Trybunał Konstytucyjny uznał, że charakter pracy sędziego służy zapewnieniu niezawisłego wymierzania sprawiedliwości. A to trudno ująć w sztywne ramy normowanego czasu pracy.
ikona lupy />
Czas pracy sędziego / Dziennik Gazeta Prawna
Skargę konstytucyjną wniósł sędzia Tomasz C. z warszawskiego sądu okręgowego. W 2007 r. wystąpił przeciwko swojemu ówczesnemu pracodawcy – sądowi rejonowemu, o zasądzenie dodatkowego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych za okres od stycznia 2006 r. do kwietnia 2007 r. Wskazywał, że choć art. 83 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2001 r. nr 98, poz. 1070 z późn. zm.; dalej u.s.p.) stanowi, że czas pracy sędziego jest określony wymiarem jego zadań, to jednak kodeks pracy wyraźnie zobowiązuje pracodawcę do rekompensaty nadgodzin.

Jak zwykły pracownik

Sąd I instancji uznał powództwo. Pracodawca wniósł apelację. Sąd okręgowy podczas jej rozpoznawania miał wątpliwości, jak orzec, i przedstawił zagadnienie prawne Sądowi Najwyższemu.
Ten uchwalił, że sędziemu sądu powszechnego nie przysługuje dodatkowe wynagrodzenie na zasadach kodeksu pracy, jeśli świadczy ją w wymiarze wykraczającym poza kodeksowe ramy (sygn. akt II PZP 2/09). Sąd okręgowy zmienił więc zaskarżony wyrok. Sędzia wniósł skargę konstytucyjną do trybunału. Przekonywał w niej, że sędziowie – pod względem ochrony czasu pracy – powinni być traktowani jak inni pracownicy. Dlatego przepis ustawy ustrojowej wyłączający możliwość posiłkowego stosowania zasad prawa pracy odnośnie do maksymalnych norm czasu pracy i skutków ich przekroczenia, a także nieregulujący tych kwestii samodzielnie, jest sprzeczny z ustawą zasadniczą.

Zła organizacja pracy

Na wczorajszej rozprawie przed TK przedstawiciele Sejmu i prokuratora generalnego przekonywali, że Tomasz C. nie ma racji.
– Sędzia sam sobie reguluje czas pracy i nie ma nad sobą pracodawcy, który by mu wyznaczył godziny. Nie da się ustalić, kiedy pracuje w godzinach nadliczbowych, a kiedy nie – wskazywał Jerzy Kozdroń (PO). Podkreślił, że sędziowie mają uprawnienia, jak np. dodatkowy urlop.
– Ewentualne przypadki nadmiernego obciążenia sędziego pracą to efekt nieprawidłowego stosowania prawa, a nie skutek konstytucyjnie wadliwej regulacji – podnosiła Renata Jabłońska z Prokuratury Generalnej.
Zdanie to podzielił sąd konstytucyjny. Orzekł, że art. 83 u.s.p. jest zgodny z ustawą zasadniczą. Sędziowie uznali, że ustawodawca może swobodnie określić system pracy dla określonych grup zawodowych, a konstytucja nie przesądza ani o wymiarze czasu pracy, ani o kwestii rekompensaty za nadgodziny. Obowiązujący zaś sędziów model czasu pracy stanowi odrębny system, który wynika ze szczególnego charakteru tej pracy i specyfiki jej organizacji. Służy zabezpieczeniu niezależności władzy sądowniczej, jej zdolności do niezawisłego wymierzania sprawiedliwości i w konsekwencji realizacji konstytucyjnego prawa do sądu.
Utrudnia to ujęcie zadań sędziego w sztywne ramy normowanego czasu pracy. O godzinach nadliczbowych możemy mówić zaś wtedy, gdy osobę świadczącą pracę obowiązują ściśle określone normy. U sędziów zasady wynagrodzenia zależą od szczebla wymiaru sprawiedliwości, długości stażu i pełnionych funkcji. Rozwiązanie to nie powinno budzić zastrzeżeń konstytucyjnych.
– Szanuję wyrok, choć w mojej ocenie narusza on konstytucyjną zasadę równości. Sędziowie są bowiem jedyną grupą zawodową, której obowiązki określone są wymiarem zadań, a to jest nieostre pojęcie – komentuje sędzia Rafał Puchalski, Prezes Oddziału w Przemyślu Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Dodaje, że nie zdziwi się, jeżeli przepis ten trafi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. – Z jego orzecznictwa wynika bowiem, że nie można pomijać prawa do wypoczynku od pracy – wskazuje.
– Stałe zlecanie pracy ponadwymiarowej powinno być wynagradzane – podkreśla też radca prawny Łukasz Chruściel z kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 maja 2013 r., sygn. akt SK 11/11.