Większa kontradyktoryjność, przyznanie radcom prawnym uprawnień obrońców, umożliwienie sądowi odwoławczemu przeprowadzenia dowodów.
To tylko kilka z wielu zmian w procedurze karnej, które zostały zaakceptowane przez posłów na piątkowym posiedzeniu. Teraz efektem pracy komisji kodyfikacyjnej prawa karnego zajmie się Senat.
– System inkwizycyjny, który obowiązuje w polskim procesie karnym, jest archaiczny. Obowiązuje od wielu lat i się nie sprawdza. Mamy problemy z długością postępowań, ze skutecznością całego wymiaru sprawiedliwości. System, który wprowadzamy, ma zmienić cały tryb postępowania zarówno przedprocesowego, jak i tego przed sądami – mówił Marek Biernacki, minister sprawiedliwości, przekonując posłów o potrzebie zmian w prawie i racjonalności proponowanych rozwiązań.
Sąd słucha i orzeka
Zgodnie z fundamentalną modyfikacją wprowadzaną w ustawie inicjatywa dowodowa ma przysługiwać stronie, a tylko wyjątkowo sędziemu. Ten ma obserwować zmagania oskarżyciela z obrońcą, zamiast – jak dotąd – uzupełniać braki aktu oskarżenia. Dzięki temu zabiegowi procedowanie w sprawach karnych ma być szybsze.
– Sąd powinien pełnić raczej rolę biernego arbitra, który po przeprowadzeniu dowodów wnioskowanych przez strony wyda sprawiedliwe rozstrzygnięcie, nie zaś jak dziś angażuje się w poszukiwanie dowodów przemawiających za racją którejkolwiek ze stron – wskazuje dr Marcin Warchoł, wicedyrektor Instytutu Prawa Karnego na Uniwersytecie Warszawskim, który brał udział w pracach komisji kodyfikacyjnej.
– A już w szczególności sędzia nie może poszukiwać argumentów za racją prokuratora, dysponującego przecież całym aparatem dochodzeniowo-śledczym oraz możliwością korzystania z pomocy biegłych – przekonuje ekspert.
Jak mówi, obecny model prowadzący do przerzucania na sąd obowiązku poszukiwania dowodów obciążających oskarżonego stoi w rażącej sprzeczności z funkcją, jaką w państwie prawa powinien pełnić sąd.
– Sąd ma za zadanie sądzić, a więc ważyć przedstawione mu racje, i wydać sprawiedliwy werdykt, a nie angażować się w walkę stron. Złudne jest przekonanie, że sędzia dopuszczając z urzędu poszczególne dowody, zachowa obiektywizm – dodaje dr Warchoł.
Jego zdaniem nowy model procedury karnej zakładający większą aktywność stron przyczyni się do tego, że sędziemu będzie łatwiej zachować bezstronność.
Z innej perspektywy na nowelizację patrzy Andrzej Seremet, prokurator generalny.
– Niezwykle wąskie określenie uprawnień sądu oznacza, że zostanie on sprowadzony jedynie do roli biernego arbitra, a w toku postępowania dowodowego – obserwatora przeprowadzanych czynności – ostrzega Seremet. Dodaje że rodzi to ryzyko, iż niejednokrotnie będzie dochodzić do sytuacji, w których ustalenia dowodowe uwarunkowane będą w pierwszym rzędzie stopniem aktywności stron postępowania. A to może skutkować przyjmowaniem za podstawę orzeczenia ustaleń faktycznych wynikających z przeprowadzonych dowodów, ale takich, którym nie przysługuje atrybut prawdziwości – ostrzega Seremet.
W opinii prokuratora generalnego proponowane zmiany mogą więc prowadzić do sytuacji, w której rozstrzygnięcie sprawy nastąpi z pominięciem istotnych dowodów, wskazujących na faktyczny przebieg zdarzenia stanowiącego przedmiot postępowania.
