Odwołanie od wcześniejszego wyroku, na mocy którego sędzia został pozbawiony funkcji prezesa, wniósł m.in. Minister Sprawiedliwości. Żądał on usunięcia sędziego z zawodu. Sąd Najwyższy nie przychylił się jednak to tego. Uznał, że to zbyt dotkliwa kara. - Własciwą karą będzie przeniesienie na inne miejsce służbowe - mówił uzasadniając piątkowy wyrok sędzia Wojciech Katner. Marek Hibner, rzecznik dyscyplinarny sądów, powszechnych ocenił wyrok jako bardzo dotkliwy. Zaznaczył, że wiążą się z nim dodatkowe konsekwencje np. zakaz awansowania, podwyżek czy zasiadania w kolegium sądu.
Sprawa zaczęła się od rozmowy telefonicznej, którą we wrześniu 2012 roku sędzia Milewski przeprowadził z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera. Okazało się, że była to prowokacja dziennikarska. W trakcie rozmowy były prezes sądu miał wyrazić gotowość ustalenia dogodnego dla premiera terminu posiedzenia w sprawie aresztowanego prezesa Amber Gold. Od wcześniejszego wyroku odwołała się także obrona, która żądała cofnięcia kary. Dzisiejszy wyrok SN jest prawomocny.