Jak zaznaczył Seremet, "jest rzeczą oczywistą, że brak sprawozdania powoduje brak stabilizacji, pewne domysły i spekulacje". Dodał: "Wolałbym, żebyśmy byli od tego wolni".
Z kolei były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień podkreślił w TVN: "Jest to praktyka bardzo niedobra, stwarzająca stan niepewności nie tylko w prokuraturze, ale i w państwie".
Premier może zwlekać
Jeszcze w lipcu premier zapowiadał, że po wakacjach podejmie decyzję w sprawie sprawozdania prokuratora generalnego za 2012 r. Czas urlopów dawno minął, a decyzji wciąż brak. Szeregowi śledczy zarzucają, że przeciąganie sprawy podważa autorytet ich szefa i uderza w niezależność prokuratury. Ta niepewność sprawia także wrażenie, że przyszłość Andrzeja Seremeta na stanowisku prokuratora generalnego stoi pod znakiem zapytania.
Zwlekanie z decyzją to jednak nie nowość, a wręcz powtórka z rozrywki. W ubiegłym roku Andrzej Seremet czekał na rozstrzygnięcie – o przyjęciu albo odrzuceniu dokumentu – do końca listopada. W tym roku trzy tomy sprawozdania leżą na biurku szefa rządu od ponad pół roku (sprawozdanie przekazano 27 marca). Premier zapowiadał, że zanim podejmie ostateczną decyzję, poprosi ministra sprawiedliwości o dodatkowe wyjaśnienia w sprawie jego negatywnej opinii o sprawozdaniu. Miał też rozmawiać z prokuratorem. Z informacji DGP wynika, że Andrzej Seremet spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem 9 października. Ponoć jednak nie poruszano kwestii sprawozdania.
Zgodnie z przepisami, jeżeli premier odrzuci sprawozdanie, ma prawo wystąpić do Sejmu z wnioskiem o odwołanie prokuratora generalnego. Żaden przepis nie ustala jednak terminu na tę decyzję.