Ministerstwo Środowiska pracuje nad zwiększeniem dopuszczalnych limitów hałasu (o 2 – 9 decybeli), jaki generuje ruch samochodowy i kolejowy. Pomysł jest dobry, ale nie powinien ograniczać się do tych dwóch rodzajów inwestycji – twierdzą prawnicy. Rozszerzenie regulacji umożliwiałoby bowiem łatwiejsze sytuowanie fabryk, zakładów produkcyjnych czy farm wiatrowych.
Obowiązujące dziś normy dotyczące maksymalnych poziomów hałasu wynikają z rozporządzenia Ministerstwa Środowiska w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku (Dz.U. z 2007 r. nr 120, poz. 826).
– Są bardzo restrykcyjne, a przecież ważne jest znalezienie równowagi pomiędzy istotną kwestią ochrony zdrowia ludzkiego i potrzebami wynikającymi z rozwoju cywilizacji – wskazuje Renata Robaszewska, radca prawny, wspólnik z kancelarii Robaszewska & Płoszka.

Zgodnie z załącznikami do rozporządzenia, istnieją trzy grupy przedsięwzięć, dla których ustalono normy hałasowe:
● drogi lub linie kolejowe,
● pozostałe obiekty i działalność będąca źródłem hałasu,
● starty statków powietrznych, lądowania i przeloty statków powietrznych oraz linie energetyczne.


Ale zmiany zakładają podwyższenie norm jedynie dla pierwszej kategorii.
– Samo wyróżnienie w rozporządzeniu dróg, linii kolejowych czy lotnisk wydaje się zasadne, gdyż natężenie emitowanego hałasu w tych miejscach jest zmienne, a zatem inaczej odczuwalne, aniżeli stałe natężenie hałasu.
Tym samym oddziaływanie hałasu z drogi czy linii kolejowej jest teoretycznie mniej uciążliwe niż hałas z zakładu produkcyjnego, gdzie jest on wytwarzany w stałym poziomie – mówi mecenas Robaszewska.
– Zmiany nie obejmują jednak pozostałych kategorii przedsięwzięć. Tymczasem wielu przedsiębiorców od dawna podnosi konieczność podwyższenia norm hałasu.
Jeżeli ministerstwo zauważa problem zawyżenia tych norm w stosunku do ciągów komunikacyjnych, powinno zrewidować swoje stanowisko również w pozostałym zakresie.
Tym bardziej że oddziaływanie akustyczne badane jest na etapie uzyskiwania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, a zatem właściwe byłoby wyposażenie organów wydających te decyzje w możliwość odstępstw od tych norm lub ich zaostrzenie w konkretnych sytuacjach – argumentuje prawniczka.

Etap legislacyjny
Projekt rozporządzenia