Przeciążona infolinia, zawieszająca się aplikacja spisowa i braki kadrowe – tak wygląda końcówka Narodowego Spisu Powszechnego 2021

Jutro mija termin, w którym można wziąć udział w NSP, a wciąż wiele osób się nie spisało. Z danych GUS wynika, że do tej pory z obowiązku spisowego wywiązało się ok. 90 proc. obywateli. Wielu pozostawiło sobie wypełnienie ankiety na ostatnią chwilę, a teraz mogą mieć trudności, aby zdążyć.
Gorąca linia
Linie są rozgrzane do czerwoności. Urzędnicy GUS nie nadążają z odbieraniem połączeń od osób, które chciałyby się spisać.
– Usiłowałem skontaktować się z kimś, korzystając z infolinii, ale najpierw w ogóle nie mogłem się dodzwonić, potem odezwał się jedynie automat, podałem mój kod zamieszkania i mam czekać na telefon w sprawie spisu. To było wczoraj i do tej pory nikt do mnie nie oddzwonił – irytuje się jeden z naszych rozmówców.
– Rzeczywiście jest teraz bardzo duże zainteresowanie spisem przez telefon – przyznaje Karolina Banaszek, rzecznik prasowy GUS. – Aby respondenci nie czekali na linii, zbieramy od nich numery kontaktowe po to, aby rachmistrz do nich oddzwonił. Do tych osób na pewno się ktoś odezwie. Spis rozpoczął się 1 kwietnia br., było pół roku, aby wypełnić obowiązek spisowy, niestety wiele osób zostawiło to na ostatnią chwilę, a teraz muszą po prostu poczekać – dodaje rzeczniczka.
Można też spróbować samemu się spisać przez internet. Tu jednak również pojawiają się komplikacje np. z zapisaniem wypełnionego formularza. – Aplikacja internetowa działa i można z niej korzystać. Rzeczywiście w momentach przeciążenia, gdy spisuje się jednocześnie wielu respondentów, system może pracować wolnej, ale to przejściowe, formularz na pewno będzie można zapisać – zapewnia Karolina Banaszek i dodaje, że jest jeszcze trzecia opcja. – Osoby, którym nie uda się skorzystać z wywiadu telefonicznego czy internetowego, mogą spisać się w punktach, które są utworzone na terenie każdej gminy. Tam przy wsparciu np. rachmistrza także można wypełnić formularz. W tym wypadku lepiej jednak też z tym nie czekać do ostatniej chwili, aby uniknąć kolejek – podpowiada.
Na problemy techniczne skarżą się również rachmistrzowie. System, z którego korzystają podczas przeprowadzania wywiadu, zaczął się zawieszać i mają trudności z zapisaniem danych uzyskanych od respondentów. Z informacji od ankieterów wynika, że już noc spisowa w ubiegły weekend pokazała, że serwer jest za bardzo obciążony, a w momentach szczytowej aktywności respondentów po prostu nie wytrzymuje, przestaje działać albo spowalnia.
To pewne, że najwięcej osób będzie chciało się spisać ostatniego dnia. GUS dwoi się i troi, aby zapobiec zwieszeniu systemu. Twierdzi, że serwery są gotowe, ale czy system nie padnie, okaże się dopiero w czwartek – 30 września.
– Gdy uprzedzaliśmy, że tak będzie i trzeba się spisać jak najszybciej, nikt nas nie słuchał. Ile to razy słyszałam „przecież mam jeszcze czas do 30 września, niech pani da mi spokój i mnie nie nęka”. Przekonywałam, że nie warto czekać, mimo to sporo osób odmawiało, a teraz boją się, że nie zdążą i dzwonią do nas – mówi rachmistrz z woj. mazowieckiego. Dodaje, że wcześniej te osoby nie bały się nawet kar. Tym, którzy odmówią udziału w NSP, grążą sankcje – 5 tys. zł (zadecyduje o tym sąd).
– W przypadku odmowy udziału w spisie odnotowujemy to w protokole i spisujemy notatkę. Taka osoba może zostać pociągnięta do odpowiedzialności. Jednak szczerze powiem, że większość rachmistrzów wypełnia protokoły odmowy dopiero w ostateczności, gdy ktoś bardzo zajdzie za skórę. Nie dziwi mnie zatem informacja, że na całą Polskę wniosków o ukaranie zostało skierowanych niespełna 200. Każdy z rachmistrzów spokojnie mógłby sam zgłosić tyle osób, ale to się nam nie kalkuluje. Trzeba na to poświęcić czas, a za taki protokół nikt mi nie płaci, tylko za wypełnioną ankietę spisową, więc po prostu szkoda zachodu – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Czas to pieniądz
Obawy związane ze spisem nie dotyczą jedynie tego, czy wszyscy zainteresowani zdążą wziąć udział w NSP, ale również poprawności przekazanych informacji. Podobno niektórzy rachmistrzowie, aby przyspieszyć wypełnianie ankiety, zadają jedynie część najważniejszych pytań, resztę uzupełniają sami. Im więcej ankiet uda im się wypełnić, na tym większe wynagrodzenie mogą liczyć, a stawka za jedną wynosi zaledwie 6 zł brutto. Urzędy statystyczne starają się wyłapywać przypadki nieuczciwych praktyk, np. sprawdzając tych, którzy mają niespotykanie dużą liczbę przeprowadzonych wywiadów.
Nie tylko taka niezgodna z prawem praktyka może wpłynąć na dane uzyskane podczas NSP. Okazuje się, że część pytań sprawia respondentom wiele problemów. Zapominają, że informacje trzeba podać zgodnie ze stanem na 31 marca 2021 r., a nie obecnym (mimo że jest to wyraźnie podkreślone). Wiele trudności mają również z pytaniem o osoby wspólnie zamieszkujące – np. powinni podać wszystkich, którzy w tamtym momencie faktycznie mieszkali pod danym adresem, a nie jedynie zameldowanych.