Wyszło jak zwykle
A przecież nie tak miało być. Ministerstwo wprowadzając możliwość nagrywania rozpraw, tłumaczyło, że skróci to czas trwania postępowania w sprawach cywilnych o 1/3. Dlaczego? Bo sędzia po wejściu w życie e-protokołów nie musi już dyktować protokolantowi zeznań świadków. A to znacznie skraca przesłuchania.
Teraz proponując wskazane
zmiany, resort wycofuje się ze swojego pierwotnego stanowiska w tym zakresie. Tak przynajmniej ocenia to sędzia Rafał Puchalski, prezes przemyskiego oddziału „Iustitii”.
– Ministerstwo kolejny raz błędnie oceniło swoje założenia i w tym momencie, ale już bez chwalenia się w mediach, chce wprowadzić oczekiwaną przez sędziów zmianę – komentuje sędzia Puchalski.
Dlaczego sędziowie domagają się zmian w przepisach o nagrywaniu rozpraw?
– Okazało się, że e-protokoły mogą także wydłużać postępowania sądowe. Zwłaszcza w II instancji. Odczytanie nawet kilkudziesięciu stron protokołu zajmuje bowiem sędziemu znacznie mniej czasu niż odsłuchanie kilkunastu godzin nagrania – tłumaczy sędzia Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Z kolei sędzia Puchalski przypomina, że
środowisko sędziowskie od początku podnosiło, iż podstawą pracy sędziego jest protokół pisemny.
– To sędziowie apelowali i tłumaczyli, że konieczność odsłuchiwania nagrań nie tylko nie przyspieszy postępowań sądowych o 1/3, ale wręcz przeciwnie. Sędziowie apelowali o równoczesne pozostawienie formy protokołu pisemnego. Niestety, nikt ich nie słuchał w myśl obowiązującej w MS zasady, iż tylko projekty w wersji resortu są słuszne i sprawdzone – wytyka Rafał Puchalski.
Refleks szachisty
W końcu po ponad dwóch latach obowiązywania
przepisów, które wprowadziły e-protokoły, ministerstwo przyznało, że zmiany są potrzebne.
– Mając na uwadze dotychczasowe doświadczenia sędziów związane z funkcjonowaniem protokołu sporządzanego za pośrednictwem urządzeń umożliwiających rejestrację dźwięku albo obrazu i dźwięku, koniecznym stało się podjęcie dyskusji w przedmiocie zakresu i funkcji nanoszonych na treści zapisu adnotacji, a także ewentualna rewizja dotychczasowych regulacji – przyznaje Wioletta Olszewska z biura prasowego MS.
Dodaje, że w projekcie zmian przewidziano fakultatywną możliwość wprowadzania do treści protokołu skróconego również wyników postępowania dowodowego. Jednak to przewodniczący, mając na uwadze charakter sprawy, będzie decydował o ostatecznym kształcie protokołu skróconego.
Jak resort uzasadnia potrzebę korekty własnego pomysłu? Ano łudząco podobnie do tego, co mówili sędziowie, którzy sprzeciwiali się odebraniu im możliwości sporządzania protokołów pisemnych.
– Praktyka pokazała, że warto również ubogacić część pisemną protokołu w celu usprawnienia późniejszej pracy na poziomie
sądu I instancji bądź odwoławczego – wskazuje Olszewska.
Zaznacza, że protokół elektroniczny, co do swej istoty, pozostanie jako instrument procesowy. Dodatkowo sędziowie uzyskają możliwość indywidualizacji kształtu adnotacji – w zależności od rodzaju i charakteru sprawy.
Zmiany proponowane przez resort będą jedynie usankcjonowaniem tego, co już i tak dzieje się w sądach.
– Wielu sędziów orzekających w salach wyposażonych w sprzęt do nagrywania i tak dyktuje do protokołu wszystko, co się dzieje podczas rozprawy – mówi sędzia Przymusiński.
Tłumaczy, że mogą to robić, bo choć przepisy kodeksu postępowania cywilnego wyraźnie wskazują, jakie elementy powinny znaleźć się w protokole skróconym, to żaden z nich nie zakazuje wprowadzenia dodatkowych elementów. Z takiej praktyki w sądach zdaje sobie sprawę również resort.
– Część sędziów ogranicza się jedynie do oznaczenia osób wypowiadających się w toku postępowania. Zdarza się również, że w adnotacjach umieszczane są kilkuzdaniowe streszczenia przebiegu postępowania dowodowego. Niektórzy sędziowie decydują się jednak na obszerniejsze streszczenia, które przypominają w swojej treści tradycyjny protokół sądowy – przyznaje Wioletta Olszewska.
Co ciekawe, w niektórych przypadkach resort daje przyzwolenie na wydłużanie skróconych protokołów.
– Wydaje się, że optymalnym rozwiązaniem są adnotacje, które uwzględniają wyniki postępowania dowodowego przy sprawach o bardziej skomplikowanym stanie faktycznym i prawnym bądź też tezy z zeznań, gdy nie jest konieczny pełen zapis – przyznaje Olszewska.
Sukces środowiska
Sędziowie nie ukrywają, że cieszą się ze zmian zaproponowanych przez resort.
– To dobrze, że ministerstwo w końcu zauważyło, że praca jedynie na e-protokołach przysparza sędziom więcej kłopotów niż pożytku. Lepiej późno niż wcale – komentuje sędzia Przymusiński.
Z kolei sędzia Puchalski, choć cieszy się, że resort odejdzie od chybionej reformy, to zaznacza też, że sędziom należą się od przedstawicieli resortu publiczne przeprosiny.
– Wszyscy pamiętamy, że sprzeciw sędziów był przedstawiany w mediach jako próba ukrywania przez to środowisko swoich uchybień – przypomina Rafał Puchalski.
Sędziowie podkreślają również, że obecnie procedowane zmiany nie byłyby konieczne, gdyby resort słuchał ich głosu podczas prac legislacyjnych.
– Całkowity brak współpracy władzy ustawodawczej i wykonawczej ze środowiskiem sędziowskim uniemożliwia przeprowadzenie pozytywnych dla obywatela zmian. To sędziowie najlepiej wiedzą, w jaki sposób przyspieszyć postępowania oraz co jest największą bolączką wymiaru sprawiedliwości – podkreśla sędzia.
Funkcja gwarancyjna
Czy to, że nie udało się dzięki e-protokołom skrócić znacząco czasu trwania postępowania, oznacza, że niemal 50 mln zł, które przeznaczono na wyposażenie sądów w sprzęt do nagrywania, zostało wyrzucone w błoto? Niekoniecznie. Resort przypomina, że nie tylko o przyśpieszenie tutaj chodziło.
– Protokół elektroniczny stanowi instrument gwarantujący wierny zapis rzeczywistego przebiegu procesu. Jego doniosłość prawna wyraża się również w kontekście umożliwienia skutecznej oceny prawidłowości podejmowanych czynności przed sądem pierwszej instancji oraz zasadności zgłoszonych w środkach zaskarżenia zarzutów – wylicza Wioletta Olszewska.
Ale i sędziowie dostrzegają plusy nagrywania rozpraw.
– Świadomość tego, że wszystko jest rejestrowane, działa dyscyplinująco na uczestników postępowań. Znacznie rzadziej zdarzają się sytuacje, w których sędzia musi zaprowadzać porządek na sali rozpraw – przyznaje sędzia Żurek.
Projekt w uzgodnieniach międzyresortowych