Domniemany szef gangu kiboli Ruchu Chorzów wytoczył proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych przeciwko prokuratorowi, który chciał go aresztować.

Maciej M. ze Świętochłowic odpowiada właśnie przed sądem za kierowanie grupą przestępczą, udział w ustawkach oraz ponad 70 włamań i napadów. Kibole mieli ukraść pieniądze i przedmioty o wartości ponad miliona złotych. Sam Maciej M. dwa lata przebywał w areszcie, a obecnie poddany jest dozorowi elektronicznemu.

Mężczyzna domaga się teraz przeprosin i wpłaty 5 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia przeciwko Bezprawiu od prokuratora apelacyjnego z Katowic, który rzekomo dopuścił się działań naruszających jego dobre imię. Twierdzi, że podczas rozprawy śledczy przedstawił przeciwko niemu fałszywe dowody. Chodzi o zdjęcia z dworca PKP w Katowicach świadczące o tym, że Maciej M. w maju 2014 r. był na meczu w Poznaniu, chociaż w tym czasie przesłał do sądu zaświadczenie, że jest chory i nie może uczestniczyć w procesie. Przedstawiciele klubu kibiców Ruchu Chorzów potwierdzili zaś, że nie pojechał z nimi do Poznania. Zdjęcia były podstawą wystosowania do sądu wniosku o aresztowania szefa kiboli.

EŚ/Źródło: Gazeta Wyborcza