Organizowane przez stołeczną ORA rozgrywki w badmintona świadczą o tym, że w warszawskiej palestrze nie brakuje adwokatów z poczuciem humoru.
Zorganizowany 7 czerwca turniej badmintona i tenisa stołowego Izby Adwokackiej w Warszawie byłby imprezą sportową jakich wiele, gdyby nie historia w jego tle.
Podczas ubiegłorocznego zgromadzenia izby doszło bowiem do scysji między znanym i poważanym karnikiem Krzysztofem Stępińskim i ubiegającym się o fotel dziekana Pawłem Rybińskim.
Mecenas Stępiński publicznie zarzucił Rybińskiemu brak kompetencji drwiąc sobie, że jego aktywność w samorządzie adwokackim ograniczała się wcześniej do organizowania turniejów w kometkę.
„Pomylił się, bo jako przewodniczący komisji sportu ORA miałem na swoim koncie wiele różnych turniejów, ale akurat nie w tej dyscyplinie. W kuluarach ostatecznie umówiliśmy, że nadrobię niedopatrzenie, zorganizuję zawody jego imienia, a on ufunduje nagrodę dla zwycięzcy” – tak w wywiadzie na łamach tygodnika Prawnik, dodatku prawniczego Dziennika Gazety Prawnej, podsumował incydent Paweł Rybiński (już jako dziekan).
Monika Rajska z Komisji Kultury Sportu i Turystyki stołecznej ORA przyznaje, że nazwa sobotniego turnieju - Kometka Cup – jest nieprzypadkowa i nawiązuje do tamtych wydarzeń. - Emocje wyborcze lepiej przekuć na emocje sportowe, tym bardziej jeśli przełoży się to pozytywnie na integrację środowiska. Myślę, że poczucie humoru jest wspólną cechą adwokatów, a obie strony przedwyborczych dysput od początku traktowały te drobne uszczypliwości z dużym przymrużeniem oka – mówi mec. Rajska.
Dość jeszcze powiedzieć, że patronat nad 1. edycją turnieju „Kometka Cup” objął dziekan Rybiński, natomiast nagrodę główną w konkurencji badmintona ufundował… Krzysztof Stępiński. Obaj panowie (ponoć całkiem niezależnie od siebie) jako trofea przygotowali obrazy z papugami.
ESZA