– Błędy te mogą być udziałem nie tylko oskarżyciela, lecz także obrońcy, i prowadzić do skazania osoby niewinnej lub uniknięcia odpowiedzialności przez sprawcę przestępstwa, w zależności od wiedzy i przygotowania oskarżyciela publicznego lub obrońcy. Bierność lub nieporadność strony może więc w konsekwencji, przy braku aktywności sądu, prowadzić do rozstrzygnięć trudnych do zaakceptowania – akcentuje prokurator generalny.
Niezrozumiałe dla niego jest także to, dlaczego w nowelizacji zdecydowano się na rezygnację z postępowania uproszczonego. W tym trybie rozpoznawane są dziś sprawy mniejszego kalibru, w których to policja prowadzi dochodzenie.
– Spośród postępowań wszczętych w 2012 r. aż 83,5 proc. miało formę dochodzenia. Należy przy tym pamiętać, że w postępowaniu uproszczonym nieobecność oskarżyciela nie tamuje toku rozprawy ani posiedzenia. Projektowane zniesienie trybu uproszczonego skutkować będzie koniecznością rozpoznawania każdej sprawy w postępowaniu zwyczajnym, w którym udział prokuratora w każdej rozprawie będzie obowiązkowy. A to w sposób zasadniczy zwiększy obciążenie prokuratorów niezwykle czasochłonnym rodzajem aktywności, ograniczając tym samym możliwość sprawnego i szybkiego wykonywania innych czynności, w tym związanych z prowadzeniem postępowań przygotowawczych – twierdzi Andrzej Seremet.
Radca obroni
Na zmiany przygotować się muszą również adwokaci, którzy będą musieli podzielić się obronami karnymi z radcami (poszerzeniu ma ulec również dostęp do obrony z urzędu). Ustawodawca doszedł bowiem do przekonania, że ci również mają pełne kompetencje, by od 1 stycznia 2015 r. reprezentować oskarżonych.
– Zawód radcy prawnego stanie się atrakcyjny dla naszych kolegów adwokatów. Możliwość pracy na podstawie umowy o pracę, nowoczesność i sprawne funkcjonowanie naszego samorządu stworzą niezwykle atrakcyjne warunki wykonywania zawodu – twierdzi Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych.
I dodaje, że zaakceptowana przez Sejm zmiana zdecydowanie wpłynie na poprawę dostępu do pomocy prawnej dla milionów obywateli.
– To szansa dla wszystkich radców prawnych, ale nie obowiązek. Nikt z członków mojego samorządu nie będzie zobowiązany do pomocy z urzędu w zakresie obron karnych, jeśli nie wyrazi takiej woli i nie wpisze się na listę prowadzoną przez prezesów sądów okręgowych – wskazuje prezes Bobrowicz.
Takiej możliwości odmowy obrony świadczonej z urzędu nie mają i mieć nie będą adwokaci, którzy zapowiadają, że zaskarżą przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.
Szybsze apelacje
Wprowadzenie kontradyktoryjności to jednak niejedyny sposób na walkę z przewlekłością postępowania. Innym z nich będzie nowe ukształtowanie postępowania odwoławczego, co umożliwi szersze orzekanie reformatoryjne. Sąd II instancji będzie mógł w niektórych sytuacjach orzec w sprawie merytorycznie, zamiast odsyłać ją do ponownego rozpatrzenia.
W ustawie przyjęto też, że strony poza prokuratorem nie będą miały obowiązku uczestniczenia w rozprawie. Również ogłoszenie wyroku będzie mogło się odbyć bez ich udziału. Zrezygnowano ponadto z odczytywania całego aktu oskarżenia na początku rozprawy. Wśród ponad 160 propozycji zmian znalazły się też te dotyczące rozszerzenia kompetencji referendarzy. Będą oni mogli m.in. wydawać postanowienia, decydować o udziale obrońcy i pełnomocnika w postępowaniu czy określać koszty procesu.
