Niektórzy adwokaci z warszawskiej ORA domagają się utworzenia sekcji, w których na zasadzie dobrowolności, skupiać mogliby się przedstawiciele palestry, zainteresowani daną dziedziną prawa. Adw. Andrzej Nogal ma jednak wątpliwości czy ORA może tworzyć nowy rodzaj organów izby, nieznany ustawie, ani regulaminowi.
Od kilku miesięcy niektórzy adwokaci warszawskiej ORA domagają się utworzenia sekcji, grupujących prawników-praktyków z danej dziedziny prawa, na wzór tych funkcjonujących przy amerykańskich izbach adwokackich. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, zgromadzenie izby adwokackiej w Warszawie, w uchwale programowej z 11 października 2014 r. w pkt. 2.2. IV nałożyło na Okręgową Radę Adwokacką obowiązek stworzenia ram do funkcjonowania takich sekcji. Podkreślić należy, że ORA zgłosiła tę uchwałę programową jako własną i nikt z jej członków nie zgłaszał obiekcji wobec pomysłu tworzenia przez radę takich wyspecjalizowanych zespołów tematycznych. A szkoda, bo z tworzeniem sekcji związane są problemy natury formalnej i prawnej, na istnienie których powinni być wyczuleni członkowie ORA, jako naturalni strażnicy legalizmu i praworządności w izbie adwokackiej.
Funkcjonowanie okręgowych rad adwokackich odbywa się w oparciu o przepisy ustawy- Prawo o adwokaturze oraz wydanego na jej podstawie przez Naczelną Radę Adwokacką regulaminu organizacji i funkcjonowania okręgowych rad adwokackich z 17 października 2005 r. Te akty prawne nie zawierają wzmianki o sekcjach. Natomiast zezwalają na powoływanie komisji i referatów (par. 15 regulaminu). Z tym, że organy te mają służyć pomocy radzie w wykonywaniu jej zadań. Na czele referatu powinien stać członek ORA, zaś na czele komisji dowolny członek izby adwokackiej, powołany przez ORA. Pojawia się więc pytanie podstawowe, czy ORA może tworzyć nowy rodzaj organów izby, nieznany ustawie, ani regulaminowi funkcjonowania rad adwokackich. Zwróćmy uwagę, że w istocie trudno dostrzec różnicę pomiędzy komisjami, a sekcjami w kształcie proponowanym przez zgromadzenie. Z uchwały programowej wnosić można, że zasadniczym ich celem ma być samokształcenie adwokatów w ramach danej dyscypliny prawniczej. Mieści się więc to w pojęciu doskonalenia zawodowego, które i tak jest jednym z ustawowych zadań powierzonych do realizacji samorządowi adwokackiemu, a precyzyjniej Okręgowej Radzie Adwokackiej (art.3 pkt 4 w zw. z art. 44 prawa o adwokaturze). Nie ma więc przeszkód, aby kompetencje, które uchwała programowa przewiduje dla sekcji, realizowały komisje, które ORA może tworzyć zgodnie z regulaminem. Uchwała programowa nie wymaga bynajmniej nadawania takim wyspecjalizowanym zespołom tematycznym autonomii, czy niezależności od ORA. Stanowi jedynie o dostępie do nich na równych zasadach, co nie znaczy oczywiście, że dla wszystkich chętnych adwokatów. Teraz też - w teorii- jest równy dostęp do członkostwa w komisjach ORA. A że ktoś nie spełnia oczekiwań Rady, do tego, żeby stać ich członkiem? Cóż, zawsze może prosić …
Jeżeli natomiast sekcje miałyby być w jakiejś mierze samorządne i autonomiczne względem ORA, to pojawia się pytanie, czym będą się one różnić od kół adwokackich, zwyczajowo funkcjonujących przy poszczególnych radach adwokackich. Koła mają charakter półformalny, a i tak często stają kością w gardle okręgowym radom. Jeżeli oczywiście nie podzielają poglądów władz izby na sposób prowadzenia spraw samorządowych. Przykładem mogą być perypetie kierowanego przeze mnie koła adwokatów sądowych, z którym początkowo współpracowały władze izby warszawskiej, a gdy się okazało, że poglądy mamy odmienne na sprawy samorządowe, to zaczęto nas ignorować i odmawiać jakiejkolwiek współpracy.
Na kanwie przepychanek na temat statusu koła adwokatów sądowych, ORA wydała nawet 20 sierpnia b.r. uchwałę-apel skierowany do Naczelnej Rady Adwokackiej, o uregulowanie pozycji prawnej kół adwokackich. Podniesiono w niej, że z uwagi na brak regulacji prawnych, konieczne jest - zdaniem ORA- wydanie przez NRA uchwały regulującej tryb powoływania i funkcjonowania tego rodzaju organizacji. Uchwała ta została wydana na wniosek sekretarz rady i poparta przez wszystkich obecnych członków ORA. Oczywistym jest dla wszystkich, że ten gest ORA oznaczał umycie rąk i zawieszenie sprawy adwokackich kół w Warszawie ad grecas calendas. NRA ma bowiem masę rozmaitych pilnych zadań i ten temat będzie na szarym końcu. Pokazuje to jednak wrogie nastawienie członków ORA w Warszawie do samorządności wewnątrz adwokackiej.
Wyrazić można zdziwienie, że 20 sierpnia b.r. ORA nie widzi możliwości prawnych działania przy niej kół adwokackich i wydaje nawet w tej sprawie stosowną uchwałę, (pomimo, że koła adwokackie działają od okresu międzywojennego), a niecałe dwa miesiące potem prosi zgromadzenie izby o przyjęcie uchwały programowej, gdzie ważną rolę przewiduje się dla całkowicie nieznanych w Polsce sekcji, nieuregulowanych ani w obowiązujących przepisach prawa, ani też w tradycji adwokackiej. Przy takiej postawie ORA w Warszawie względem zrzeszania się adwokatów, trudno wróżyć sekcjom jakieś świetlane perspektywy, chociażby nawet Naczelna Rada Adwokacka zmieniła regulamin działania rad adwokackich i wprost dopuściła możliwość powoływania sekcji.