta pouczenia.

Niepoczytalność podstawą do wzruszenia mandatu? Pytanie do TK

To wszystko skłoniło rozpoznającą sprawę asesor do wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym, czy art. 101 par. 1 k.p.w. w zakresie, w jakim wyłącza możliwość uchylenia prawomocnego mandatu karnego nałożonego na sprawcę, który z uwagi na zniesienie lub znaczne ograniczenie zdolności do rozpoznania znaczenia swojego postępowania i rozumienia udzielanego mu pouczenia o możliwości odmowy przyjęcia mandatu i konsekwencjach prawnych jego przyjęcia, jest zgodny z art. 2, art. 42 ust. 2, art. 45 ust. 1 i art. 78 konstytucji.
Bo o ile niepoczytalność lub częściowa niepoczytalność sprawcy w momencie popełnienia wykroczenia daje prawo do wzruszenia mandatu, o tyle poczytalność wyłączona lub ograniczona w momencie podejmowania decyzji o przyjęciu mandatu – już nie.
Jak zauważa sąd pytający, ukaranie sprawcy w postępowaniu mandatowym bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia ma na celu szybkie rozstrzygnięcie o odpowiedzialności w tym zakresie. A przyjęcie mandatu sprawia, że prawomocnie zostają przesądzone jego sprawstwo oraz kwestia zawinienia.
– U podstaw tej regulacji leży założenie, że sprawca dobrowolnie uznał fakt popełnienia wykroczenia, co potwierdza własnoręcznym podpisem. (…) Zgoda powinna zostać wyrażona przez niego w sposób świadomy, co jest także uzależnione od stanu fizycznego i psychicznego ukaranego – wskazuje Jolanta Mroczka, asesor sądowy z SR w Legnicy. Zwłaszcza że owa zgoda oznacza rezygnację z możliwości rozpoznania sprawy przez niezawisły sąd.
– Tymczasem rozwiązanie przyjęte przez ustawodawcę w art. 101 par. 1 k.p.w. zdaje się zupełnie abstrahować od sytuacji osób, które decyzję o przyjęciu mandatu karnego (wykluczającą przecież prawo do rozpoznania sprawy przed ustanowionym ustawą, bezstronnym, niezawisłym sądem) podejmują w warunkach ograniczenia możliwości pokierowania swoim postępowaniem. W konsekwencji rezygnacja z prawa do sądu, która powinna być w pełni świadoma i oparta na warunkach rozpoznawalności znaczenia własnego postępowania, może zostać dokonana również przez osobę, która nie działa w warunkach pełnej jasności myślenia – wskazuje asesor Mroczka.
I dodaje: – W ocenie sądu pytającego takie rozwiązanie godzi w istotę prawa do sądu, bo pomija podstawowy warunek niewadliwości decyzji o rezygnacji z tego fundamentalnego prawa, tj. podejmowanie decyzji w warunkach pełnej świadomości, jasności myślenia i w stanie wolnym od jakichkolwiek sugestii.
Zdaniem sądu takie ukształtowanie przepisów jest sprzeczne również z art. 42 ust. 2 zd. 1 (prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania) w zw. z art. 2 (zasadą demokratycznego państwa prawnego) w zw. z art. 78 (prawo do zaskarżenia decyzji i orzeczeń wydanych w I instancji) konstytucji.
Jak zauważa sąd w Legnicy, w rozpoznawanej sprawie nie można mówić, że prawo do obrony jest realizowane nieefektywnie lub wadliwie, bo nie jest ono realizowane w ogóle. A sąd uprawniony do uchylenia mandatu ze względu na brzmienie art. 101 k.p.w. jest pozbawiony tej możliwości.