Dopuszczalne ma być także umorzenie postępowania karnego, gdy sprawca pojedna się z pokrzywdzonym i naprawi wyrządzoną szkodę. Taki tryb będzie możliwy w sprawach o przestępstwa zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności. Podniesieniu ma także ulec kwotowa granica między przestępstwami a wykroczeniami przeciwko mieniu – wzrośnie ona z dzisiejszych 250 zł do kwoty 1/4 minimalnego wynagrodzenia za pracę (obecnie ok. 400 zł).
Etap legislacyjny
Ustawa przed akceptacją Senatu
Komentarze (26)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszezwroty do prokuratury do co najwyżej 1-2%
Co do niewykorzystywania teraz art. 345 kpk to prawda, wynika z tego że nie wszyscy czytają akta przed wyznaczeniem sprawy. Niektórzy nawet przed wydaniem wyroku też, stąd błędy w wyrokach w trybie art. 335 kpk.
Art. 345 par. 1 Sąd przekazuje sprawę prokuratorowi w celu usunięcia istotnych braków śledztwa lub dochodzenia zwłaszcza wówczas, gdy akta sprawy wskazują na to, że nie dokonano czynności, które są obowiązkowe, a dokonanie ich przez sąd nie jest możliwe lub spowodowałoby znaczne trudności. Przyczyną przekazania sprawy nie może być potrzeba poszukiwania dowodów.”
Skoro exceptiones non sunt extendendae, a przyczyną przekazania nie moze być potrzeba poszukiwania nowych dowodów... hmmmm... wnioski nasuwają się chyba same...
1.nadal brak jest prawa do nagrywania spraw, jeśli tego chce uczestnik postępowania
2. nadal stowarzyszenia nie mogą brać udziału w sprawach jeśli to nie spodoba się sędziemu, a jeśli sąd dopuści stowarzyszenie to nie może ono zadawać pytań, składać wniosków i pisać zażaleń, apelacji itp. Jedyna zmiana, która ma powiększyć udział społeczeństwa w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości to ta, że sąd odwoławczy będzie rozpoznawał odwołania w składzie sędzia i dwóch ławników. A to jest NIC !!! Udział ławników w sądzie II instancji nie jest spełnieniem gwarancji udziału społeczeństwa w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, a produkcją wyroków - bo cóż wie ławnik o sprawie d II instancji?
3. Nadal źle sformułowany jest art. 351 kpk, który umożliwia dobieranie a nie obiektywne wyznaczanie sędziego do sprawy.
4. Posiedzenia sądu nadal w istotnych sprawach ( art. 95 kpk) będą niejawne a jawne będą te nie istotne które wymienia projekt w art. 95 a kpk. Zatem tak jak dotychczas prokurator może umorzyć oczywiste przestępstwo, które podlega jednoinstancyjnej niejawnej kontroli sądowej i staje się ono prawomocne, bowiem kasacja RPO jest fikcją. Aż dziw bierze, że profesorowie prawa z Komisji nie dostrzegli braku konstytucyjności umarzania spraw w sądach I instancji decyzji prokuratorskich - kiedy sądownictwo zgodnie z Konstytucja RP jest dwuinstancyjne.
5. Nadal prokurator będzie mógł wnosić kasację od każdego orzeczenia sądu zaś oskarżony nie - np. wyroki w zawieszeniu. Mało tego prokurator będzie mógł wnosić kasację wielokrotnie aż zmusi sąd do wydania wyroku po jego myśli. Pytamy więc jaka to kontradyktoryjność i równość stron w postępowaniu.
6. nadal sędziowie dowolnie będą mogli kierować każdego na badania psychiatryczne bez możliwości odwołania się do sądu odwoławczego.
