Rozwiązanie oparte na istnieniu dwóch odrębnych środków kontroli – prawa i jego stosowania – zachowuje spójność systemową.

Skarga nadzwyczajna – dotychczasowe doświadczenia i perspektywy. Taki był temat konferencja, która odbyła się 18 czerwca w Pałacu Prezydenckim. Jednym z podejmowanych zagadnień były relacje pomiędzy skargą konstytucyjną i nadzwyczajną.
Ustanowiona pod koniec 2017 r. instytucja skargi nadzwyczajnej wypełnia lukę w systemie szczególnych środków ochrony konstytucyjnych praw i wolności. Do tego momentu jedynym w istocie tego typu środkiem ochrony była skarga konstytucyjna. Służy ona jednak kontroli konstytucyjności aktu normatywnego, na którego podstawie zapadło ostateczne rozstrzygniecie w indywidualnej sprawie (art. 79 Konstytucji RP), a nie kontroli konstytucyjności samego aktu władzy publicznej, jakim jest orzeczenie. Jest więc to skarga „na przepis”, a nie na jego „konkretne, wadliwe zastosowanie, nawet jeśli to prowadziłoby do niekonstytucyjnego skutku” (tak: postanowienia TK z 7 maja 2013 r., sygn. akt SK 31/12; 2 grudnia 2010 r., sygn. akt SK 11/10). Kontrola stosowania prawa – choćby nawet błędnego – przez sądy pozostaje bowiem poza kognicją Trybunału Konstytucyjnego (postanowienia TK z 26 października 2005 r., sygn. akt SK 11/03 i 13 lutego 2008 r., sygn. akt SK 5/07).
Skarga konstytucyjna nie jest więc środkiem mającym na celu korektę jednostkowych rozstrzygnięć podjętych w sprawie skarżącego. Ten cel przyświeca natomiast skardze nadzwyczajnej, która może zostać wniesiona na prawomocne orzeczenie sądu, gdy narusza ono konstytucyjne prawa i wolności, zasady prawidłowej wykładni prawa oraz oceny materiału dowodowego i jeśli dodatkowo jest to konieczne dla zapewnienia zgodności z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej, wówczas może takie orzeczenie uchylić lub zmienić (art. 89 par. 1 ustawy o Sądzie Najwyższym). Skarga nadzwyczajna jest wnoszona do SN za pośrednictwem uprawnionych podmiotów publicznych (m.in. Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich).
Tak ukształtowana skarga nadzwyczajna może być postrzegana jako odpowiedź na krytykę przyjętego w Konstytucji RP (wąskiego) modelu skargi konstytucyjnej. W doktrynie wskazywano bowiem, że skarga konstytucyjna to w istocie indywidualny wniosek o przeprowadzenie kontroli konstytucyjności prawa, a nie środek ochrony praw i wolności w ścisłym tego słowa znaczeniu (P. Tuleja, W. Wróbel, Skarga konstytucyjna, czyli dodatkowa gwarancja praw człowieka. W Polsce i gdzie indziej, Rzeczpospolita z 14 grudnia 1997 r., nr 265). Co więcej, w dyskusji nad mankamentami skargi konstytucyjnej pojawiły się postulaty objęcia bezpośrednim zakresem zaskarżenia aktów stosowania prawa. W tym kontekście zwracano uwagę, że dla ochrony TK przed ewentualnym zalewem spraw należałoby stworzyć swoiste „filtry bezpieczeństwa”, tj. wnoszenie skarg na indywidualne rozstrzygnięcia za pośrednictwem i na wniosek Prokuratora Generalnego i Rzecznika Praw Obywatelskich (A. Zoll, Wystąpienie podczas Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK z 29 III 2004 r.). W tych propozycjach bez trudu można dostrzec podobieństwo do rozwiązań przyjętych w 2017 r. w ustawie o SN. Tyle tylko, że wtedy były one zgłaszane w kontekście rozszerzenia uprawnień TK, a zostały zrealizowane poprzez modyfikacje kompetencji SN.
Przyjęty ostatecznie kształt skargi nadzwyczajnej – środka zapewniającego kontrolę konstytucyjności sądowego stosowania prawa – można uznać za optymalny, a z pewnością lepszy niż wcześniej postulowane modyfikowanie zakresu skargi konstytucyjnej. Jest tak nie tylko dlatego, że tak znaczące rozszerzenie podstaw skargi konstytucyjnej wymagałoby zmiany Konstytucji RP, co we współczesnych realiach politycznych nie wydaje się możliwe. Oznaczałoby to odsunięcie ustanowienia kontroli konstytucyjności rozstrzygnięć sądowych ad calendas graecas z ewidentną szkodą dla efektywności ochrony konstytucyjnych praw i wolności. Jest tak przede wszystkim dlatego, że rozwiązanie oparte na istnieniu dwóch odrębnych środków kontroli zachowuje spójność systemową. Rozszerzenie granic skargi konstytucyjnej poprzez nadanie TK kompetencji do uchylania aktów stosowania prawa, w szczególności wyroków sądowych, de facto uczyniłoby z TK organ sprawujący wymiar sprawiedliwości. Prowadziłoby to więc do zachwiania ustrojowych funkcji sądu konstytucyjnego, a w warstwie praktycznej rodziłoby konflikty pomiędzy najwyższymi organami władzy sądowniczej.
Na skutek usytuowania kontroli sądowego stosowania prawa w Sądzie Najwyższym (a nie w obrębie rozszerzonego zakresu skargi konstytucyjnej) TK zachował swoje ustrojowe funkcje. Jest organem uprawnionym do kontroli konstytucyjności prawa, a więc „sądem prawa”, a nie „sądem faktów”. Ocena skali naruszeń konstytucyjnych praw i wolności przy stosowaniu prawa bez wątpienia mieści się zaś w konstytucyjnym modelu Sądu Najwyższego jako organu sprawującego nadzór nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania (art. 183 ust. 1 Konstytucji RP).
W konsekwencji powstał spójny system ochrony praw i wolności. Każdy z dwóch tworzących go środków ma inny przedmiot kontroli (podstawa prawna rozstrzygnięcia; kontrola rozstrzygnięcia), ten sam cel (ochrona praw i wolności) oraz zbliżone (chociaż nie tożsame) konstytucyjne wzorce kontroli (w przypadku skargi konstytucyjnej są to szeroko rozumiane konstytucyjne prawa i wolności, zaś w przypadku skargi nadzwyczajnej dodatkowo jeszcze zasady określone w konstytucji).
Marek Dobrowolski pracownik naukowy Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL, specjalista prawa konstytucyjnego. Orzeka w IKNiSP SN