„Skandaliczne i odbiegające od wszelkich standardów” – takich określeń używają adwokaci, opisując sposób działania szczecińskich śledczych. W niepowołane ręce mogło trafić kilkaset teczek klientów prawnika.
Czy poszukiwania jednego podrobionego dokumentu są wystarczającym uzasadnieniem, by przekazać prokuraturze akta objęte tajemnicą adwokacką, dotyczące setki osób, wcale niezwiązanych z prowadzoną sprawą? Zdaniem adwokatów jest oczywiste, że nie.
Na to pytanie już wkrótce odpowie również sąd apelacyjny. Będzie on rozpoznawać zażalenie na precedensowe postanowienie sądu okręgowego, w którym wyrażono zgodę na wykorzystanie jako dowodów w postępowaniu karnym w sprawie adwokata akt wszystkich spraw cywilnych, które prowadził.

W czym rzecz

To ciąg dalszy historii Marka K., szczecińskiego adwokata podejrzanego o fałszerstwo i próbę wyłudzenia, o którego sprawie było głośno na początku zeszłego miesiąca. 10 września 2013 r. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego KGP, działając na zlecenie prokuratora Prokuratury Okręgowej w Szczecinie dokonali jego zatrzymania. 10 oraz 11 września zrobili przeszukanie kancelarii. Wtedy też zabezpieczyli akta wszystkich prowadzonych przez niego postępowań cywilnych, obejmujących sprawy 708 osób (w tym 154 było sprawami „w biegu”). 12 września skierowany został wniosek do Sądu Okręgowego w Szczecinie o wyrażenie zgody na wykorzystanie wszystkich tych dokumentów (objętych tajemnicą adwokacką) jako dowodów w postępowaniu karnym. 13 września sąd wyraził zgodę.
Ten stan rzeczy spotkał się wówczas z ostrą reakcją ze strony Naczelnej Rady Adwokackiej. „Zachowanie prokuratora okręgowego w Szczecinie uznać należy nie tylko za godzące w konstytucyjne wolności i prawa obywateli, ale także przede wszystkim za godzące w całą adwokaturę Rzeczpospolitej, wobec absolutnego naruszenia przez organ państwowy tajemnicy adwokackiej, która to stanowi istotę i esencję wykonywanego przez nas zawodu” –podnosił Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, w piśmie z 16 września do Andrzej Seremeta, prokuratora generalnego. Zwracał się w nim o podjęcie stosownych kroków, aby więcej podobne sytuacje nie miały miejsca.

Metoda na rybkę

Zwara zwrócił się również do sędzi Haliny Zarzecznej, prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie podnosząc, że zarówno działania prokuratury, jak i kierowanego przez nią sądu „stanowią bezprecedensowy wręcz przykład naruszenia prawnie chronionej tajemnicy adwokackiej”.
W piśmie przypomniał, że tajemnicą adwokacką objęte jest nie tylko to, o czym adwokat dowiedział się bezpośrednio od mocodawcy, ale również wszelkie przekazane przez klienta materiały, notatki czy dokumenty uzyskane w związku z prowadzeniem sprawy sądowej. I choć art. 180 par. 2 k.p.k. wskazuje, że adwokat może zostać zwolniony z tajemnicy, to jednak możliwość przeprowadzenia dowodu w oparciu o informacje objęte tajemnicą musi być zawsze poprzedzona wnikliwą analizą tego, czy w określonym przypadku interesy wymiaru sprawiedliwości uzasadniają naruszenie chronionego przez nią interesu publicznego i prywatnego. „W art. 180 k.p.k. nie chodzi o jakiekolwiek fakty(...) ale o jedynie fakty niezbędne dla wymiaru sprawiedliwości w kontekście prowadzone postępowania karnego” – akcentował prezes Zwara.
I wytykał, że sąd okręgowy umożliwił prokuratorowi dostęp do akt adwokackich 708 osób celem odszukania jednego dokumentu, co do którego istnienia zachodziła zresztą uzasadniona wątpliwość.

Mleko się rozlało

Na opisywanych działaniach nie pozostawiają suchej nitki również inni eksperci.
– Mamy do czynienia ze skandalem. To, że prokurator najpierw zabezpieczył akta kilkuset spraw cywilnych, niezwiązanych z postawionym adwokatowi zarzutem, a następnie sąd zaakceptował taką decyzję, nie daje się pogodzić z zasadami demokratycznego państwa prawa – akcentuje Zbigniew Krüger, adwokat w Kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci, członek Europejskiego Stowarzyszenia Adwokatów Karnistów.
I podkreśla, że ochrona tajemnicy adwokackiej jest jedną z gwarancji prawidłowego wykonywania zawodu zaufania publicznego – gwarancją, której celem nie jest ochrona komfortu adwokata, lecz ochrona zaufania, którym obdarzył go klient.
– To, że adwokat prawdopodobnie nadużył zaufania do zawodu, jest niestety prawdopodobne. Nie może to jednak usprawiedliwiać szargania tego zaufania przez prokuratora, który zabezpiecza i wywozi akta kilkuset spraw, w żaden sposób niezwiązanych z zarzutem postawionym adwokatowi – twierdzi mecenas Krüger.
Zdaniem komentatorów wina leży również po stronie sędziego, który inaczej powinien zareagować na prokuratorski wniosek.
– Gdy do mnie trafiały podobne sprawy, sam zajmowałem się przeglądaniem akt i przekazywałem prokuraturze tylko te dokumenty, które miały związek ze sprawą. Tak też moim zdaniem powinien postąpić sędzia ze Szczecina – podnosi jeden z sędziów.
Teraz prawidłowością działań sądu okręgowego zajmie się sąd odwoławczy. „Postępowanie to podlegać będzie kontroli instancyjnej, którą uznaję za stosowny tryb oceny trafności wydanego w konkretnej sprawie orzeczenia” – poinformowała sędzia Zarzeczna.
– Nawet gdyby sąd odwoławczy zmienił zaskarżone postanowienie, to i tak mleko się rozlało, bo inaczej niż w przypadku zwolnienia adwokata z tajemnicy zawodowej, brak zgody następczej na dostęp do akt nie cofnie już dokonanego naruszenia tajemnicy – puentuje mecenas Krüger.

Tajemnica to jedna z gwarancji prawidłowego wykonywania zawodu zaufania publicznego