Fotoradary najczęściej łapią mężczyzn w wieku 40–59 lat
Mandaty za przekraczanie prędkości / Dziennik Gazeta Prawna
Kierujący częściej wolą przyjąć mandat i punkty karne, niż zapłacić tylko grzywnę za niewskazanie osoby kierującej. I prawie wcale nie kierują spraw do sądów.
Według statystyk nadzorującego fotoradary Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD – jednostka działająca w strukturach Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego) kierowcy w wieku 40–59 lat stanowią 44 proc. tych, którzy decydują się na przyjęcie mandatu za przekroczenie prędkości (z czego niemal trzy czwarte to mężczyźni). Jedna trzecia przyjmujących mandat to kierowcy w wieku 25–39 lat. Zaledwie po 4 proc. ogółu mandatowiczów stanowią osoby młode – między 18. a 24. rokiem życia, oraz osoby najstarsze – powyżej 70 lat.
W przypadku mandatów przyjmowanych za niewskazanie kierującego proporcje wyglądają podobnie, przy czym kierowcy w przedziale wiekowym 40–59 lat tutaj stanowią aż 52 proc. ogółu.
Jak informuje Łukasz Majchrzak z CANARD, przez pierwsze 9 miesięcy 2014 r. inspekcja wystawiła 328 tys. mandatów za wykroczenia ujawnione przez sieć 335 fotoradarów. Przypomnijmy, że kierowca, otrzymując korespondencję od GITD, ma trzy opcje do wyboru. Opcja nr 1 – przyznaje się, że to on jest na zdjęciu, i w związku z tym przyjmuje mandat i punkty karne lub kieruje sprawę do sądu. Opcja nr 2 – wskazuje innego kierowcę, który w danym momencie prowadził samochód. Opcja nr 3 – odmawia wskazania kierującego i albo przyjmuje mandat za niewskazanie winnego, albo odmawia jego przyjęcia, co również oznacza skierowanie sprawy do sądu.
– Mandaty nałożone na podstawie art. 92a kodeksu wykroczeń [opcja nr 1 – red.] stanowią szacunkowo 86 proc. wszystkich nałożonych kar – wskazuje Łukasz Majchrzak. Pozostałe 14 proc. mandatów nałożono w związku z odmową wskazania kierującego. Z tego wynika, że kierowcy wolą przyjąć np. 200–300 zł i kilka punktów karnych, niż zapłacić wyższą grzywnę w wysokości 500 zł za niewskazanie, choć w takiej opcji uniknęliby punktów.
Co ciekawe, rzadkością jest kierowanie spraw do sądów. Z 1,1 mln odpowiedzi kierowców na korespondencję od GITD, które na naszą prośbę inspektorzy wzięli pod lupę, wynika, że w ramach opcji nr 1 sprawa została skierowana do sądu w 0,31 proc. przypadków, a w ramach opcji nr 3 – 0,19 proc.
Zdaniem ekspertów gdyby mandaty były kilkukrotnie wyższe niż obecnie, to sprawy do sądu byłyby kierowane dużo częściej. – Dziś niewiele osób chce sobie zawracać głowę walką o np. 250 zł grzywny. Ale wierzę też w przyzwoitość polskich kierowców, którzy są skłonni ponieść odpowiedzialność za swoje czyny na drodze – twierdzi Bartłomiej Morzycki ze stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Spraw sądowych wkrótce może jednak przybyć, jeśli posłowie PO przyspieszą pracę nad projektem ustawy wprowadzającej tryb administracyjny (zamiast wykroczeniowego) w przypadku karania za fotoradary oraz wysokość mandatów uzależnioną od średniej pensji krajowej. Z naszych informacji wynika, że posłowie zabiegają o przychylność ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka, który uznawany jest za ojca projektu CANARD (gdy był jeszcze ministrem transportu). Wygląda na to, że mogą liczyć na jego wsparcie. – Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzega potrzebę podniesienia skuteczności ścigania kierowców popełniających naruszenia ruchu drogowego, jednakże nie ma wpływu na tempo prac legislacyjnych prowadzonych w parlamencie – odpowiada Patrycja Loose, rzecznik resortu. Jest mało prawdopodobne, by Platforma odważyła się zmienić przepisy przed wyborami w 2015 r.
Do samych statystyk GITD odnośnie do wieku i płci kierowców karanych mandatami należy podchodzić jednak ostrożnie. W najbardziej licznej grupie 40–59 lat rozpiętość wiekowa wynosi aż 19 lat. W żadnej innej kategorii nie ma aż takich widełek. W naturalny sposób ta grupa jest najliczniejsza. Dla porównania, w kategorii 18–24 lata różnica ta wynosi tylko 6 lat. Kolejna sprawa dotyczy statusu materialnego poszczególnych grup wiekowych. Osoby powyżej 40 lat z reguły są już ustatkowane, mają stałe źródła dochodów i jeden samochód lub więcej. Młodzi ludzie rzadziej mogą się pochwalić własnymi czterema kółkami, w związku z czym rzadziej także mają okazję być złapani przez fotoradar.
Inna sprawa, że młodzi, którzy mają samochody, częściej niż osoby starsze są wyposażeni w nowinki technologiczne, jak np. aplikacje na smartfony ostrzegające przed kontrolą prędkości (typu Yanosik czy AutoRadar). Jak wynika z zeszłorocznego raportu Generation Mobile o rynku mobilnym w Polsce, przeciętny użytkownik smartfona to zazwyczaj mężczyzna w wieku do 35 lat, o wykształceniu średnim, zamieszkujący co najmniej 20-tys. miasto.
Młodzi między 18. a 24. rokiem życia to zaledwie 4 proc. mandatowiczów