Gdy są wątpliwości co do kręgu spadkobierców, kwestie te powinny być wyjaśnione za pomocą wszelkich dostępnych środków dowodowych w postępowaniu sądowym.

Orzekł tak Sąd Najwyższy w niedawnej uchwale.
Sprawa dotyczyła własnoręcznego testamentu, sporządzonego przez zmarłego Pawła M., który popełnił samobójstwo, wieszając się na słupie trakcyjnym linii kolejowej. Przy ciele znaleziono własnoręcznie spisany testament i oświadczenie woli. Problem polegał na tym, że – mimo istnienia tego dokumentu – trudno było określić grono spadkobierców. Paweł M. bowiem wskazał w nim jako spadkobierców „moich przyjaciół – mężczyzn z mojego zdjęcia”. Tyle że zdjęcia tego nie było przy zwłokach. W testamencie nie było też innych wzmianek co do personaliów potencjalnych dziedziców. Dalsze poszukiwania przyniosły pewien, choć wątpliwy, skutek. W rzeczach osobistych zmarłego znalezionych w jego szafce w pracy (był on zatrudniony jako ratownik w jednostce Państwowej Straży Pożarnej) natrafiono na kserokopię kolażu dziewięciu fotografii, na których uwieczniono 11 osób. Taka sama kserokopia znajdowała się także w mieszkaniu mężczyzny.
Zeznania świadków – osób znajdujących się na znalezionych zdjęciach, a także członków rodziny, były sprzeczne i niejasne. Nie wynikało z nich, które konkretnie osoby powinny być powołane do spadku. W efekcie sąd I instancji prowadzący postępowanie stwierdził, że testament był prawidłowo sporządzony i ważny (forma odpowiadała wymogom testamentu własnoręcznego, wykluczono ponadto ewentualne zaburzenia psychiczne, które mogłyby wskazywać na ograniczenie świadomości i woli testatora, co skutkowałoby unieważnieniem dokumentu). Niestety sąd uznał jednocześnie, że testament ten jest prawnie bezskuteczny, czyli w praktyce – nie można go wykonać. Sąd stwierdził, że z jego treści nie sposób ustalić jednoznacznie, kogo zmarły ustanowił spadkobiercami. Określenie „przyjaciele” było zbyt szerokie, a odnalezione materiały zdjęciowe także nie rozwiewały wątpliwości. W efekcie sąd powołał do dziedziczenia spadkobierców ustawowych, w tym przypadku rodzeństwo.
Apelację złożył potencjalny spadkobierca, znajdujący się na jednym z odnalezionych zdjęć. W związku z poważnymi wątpliwościami dotyczącymi ustalenia kręgu spadkobierców rozpoznający apelację sąd okręgowy postanowił spytać Sąd Najwyższy o to, czy w tego typu sytuacjach możliwe jest dociekanie woli spadkodawcy na podstawie zeznań świadków lub osób zainteresowanych dziedziczeniem?
Rozterki sądu wynikały przede wszystkim z wcześniejszego orzecznictwa. Zgodnie z nim nie powinno się dociekać woli testatora za pomocą standardowych środków dowodowych, gdyż byłoby to niedopuszczalne uzupełnienie treści testamentu. Jednakże testament należy tak tłumaczyć, aby zapewnić jak najpełniejszą realizację woli zmarłego, zaś przepisy w tym zakresie nie zawierają ścisłych ograniczeń.
SN, obradując na posiedzeniu niejawnym, przychylił się do mniej formalnej wykładni woli spadkodawców. Zgodnie z przyjętą uchwałą wykładni testamentu należy dokonywać z uwzględnieniem okoliczności jego sporządzenia, które mogą być ustalane z wykorzystaniem wszelkich środków dowodowych.
Tym samym sądy mogą i powinny ustalić, za pomocą dopuszczalnych prawnie dowodów, jakie były przesłanki sporządzenia testamentu o takiej, a nie innej treści. Skoro – jak wywiódł zresztą sąd w toku procesu – intencją spadkodawcy było odsunięcie od dziedziczenia członków rodziny, to wykładnia woli autora testamentu ten element powinna uwzględnić.

orzecznictwo

Uchwała Sądu Najwyższego z 26 lutego 2021 r., sygn. akt III CZP 24/20. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia