Ma pani prawo zebrać owoce, które spadły w sposób naturalny z drzewa sąsiada. Nie wolno jednak trząść gałęziami lub w inny sposób spowodować, aby opadły.
Za zebrane z ziemi owoce, które spadły tam w sposób naturalny, właściciel drzewa nie może domagać się zapłaty. Inaczej jest z owocami, które znajdują się na gałęzi, nawet przechodzącej nad ogrodzeniem na sąsiednią działkę.
Są one własnością właściciela gruntu, na którym rośnie drzewo, nawet jeśli wchodzą w przestrzeń nieruchomości sąsiedniej i nie wolno pani zrywać ich z gałęzi. Gdyby tak się stało, ich właściciel ma prawo je wycenić i domagać się zapłaty. Dlatego aż do momentu opadnięcia owoców właściciel drzewa ma prawo wejść na pani działkę i je zerwać.
Nie można mu tego zakazać lub uniemożliwić wstępu. Najlepiej w takim przypadku określić termin wejścia na posesję (również osobie działającej na polecenie właściciela drzewa), aby odpowiadał obu stronom.
Nie może być zbyt odległy w czasie, ponieważ może to spowodować, że owoce spadną z gałęzi, zanim zostaną zerwane przez właściciela. Właściciel drzewa może też zebrać owoce z gałęzi zwisających nad przestrzenią sąsiada, nie wkraczając na jego posesję, np. wchodząc na drzewo lub w inny sposób ze swojego gruntu.
Jeśli zdarzy się, że podczas zrywania owoców z gałęzi zostanie wyrządzona szkoda na pani posesji, może pani domagać się jej naprawienia.
Jeśli chodzi o korzenie i zwisające nad działką gałęzie, powinna pani wyznaczyć sąsiadowi termin do ich usunięcia. Musi to być jednak termin odpowiedni, czyli wystarczający do zorganizowania potrzebnych czynności i o takiej porze roku (zgodnie z wiedzą ogrodniczą), aby operacja nie zaszkodziła drzewu.
Jeśli sąsiad nie zareaguje na wezwanie, może pani obciąć gałęzie i zachować je dla siebie.
Przepisy nie wskazują, kto ma ponieść związane z tym koszty, ale przyjmuje się, że ma pani prawo domagać się od właściciela drzewa zwrotu poniesionych wydatków.

Podstawa prawna
Art. 148 – 150 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).