Sędzia, który zainicjował postępowanie przed sądem konstytucyjnym, kwestionuje arbitralność ministra sprawiedliwości w rozpatrywaniu wniosków o przeniesienie na inne miejsce służbowe.
O sytuacji sędziego Sądu Rejonowego w Wieliczce Grzegorza Barnaka pisaliśmy już na naszych łamach. Od pięciu lat stara się on – z powodów rodzinnych – o przeniesienie do innego sądu, ale za każdym razem natrafia na odmowę ministra sprawiedliwości. Obecnie toczy z nim spór na dwóch frontach: przed sądami administracyjnymi o uznanie odmowy przeniesienia za decyzję administracyjną oraz przed Trybunałem Konstytucyjnym o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą art. 75 par. 1, 3 i 4 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 427 ze zm.), dotyczących przenoszenia sędziów. Na razie obydwie batalie wygrywa.
Dwie historie
W jego sprawie Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie orzekł niedawno, że pismo ministra w sprawie nieuwzględnienia wniosku o przeniesienie jest decyzją administracyjną, gdyż spełnia cechy tego typu aktu – jest władczym działaniem organu administracji publicznej skierowanym do indywidualnego podmiotu i rozstrzygającym o zakresie jego praw i obowiązków. Po sprawie sędziego Janusza Pelczarskiego to drugi taki przypadek w Polsce (w pozostałych sądy orzekały, że pismo ministra ma jedynie charakter informacyjny, i odrzucały skargi). Problem nie jest jednak jednostkowy, gdyż dotyczy dwóch trzecich spośród ok. 200 sędziów, którzy co roku proszą ministra o przeniesienie.
Życie prywatne
Obydwie sprawy czekają teraz na rozstrzygnięcie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym (NSA). Sędziowie mogą tu jednak zwlekać z wydaniem wyroku w sytuacji, gdy zagadnienie w tym przedmiocie trafiło do TK. Skargę konstytucyjną wniósł właśnie sędzia Barnak.
Trybunał w postanowieniu o przyjęciu sprawy wskazuje, że istotą problemu konstytucyjnego jest to, czy obecny mechanizm rozpoznawania tego typu wniosków (a zwłaszcza brak przesłanek ich oceny i procedury odwoławczej) jest uzasadniony w świetle konstytucyjnych praw i obowiązków sędziego. Ten bowiem, jak każdy obywatel, powinien mieć zagwarantowany dostęp do sądu, tym bardziej że zasada nieusuwalności sędziów powinna wykluczać powierzenie władzy wykonawczej samodzielnych rozstrzygnięć o sytuacji prawnej sędziego. Z kolei brak poszanowania konstytucyjnego prawa do życia prywatnego może w pewnych okolicznościach uniemożliwiać mu pracę w organach wymiaru sprawiedliwości.
– Racjonalne wykorzystanie kadr sądownictwa powszechnego i potrzeby wynikające z obciążenia zadaniami poszczególnych sądów nie powinny być jedyną ani nawet główną przesłanką przy podejmowaniu decyzji – uważa sędzia Grzegorz Barnak.
Brak procedury
TK podzielił postulat skarżącego, że instytucja przeniesienia sędziego wymaga doprecyzowania poprzez określenie kryteriów i procedur rozpatrywania takich wniosków. Wskazał też na lukę prawną, jaką jest brak procedury przeniesienia sędziego, który o to wnioskuje.
– Ministerstwo w sprawie przenosin ma twardy orzech do zgryzienia. Sprawne zarządzanie kadrami utrudniają mu osoby po zdobyciu etatu sędziowskiego. Najpierw aplikują na kilka wakatów naraz, a krótko po mianowaniu już chcą się przenosić. W ten sposób szkodzą kolegom, którzy są w autentycznej potrzebie, i tworzą zły klimat wokół tej instytucji – komentuje sędzia Waldemar Żurek z Krajowej Rady Sądownictwa.
Jego zdaniem ustawodawca powinien jednak zagwarantować jeden z dwóch trybów odwoławczych od negatywnego stanowiska ministra: administracyjny (WSA, NSA) lub powszechny (sądy pracy).