Władze Wielkiej Brytanii rozważają wymuszenie na Facebooku wprowadzenia tzw. tylnej furtki, która umożliwiałaby służbom specjalnym dostęp do wiadomości, również tych szyfrowanych, wysyłanych przez aplikacje Messenger, WhatsApp i Instagram - poinformowały źródła dziennika "The Guardian" pracujące w branży.
"The Guardian" przekazał, że brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych wykorzystałoby specjalne uprawnienie, jakim są "powiadomienia o możliwościach technicznych", by zmusić platformę do opracowania systemu umożliwiającego monitorowanie konwersacji.
"Powiadomienia o zdolnościach technicznych" zostały wprowadzone w ustawie o uprawnieniach dochodzeniowych z 2016 r. regulującej uprawnienia rządu do szpiegowania i hakowania. Wymagają one od firm telekomunikacyjnych i dostawców internetu zapewnienia służbom dostępu tzw. "tylnymi drzwiami" ("backdoor") do ich systemów. Według "Guardiana" uważa się, że do tej pory Facebook nie poddał się temu uprawnieniu władz brytyjskich.
Ministerstwo spraw wewnętrznych nie potwierdziło tych informacji, jednak - jak przekazał "Guardian" - argumentuje, że produkty Facebooka mogą być wykorzystywane przez m.in. pedofilów. Podkreśla, że należy szczególnie uważać na narzędzie szyfrowania konwersacji end-to-end, czyli znikających wiadomości, w aplikacji Messenger. „Szyfrowanie typu end-to-end stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników i społeczeństwa. Uniemożliwiłoby to dostęp do treści wiadomości i poważnie ograniczyłoby zdolność firm technologicznych do radzenia sobie z nielegalnymi treściami na ich własnych platformach, w tym z wykorzystywaniem dzieci i terroryzmem” - przekazał resort.
Zdaniem Facebooka szyfrowanie typu end-to-end jest „wiodącą technologią bezpieczeństwa wykorzystywaną przez wiele usług w celu ochrony ludzi przed włamaniem i kradzieżą ich prywatnych informacji”. Określiła swoje plany wdrożenia tej funkcji w swoich aplikacjach do przesyłania wiadomości jako „projekt długoterminowy”