W projekcie dumnie ( durnie) zapisano, że był on szeroko konsultowany społecznie. Pytamy z kim? Z sędziami, prokuratorami i kim jeszcze ? - może z Fundacją Helsińską - która od dawna nie społeczeństwa. Ten projekt to projekt BUBEL, który ma służyć sędziom i prokuratorom, a nie obiektywnemu wymierzaniu sprawiedliwości. Pewne zauważone zmiany pozytywne, nie zmieniają naszej oceny, że sędziowie i prokuratorzy nadal chcą być poza kontrolą społeczną a wtórują im w tym profesorowie prawa w Polsce. To nie jest reforma prawa karnego, lecz zwiększenie bezkarności sędziów i produkcja wyroków w imię skrócenia czasu sądzenia o które karci nas ETS. Polecam stronę internetową Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu w Bielsku-Białej która tej sprawie poświęciła wiele miejsca. Wpis ten dedykuję wszystkim tym, którzy w komentarzach chwalą reformę, a która wyjdzie im gardłem.
Chodzi więc o to, aby sąd nie musiał orzekać na podstawie dowodów przeprowadzonych na wniosek stron wówczas, gdy jest przekonany o tym, że nie są prawdziwe. Nowelizacja nie zmienia bowiem fundamentalnej zasady procedury karnej, ujętej w art. 2 par. 2 k.p.k.: celem postępowania toczącego się przed sądem nadal będzie ustalenie prawdy materialnej, mającej oparcie w faktach, a nie prawdy procesowej (formalnej).”
Czyli, nie tylko sędzia może nie dopuścić dowodu, na podstawie praktycznie widzimisię, ale też w dowolnym momencie rozprawy, może uznać, że dopuszczone i przeprowadzone przez stronę dowody nie są prawdziwe i wtedy wziąć inicjatywę w swoje ręce...
Ale przecież reformatorzy nie zmienili art.7 kpk, a dowody będą przeprowadzały dwie strony – oskarżyciel i obrona. A sędzia dalej będzie oceniał te dowody swobodnie, czyli zgodnie z dyrektywami zawartymi w art. 7 kpk. Jest oczywistym, iż nieprawdziwe dowody ma obowiązek odrzucić. Sędzia ma być arbitrem, rozstrzygającym, która wersja wydarzeń jest tą prawdziwą, na podstawie przedstawionych przez strony dowodów. Po co sędziemu w takim razie uprawnienia przeprowadzenia dowodów ?
W tym absuradalnym uzasadnieniu twórcy tej nowelizacji, nie chodzi przecież o troskę, aby sąd nie musiał orzekać na podstawie dowodów “gdy jest przekonany o tym, że nie są prawdziwe”, ani o fundamentalną zasadę prawdy materialnej. Aby uznać to uzasadnienie za prawdziwe, musielibyśmy przyjąć, iż obydwie strony przepprowadzają „dowody nieprawdziwe“ i sąd musi przeprowadzić sam dowody. Taka sytuacja jest praktycznie niemożliwa.
Po co więc sędziemu uprawnienia przeprowadzania dowodów?
Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w Opinii Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
„ Na przeciwnym biegunie znalazł się obrońca (pełnomocnik), którego rola i uprawnienia zostały powiększone w sposób wykraczający nie tylko poza realne potrzeby, ale także poza racjonalne kategorie (obrońca na żądanie na etapie postępowania sądowego, dostęp do akt postępowania przygotowawczego itp.). Niewątpliwym jest, iż to właśnie ta grupa jest jedynym beneficjentem projektowanych zmian, kosztem nie tylko uprawnień organów prowadzonych postępowania przygotowawcze oraz oskarżających, ale przede wszystkim kosztem racjonalnego wymiaru sprawiedliwości, który winien opierać się na mechanizmach pozwalających na ujawnienie prawdy w toku procesu.(…)
W razie wejścia w życie planowanej pełnej kontradyktoryjności procesu karnego z dużym prawdopodobieństwem można przewidywać gwałtowne zwiększenie liczby wyroków uniewinniających.”
