"Nikt nie kwestionował zgodności tego uprawnienia z konstytucją" - czytamy w udostępnionej we wtorek przez kancelarię prezydenta informacji o podpisaniu noweli przez Bronisława Komorowskiego.
Jak podkreśla kancelaria, minister sprawiedliwości jest "politycznie odpowiedzialny za funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i powinien mieć narzędzia do skutecznej interwencji prawnej w sytuacji, gdy wymiar sprawiedliwości popełnia błąd, którego nie można naprawić w zwykłym trybie".
Propozycją nowelizacji kodeksu postępowania karnego, przygotowaną przez PiS, Sejm zajmował się od sierpnia 2012 r. Zgodnie z przedłożeniem, obok prokuratora generalnego, rzecznika praw obywatelskich i - w pewnym zakresie - rzecznika praw dziecka, także minister sprawiedliwości będzie mógł w postępowaniu karnym wnieść kasację od każdego prawomocnego orzeczenia sądu kończącego postępowanie. Otrzyma też prawo wglądu do akt po zakończeniu postępowania.
"Proponowana zmiana w niczym nie narusza niezawisłości sędziowskiej ani zasady trójpodziału władz. Minister sprawiedliwości będzie jedynie stroną wnosząca kasację, na identycznych zasadach jak prokurator generalny i rzecznik praw obywatelskich" - podkreśla kancelaria prezydenta.
Podobnie jak w przypadku PG, RPO i RPD, ministra nie będzie obowiązywał termin na wniesienie kasacji wynoszący 30 dni od daty doręczenia orzeczenia z uzasadnieniem (przy czym kasacji na niekorzyść oskarżonego nie można wnieść po pół roku od uprawomocnienia wyroku).
Klub PiS, składając projekt latem 2012 r., po wybuchu afery Amber Gold, argumentował, że uprawnienie do składania kasacji pozwoliłoby ministrowi sprawiedliwości na interwencję w sytuacji, gdy sędziowie popełniają "karygodne błędy".
(PAP)