Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport dotyczący domów dziecka. Wynika z niego że państwo wciąż faworyzuje finansowo tradycyjne domy dziecka a nie rodziny zastępcze.

Jak wynika z raportu NIK tylko 3 proc. dzieci w domach dziecka to sieroty. Z kolei 17 proc. wychowanków ma jednego, a 80 proc. oboje rodziców. Jednocześnie spada odsetek dzieci wracających do biologicznych rodzin, a obecnie wynosi on między 25 a 30 proc..

W ocenie Izby oczekiwanych efektów nie przynoszą wysiłki pomocy społecznej, domów dziecka czy Powiatowych Centrów Pomocy Rodzinie. Pracownicy tych instytucji wyjaśniają, że z połową rodzin w ogóle nie mogą się skontaktować, gdyż rodzice unikają kontaktu lub przebywają za granicą. Pozostałe wykazują nikłą chęć współpracy.

Z raportu NIK wynika także, że państwo lepiej dotuje tradycyjne instytucje. Bardziej naturalne placówki rodzinne otrzymują na dziecko średnio 1200 zł miesięcznie z kolei domy dziecka 3200 zł.

Pracownicy socjalni alarmują, że z każdym rokiem jest coraz mniej kandydatów na rodziców zastępczych i adopcyjnych. Pomoc państwa jest znikoma, a akcje informacyjne - zachęcające do podjęcia wysiłku rodzicielstwa zastępczego - nieskuteczne- ocenia NIK.

Izba wskazuje ponadto, iż głównym problemem systemu adopcyjnego w Polsce jest przewlekłość postępowań spowodowana m.in. nieuregulowaną sytuacją prawną dzieci. Średni czas postępowania adopcyjnego to dwa i pół roku, ale jeśli konieczne jest pozbawienie biologicznych rodziców władzy rodzicielskiej postępowanie trwa nawet do ośmiu lat- alarmuje Izba.

NIK podkreśla, że zarówno placówki opiekuńczo-wychowawcze jak i resocjalizacyjne są przepełnione. Na kłopoty lokalowe nakładają się nieprawidłowości przy kierowaniu dzieci do tych instytucji.

Co więcej większość skontrolowanych instytucji odpowiedzialnych za opiekę nad dziećmi nie miała pełnej wiedzy o swoich podopiecznych. We wszystkich stwierdzono rozległe braki w dokumentacji. Ponadto instytucje powołane do rozwiązywania problemów społecznych nie współpracują ze sobą.

Z kolei kontrolowani zgłaszali ogromne trudności we współpracy z sądami. Według nich sądy prowadzą sprawy dzieci opieszale, niechętnie przekazują dokumentację, często nie informują o terminach rozpraw, a nawet nie przesyłają dokumentacji związanej z adopcjami. Tak dzieje się np. w przypadku ośrodków adopcyjnych, których sądy nie uznają za stronę postępowania.

PS/źródło:NIK

Zobacz także:

NIK: Przeładowane tiry niszczą polskie drogi

NIK: Polskie lotniska nie spełniają standardów bezpieczeństwa