Przepisy skutecznie zniechęcają organizacje charytatywne do prowadzenia loterii fantowych.
Wszytko przez ustawę o grach hazardowych (Dz.U. z 2009 r. nr 201, poz. 1540), która wymaga od organizatora loterii uzyskania zgody Izby Celnej, gdy pula wygranych przekracza 3,4 tys. zł. Przez to gra nie jest warta świeczki. Koszty i formalności powodują, że gros organizacji w ogóle nie robi loterii albo przeprowadza je nielegalnie.
Tracą na tym nie tylko organizacje dobroczynne. Przede wszystkim uderza to ich podopiecznych.
– Organizacja loterii to droga przez mękę. To dwa miesiące wytężonej pracy, stos ponad 20 dokumentów. I koszty. My się nie poddaliśmy i za każdym razem występujemy o zgodę. Ale jesteśmy jedyną organizacją pożytku publicznego (OPP), która to robi – mówi Irena Olechowska, prezydent rady fundacji Ex Animo.

7026 organizacji pożytku publicznego działa w Polsce

Co roku jej fundacja organizuje wieczór dobroczynny. Zaprasza ok. 400 gości, którzy mogą wziąć udział w loterii. Dochód w całości przekazuje Klinice Onkologii Centrum Zdrowia Dziecka. W sumie fundacja przygotowuje ok. 400 –450 losów, każdy kosztuje 50 zł.
– Dochód z takiej loterii to ok. 20 – 25 tys. zł. A koszty związane z przygotowaniem loterii wynoszą ok. 8 tys. zł. To absurdalne, że przy tej wartości losu wymaga się od nas, np. aby losy były wydrukowane w specjalnej drukarni i miały ekspertyzę Polskiego Towarzystwa Kryminologicznego – żali się Irena Olechowska.
I apeluje do polityków o szybką zmianę prawa.
– Przepisy zabijają w Polsce dobroczynność. Nie może być tak, że taka sama procedura obowiązuje przy małych loteriach organizowanych przez OPP i przy tych największych, organizowanych przez duże podmioty typu totolotek – ocenia Irena Olechowska.
Jej zdaniem łagodniejsza ścieżka zgłoszeniowa powinna obowiązywać nie tylko przy loteriach do 3,4 tys. zł, ale w ogóle przy loteriach organizowanych przez OPP.
– OPP są pod bardzo ścisłym nadzorem: ministerstwa zdrowia, ministerstwa pracy i polityki społecznej i urzędu skarbowego. Dlatego powinny być zwolnione z całej tej skomplikowanej procedury, która obowiązuje przy największych loteriach – proponuje Olechowska.
– To zostało przeregulowane. Powinny być jakieś uproszczone formuły w przypadku OPP – zgadza się administratywista prof. Hubert Izdebski.
– Chociaż jakaś forma kontroli nad tego typu inicjatywami powinna istnieć. Inaczej można byłoby na loteriach robić zwyczajny biznes – dodaje.
Według niego wystarczające byłoby jednak zgłoszenie, które pozwoliłoby sprawdzić, czy rzeczywiście loteria służy celowi dobroczynnemu.
– OPP są pod kontrolą wielu organów, ale jest to kontrola ex post, czyli następcza. Przy loteriach konieczna jest kontrola uprzednia. Ale w rozsądnych granicach. Tak, aby nie zniechęcić organizacji do tego typu działalności – uważa prof. Izdebski.