Stowarzyszenie Autorów ZAiKS odwołało się od niekorzystnego dla nich wyroku, który zapadł w kwietniu tego roku w sprawie wałbrzyskiego fryzjera. Sąd uznał wówczas, że w małym salonie nie dochodzi do publicznego odtwarzania muzyki, a fryzjer nie osiąga z tego powodu dodatkowych korzyści. Teraz sprawę będzie rozpatrywał wrocławski Sąd Apelacyjny.

Chodzi o 900 złotych zaległych tantiem, których ZAiKS domaga się od fryzjera Marcina Węgrzynowskiego za odtwarzanie piosenek w jego salonie. W kwietniu, świdnicki sąd uznał, że w tak małym pomieszczeniu nie dochodzi do publicznego odtwarzania muzyki, a fryzjer nie osiąga z tego powodu dodatkowych korzyści. Jednak - według ZAIKS-u - sąd źle zinterpretował prawo autorskie oraz nie uwzględnił ważnych dowodów.

Adwokat stowarzyszenia Krzysztof Zuber powiedział, że wyrok był bardzo niekorzystny dla twórców, bo to im przekazywane są pieniądze zbierane przez ZAiKS.

"Zasada jest taka: autorom należy się wynagrodzenie za to, że eksploatuje się ich utwory" - powiedział adwokat dodając, że nie ma znaczenia, czy dzieje się to u fryzjera, czy w innym zakładzie. Postanowienia ustawy nie zmieniają się też w zależności od tego, czy muzyka jest odtwarzana głośno, czy cicho.

Sprawę rozpatrzy teraz wrocławski Sąd Apelacyjny. Marcin Węgrzynowski mówi Radiu Wrocław, że jest na to przygotowany i że jeśli będzie trzeba, pójdzie nawet do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jestem przygotowany na dalszą walkę, chcę udowodnić swoją rację, tak jak zrobił to stomatolog z Włoch w podobnej sprawie - powiedział fryzjer. Dodał, że codziennie dostaje kilkanaście maili i telefonów z prośbą o pomoc w walce z ZAiKS-em.

Stowarzyszenie czekało z wniesieniem apelacji do ostatniej chwili. Sprawa stała się głośna po ujawnieniu jej przez Radio Wrocław.