Pośrednik w obrocie nieruchomościami, który ma umowę ze sprzedającym, jest zobowiązany do działania na jego rzecz. Nie powinien więc uzależniać prezentowania mieszkania czy domu potencjalnemu kupcowi od tego, czy ten również podpisze z nim umowę.
– W skali kraju działania takie nie są jednak rzadkim zjawiskiem – wskazuje Witold Czapla, wiceprzewodniczący Komisji Odpowiedzialności Zawodowej (KOZ) Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

Zmuszanie klientów

W reakcji na te praktyki Polska Federacja Rynku Nieruchomości postanowiła wydać komunikat. Podkreśla w nim, że działania polegające na zmuszaniu klientów do podpisywania umów pośrednictwa są niewłaściwe, szkodzą wizerunkowi profesji, a także grożą pociągnięciem do odpowiedzialności zawodowej krnąbrnego pośrednika.
– Działania osób, które warunkują pokazanie nieruchomości od uprzedniego podpisania umowy z potencjalnym zainteresowanym, mogą też zostać uznane za niekorzystne dla strony, z którą mają zawartą umowę pośrednictwa – czyli sprzedającego.
Uniemożliwiając dostęp do nieruchomości, nie wykonują bowiem w sposób należyty umowy pośrednictwa, nie dążą do zawarcia przez zamawiającego spodziewanej transakcji (chyba że ta umowa stanowi coś innego) – tłumaczy Leszek Hardek, prezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Jego zdaniem to klient, który zgłasza się do pośrednika zainteresowany jedną z ogłaszanych przez niego nieruchomości, powinien dokonać wyboru, czy chce korzystać z jego usług, czy też nie. Sprawdzenie zaś, czy dany pośrednik ma podpisaną umowę ze sprzedającym (wtedy nie powinien żądać od nas podpisania umowy), jest bardzo proste.
– Przy ofercie powinien być podany numer licencji pośrednika, który odpowiedzialny jest zawodowo za daną transakcję. Wystarczy zatem sprawdzić, czy osoba, która ogłasza mieszkanie w internecie, jest tą samą osobą, która widnieje dalej w ofercie – tłumaczy Hardek.
W sytuacji gdy pośrednik utrudnia kontakt potencjalnym kupującym, sprzedawca ma zaś prawo wystąpić o ukaranie go do KOZ.
Kwestionowane praktyki nikogo nie dziwią.
– Faktem jest, iż prezentowanie obiektu przez pośrednika uzależniane jest od wcześniejszego podpisania umowy pośrednictwa. Gwarantuje mu ona otrzymanie prowizji nawet w przypadku, gdy do transakcji nabycia (najmu) tej nieruchomości dojdzie z jego pominięciem – zauważa radca prawny Renata Robaszewska z Kancelarii Robaszewska & Płoszka Radcowie Prawni.

Zmiana mentalności

Jak mówi Renata Robaszewska, klienci często skarżą się, że rola pośrednika ogranicza się jedynie do skontaktowania zainteresowanych stron.
– Prawdą jest, iż w takiej sytuacji klienci unikają płacenia prowizji i próbują na różne sposoby, np. poprzez podstawionych kupujących, uzyskać dane właścicieli – dodaje mecenas Robaszewska.
Zdaniem ekspertki pośrednicy powinni bardziej angażować się w obsługę transakcji, załatwianie formalności urzędowych i kredytowych czy pomoc przy zakładaniu ksiąg wieczystych.
– Z pewnością pomogłoby to przekonać klientów do korzystania z usług pośredników i płacenia im prowizji, nawet w przypadku braku podpisanej umowy pośrednictwa przed okazaniem lokalu – akcentuje.
Przedstawiciele branży nieruchomościowej podkreślają jednak, że sytuacja z podpisywaniem umów wygląda zupełnie inaczej, gdy dany pośrednik nie ma umowy ze sprzedającym, a ofertę prezentuje np. na podstawie porozumienia zawartego z innym pośrednikiem. Wtedy bowiem ma prawo żądać jej zawarcia.
– W tym momencie ma również pełne prawo odmówić pokazania mieszkania, jeśli klient nie chce skorzystać z jego usługi i nie chce umowy podpisać, chyba że coś innego wynika z porozumienia o współpracy pomiędzy pośrednikami. Prezentacja jest jedną z czynności pośrednictwa i zgodnie z prawem musi być świadczona na podstawie pisemnej umowy pośrednictwa zawartej albo ze sprzedającym, albo z kupującym – zauważa Hardek.