Orzekanie bezwzględnej kary pozbawienia wolności nie musi leżeć interesie Skarbu Państwa. Wręcz przeciwnie, jeśli osoba oskarżona o kradzież publicznych pieniędzy pójdzie do więzienia, naprawienie wyrządzonej przez nią szkody stanie się zasadniczo utrudnione – orzekł Sąd Apelacyjny w Łodzi.

Sprawa dotyczyła urzędniczki, której zarzucono, że w okresie pracy w dziale księgowości w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przywłaszczyła sobie pokaźną sumę państwowych pieniędzy. Jako funkcjonariusz publiczny nadużyła swoich uprawnień w ten sposób, że w sporządzanych przez siebie elektronicznych pro¬jektach przelewów na rzecz Krajowego Funduszu Drogowego (należności z tytułu zajęcia pasa ruchu drogowego, jego dzierżawy lub wytyczenia trasy, w miejsce numeru konta Krajowego Funduszu Drogowego) po prostu wprowadzała swój numer konta.

Inny adresat przelewu

I tak na jej rachunek w ciągu niecałych dwóch lat wpłynęło łącznie ponad 505 tys. zł. Kobieta poświadczała też nieprawdę co do stanu uiszczanych na rzecz Skarbu Państwa przez użytkowników dróg krajowych należności z tytułu zajęcia pasa drogowego, jego dzierżawy lub wytyczenia trasy (była bowiem upoważniona do sporządzania dokumentów księgowych i sprawozdawczych, ). Akt oskarżenia przeciwko niej obejmował więc m.in. art. 231 kodeksu karnego i 278 k.k. Urzędniczka ostatecznie została skazana, a sąd wymierzył jej karę trzech lat pozbawienia wolności i zobowiązał ją do zapłaty na rzecz GDDKiA kwoty blisko 400 tys. zł. Obrońca kobiety wniósł jednak apelację podnosząc, że kara jest zbyt surowa.

Więzienie generuje koszty

Apelacja okazała się skuteczna i sąd II instancji zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że złagodził karę pozbawienia wolności do dwóch lat i zawiesił jej wykonanie na okres próby wynoszący pięć lat. Przyznał jednocześnie, że kara w istocie jest zbyt surowa. „Z pola widzenia organu jurysdykcyjnego podczas wyrokowania nigdy nie może zniknąć zasada humanitaryzmu obowiązująca w polskim prawie karnym. „ - podkreślił sąd w uzasadnieniu orzeczenia. To właśnie ta zasada stanowi podstawową dyrektywę wymiaru kary i stosowania innych środków represyjnych przewidzianych w prawie karnym. Wywodzi się ona z polskich norm konstytucyjnych (art. 30, 38, 40, 41 ust. 4), z aktów prawa międzynarodowego, a także konwencji ONZ z 10 grudnia 1984 r. w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poni¬żającego traktowania albo karania (Dz. U. z 1989 r. nr 63, poz. 378), i europej¬skiej konwencji o zapobieganiu torturom oraz nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu (Dz. U. z 1995 r. nr 46, poz. 238 ze zm.).

Sąd wyjaśnił, że zasada humanitaryzmu oznacza przede wszystkim konieczność minimalizowania dolegliwości i cierpień przy stosowaniu prawa karnego. Znajduje więc zastosowanie przy wy¬borze kar i ich postaci, środków karnych, środków probacyjnych oraz środków zabezpieczających. Prawo karne powinno być humanitarne, czyli ludzkie, w tym znaczeniu, że wymagania stawiane przez przepisy powinny być na miarę moż¬liwości ludzi, a stosowane kary i środki nie powinny powodować zbędnych dolegliwości.
Każde pozbawienie wolności powinno być w tym sensie czynione z rozwagą. Trafna reakcja na popełnienie przestęp¬stwa oznacza nakaz takiego wymodelowania kary, by z jednej strony uwzględniała ona cele kary w stosunku do oskarżonej (uzmysławiając jej karygodność podejmowanych działań), ale jednocześnie była środkiem mającym na względzie szkodę wyrządzoną Skarbowi Państwa. Dlatego nie powinna być ona na tyle wysoka, aby sprawiać, że skorzystanie z instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary było niemożliwe. To bowiem w interesie po¬krzywdzonego Skarbu Państwa pozostaje, by oskarżona urzędniczka naprawiła szkodę (co zresztą uczyniła) którą wyrządziła, a także aby nie generowała kolejnych kosztów w związku ze swoim pobytem w zakładzie karnym.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 12 września 2013 r., sygn. akt II AKa 130/13