Przeprowadzanie dowodów przez sędziego, ma uchronić prokuratury od kompletnego blamażu na sali sądowej. Jakość aktów oskarżenia znają wszyscy zajmujący się wymiarem sprawiedliwości w Polsce i tysiące niewinnie skazanych. Kiedy prokurator będzie przeprowadzał nieprawdziwe dowody, sędzia nie będzie brał pod uwagę prawdziwych dowodów obrony jak powinien w procesie kontradyktoryjnym. Przeprowadzi sam postępowanie dowodowe i „uprawdziwi“ nieprawdziwe dowody prokuratury i te weżmie pod uwagę. I dalej prokuratura będzie miała około 99% skazań. Podobne osiągnięcia mają prokuratorzy na Białorusi, w Rosji, Korei Płn. Chinach etc. W cywilizowanym świecie około 70% lub nawet mniej jest normą.
Tylko naiwni, nie znający realiów wymiaru sprawiedliwości w Polsce dadzą się nabrać na te zmiany.
Zwolennikom tej nowelizacji zadam pytanie: a który to z obecnych przepisów k.p.k. przerzuca rzekomo na Sąd obowiązek poszukiwania dowodów na niekorzyść oskarżonego??? Bo chyba nie art. 4, 5, 339 par. 3, 345 k.p.k.??? Przypomnę art. 345: "Sąd przekazuje sprawę prokuratorowi w celu uzupełnienia śledztwa lub dochodzenia, jeżeli akta sprawy wskazują na istotne braki tego postępowania, zwłaszcza na potrzebę poszukiwania dowodów (...)".
OTÓŻ to nie jest tak, że "przepisy" przerzucają na sędziów obowiązki prokuratora. Nie, odwrotnie- to kiepscy sędziowie (bo dobrzy tego nie robią) przymykają oczy na buble prokuratury i prowadzą postępowanie sądowe tak długo, aż w końcu dotrą "do ściany"- czyli wyczerpią wnioski dowodowe prokuratury i można skazać, chyba że ewidentnie sprawa się "rypnie", to wtedy jest uniewinnienie. Tymczasem po pierwsze, Sąd nie tylko może, ale wręcz ma obowiązek zwrócić wybrakowany akt oskarżenia, a po drugie- sąd nie jest związany wnioskami dowodowymi prokuratora i może je uwzględnić bądź oddalić.
Ja nie wierzę w cuda- problemy procesu karnego nie leżą w procedurach (które co oczywiste można zmieniać), ale w ludziach je stosujących. I dopóki zbyt wielu sędziów hołduje zasadzie, że "lepiej jednego niewinnego skazać niż 10 winnych puścić wolno" (to jest cytat sędziego sądu okręgowego), to NIC SIĘ NIE ZMIENI.
dziwne jest też to grono wszystkich oburzonych, co twierdzą, że teraz bogaci przestępcy nie trafią do więzienia, tak jakby celem procedury było posadzenie człowieka, ale to też sowiecki wynalazek. szanowni obrońcy starego porządku zapominacie o jednej podstawowej rzeczy dla prawa karnego: lepiej jest gdy na wolności jest chociażby 100 morderców, aniżeli chociażby jedna osoba niewinna miała się znaleźć w więzieniu... niestety obecna procedura tę zasadę miała sobie za nic... więc może lepiej nie bronić przegranej sprawy...
Żeby głupi miał zagadkę.
Dużym nadużyciem w artykule jest twierdzenie, że polski proces karny jest procesem inkwizycyjnym - pan minister a także autorka chyba spała na historii prawa... (ten pierwszy też przecież prawnik)
Do "zlot": naucz się czytać ze zrozumieniem - jeśli ktoś cytuje konkretną osobę (która przekręciła znane powiedzenie), to po cóż chcesz poprawiać autora cytatu?