W sumie skargi do NSA złożyło dziesięciu kandydatów. Skargi pierwszych czterech z nich sąd oddalił 9 października br. Na rozpatrzenie czeka jeszcze sprawa ostatniego kandydata - NSA rozpatrzy ją w środę.
Wszyscy kandydaci zarzucili prezydentowi RP bezczynność w wydaniu postanowienia o powołaniu na urząd sędziego. Ich skargi dotyczyły także odmowy powołania na stanowisko sędziego przez prezydenta, mimo wniosku o to Krajowej Rady Sądownictwa.
Naczelny Sąd Administracyjny zajmował się tymi sprawami wskutek niekorzystnych rozstrzygnięć Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. WSA zgodził się z prezydentem RP, że decyzja o powołaniu lub odmowie powołania danej osoby na stanowisko sędziego nie podlega kontroli sądu administracyjnego. Wprawdzie konstytucja zalicza prezydenta do władzy wykonawczej, ale nie oznacza to, że prezydent należy do administracji publicznej - tłumaczył WSA.
Podobną argumentację przyjął we wtorek NSA. Sąd orzekł - identycznie jak 9 października - że postanowienie prezydenta odmawiające powołania na stanowisko sędziego nie należy do spraw administracyjnych. Uzasadniając postanowienie, sędzia przewodnicząca Monika Nowicka powiedziała, że "sąd administracyjny, który kontroluje działalność administracji publicznej, nie może ingerować w akt powołania sędziów przez prezydenta". Sędzia Barbara Adamiak dodała, że "procedura postępowania przed Krajową Radą Sądownictwa jest na tyle szczególna, że wyłącza sądownictwo administracyjne z trybu nominacji sędziów".
Już po pierwszej rozprawie przed NSA wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Adam Bodnar zapowiedział złożenie w tej sprawie skargi konstytucyjnej do Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał zajmował się już sprawą kandydatów na stanowisko sędziego 19 czerwca 2012 r. (SK 37/08). Wówczas umorzył postępowanie, bo uznał, że nie została wyczerpana droga sądowo-administracyjna - skargi kandydatów nie zostały rozpatrzone przez Naczelny Sąd Administracyjny. Po orzeczeniach NSA ta formalna przeszkoda przestanie istnieć.