"Obecna sytuacja, która nie daje gwarancji sprawnego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości zmusza nas do podjęcia natychmiastowych zmian m.in. w ustawie o prokuraturze, kodeksie postępowania karnego, ustawie o krajowym rejestrze sądowym i prawie o ustroju sądów powszechnych" - napisał w piśmie do Kopacz poseł Ruchu Michał Kabaciński.
Na konferencji prasowej, po sejmowym wystąpieniu premiera Donalda Tuska ws. Amber Gold, poseł przypominał, że jego ugrupowanie złożyło w Sejmie projekty zmian w ustroju sądów powszechnych, w KRS, a także ustawy o prokuraturze.
Karnista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Piotr Kruszyński ocenił na konferencji, że aby sprawy takie, jak Amber Gold nie powtarzały się w przyszłości, należy zmienić system.
"Polska tkwi w stalinowsko-komunistycznym modelu postępowania przygotowawczego narzuconym nam siłą w roku 1949, kiedy to w ogóle wyeliminowano czynnik sądowy z postępowania przygotowawczego" - mówił.
Jak dodał, obecnie proces karny jest "aberracyjny" i dysfunkcjonalny, bo najpierw świadków przesłuchuje prokuratura i policja, a następnie kolejny raz robi to sąd.
"Jest rzeczą absurdalną przesłuchiwanie 500 świadków w postępowaniu przygotowawczym najpierw przez policję, później przez prokuratora, a następnie przez sąd. To po prostu absurd. To bzdura" - oburzał się ekspert.
Jego zdaniem postępowanie przygotowawcze powinno się ograniczać do zabezpieczenia najważniejszych dowodów rzeczowych dla sądu. Ocenił, że powinno ono być prowadzone dla prokuratora i to on przed sądem powinien przedstawiać dowody, a sąd je tylko oceniać.
Kruszyński uważa, że należy również zmienić nadzór nad pracą prokuratorów, bo dziś - według niego - wolno im wszystko i nikt nie może ich z niczego rozliczać.
"Prokurator powinien być podporządkowany w toku postępowania przygotowawczego niezależnemu czynnikowi sądowemu - sędziemu ds. postępowania przygotowawczego" - wskazywał Kruszyński. Zastrzegł jednak, że rolą takiego sędziego nie byłoby prowadzenie postępowań, a ich gospodarzem nadal byłby prokurator.
Kruszyński przypominał, że w 2008 r. projekt, który przewidywał takie zmiany został przygotowany przez kierowany przez niego zespół na zlecenie klubu PO. "Platforma była inicjatorem, a potem to przepadło" - ubolewał karnista.