Eksperci: TK powinien orzec niekonstytucyjność art. 101

– Jestem pod wrażeniem jakości postanowienia o przedstawieniu pytania prawnego trybunałowi. Gdy czytałem samą treść pytania prawnego, byłem sceptyczny. Po przeczytaniu stanu faktycznego i zapoznaniu się z analizą przepisów i wnioskami, które wyciąga asesor, muszę jednak przyznać jej rację – mówi prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.
Ekspert podkreśla, że nie sposób przewidzieć, jak zachowa się Trybunał Konstytucyjny, ale uważa, że powinien on orzec niekonstytucyjność art. 101 we wskazanym zakresie.
– Tak jak jestem zbudowany postawą sądu, tak równie mocno jestem zniesmaczony postawą policjantów. Nakładanie mandatu, gdy obwiniony jest poddawany zabiegowi, jest poniżej wszelkiej krytyki. Dziwię się, że lekarz nie wyprosił takiego policjanta – dodaje prof. Stefański.
Podobne wątpliwości dotyczące konstytucyjności zakwestionowanej regulacji ma Jerzy Lachowski, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
– Literalne brzmienie art. 101 par. 1 k.p.w. faktycznie prowadzi do wniosku, że nie ma podstaw do uchylenia mandatu, gdy sprawca po popełnieniu wykroczenia lub na jego skutek znalazł się w takim stanie, że nie może zrozumieć pouczenia o prawie do odmowy jego przyjęcia oraz o skutkach takiej decyzji. Artykuł 97 par. 3 k.p.w. zobowiązuje funkcjonariusza nakładającego grzywnę w mandacie do poinformowania sprawcy o prawie do odmowy przyjęcia mandatu i o skutkach prawnych takiej decyzji. Z treści tego unormowania nie wynika, czy funkcjonariusz jest zobligowany do zweryfikowania, czy sprawca pouczenie zrozumiał. Wydaje się jednak, że powinność taka na nim spoczywa, a wyprowadzić ją można z fakultatywnego charakteru postępowania mandatowego oraz zaufania do państwa prawa, które należy wywodzić z art. 2 Konstytucji RP – mówi prof. Lachowski.
Jeśli funkcjonariusz stwierdzi, że sprawca nie zrozumiał przedstawionej mu informacji, powinien odstąpić od nakładania grzywny w drodze mandatu i skierować wniosek o ukaranie do sądu.
– Jeżeli mimo stanu nieświadomości sprawcy mandat zostanie nałożony, nie można pozbawić ukaranego prawa do zweryfikowania trybu jego nałożenia. Sąd pytający trafnie wywodzi, że rezygnacja z prawa do odmowy przyjęcia mandatu stanowi w istocie rezygnację z prawa do sądu, które gwarantuje Konstytucja RP w art. 45. Skuteczna rezygnacja przez obywatela z konstytucyjnych praw i wolności powinna być w pełni uświadomiona. Jeśli taka sytuacja nie ma miejsca, należy stworzyć mu możliwość uchylenia się od skutków swojego oświadczenia – wskazuje prof. Lachowski.
Podkreśla, że gdyby uznać, że nieświadome decyzje obywatela są w istocie niewzruszalne z punktu widzenia prawa, to już tylko krok do przedmiotowego traktowania człowieka i naruszenia jego godności.
– Prowadzi to do konkluzji, że brak możliwości wzruszenia prawomocnego mandatu z powodu nieświadomości sprawcy co do treści informacji o możliwości odmowy jego przyjęcia oraz skutków takiej decyzji narusza nie tylko te przepisy Konstytucji RP, które sąd pytający wskazuje, lecz także art. 30 ustawy zasadniczej – pointuje. ©℗

Kiedy można uchylić prawomocny mandat

Podlega on niezwłocznie uchyleniu, jeżeli:
■ grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie,
■ grzywnę nałożono na osobę, która popełniła czyn zabroniony przed ukończeniem 17 lat,
■ grzywnę nałożono za czyn popełniony w ramach obrony koniecznej lub w stanie wyższej konieczności,
■ grzywnę nałożono na osobę chorą psychicznie, upośledzoną umysłowo lub taką, która z powodu zakłócenia czynności psychicznych nie mogła w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem (nie dotyczy to osób, które same wprawiły się np. w stan nietrzeźwości lub odurzenia),
■ za czyn należało orzec środek karny, a nie mandat karny,
■ mandat został nałożony w wysokości przekraczającej ustawowe limity (w takim przypadku uchyla się jedynie część przekraczającą dopuszczalną wysokość),
■ podstawa prawna nałożenia mandatu została uznana przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z ustawą zasadniczą albo konieczność jego uchylenia wynika z rozstrzygnięcia organu międzynarodowego (np. Europejskiego Trybunału Praw Człowieka lub Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej).