Komisja Europejska przegrała proces przed sądem pierwszej instancji. Nieważna okazała się jej decyzja odmawiająca dostępu do dokumentów związanych z jednostronnym rozwiązaniem przez nią umowy o współfinansowanie z niemiecką organizacją pozarządową pomocy medycznej dla Kazachstanu.
Tym samym – zdaniem sądu –
KE nie może bez precyzyjnego uzasadnienia odmawiać pełnego dostępu do akt takich jak dotyczące kontraktu LINEN 97-2011. Nie wystarczy w takich sytuacjach powołanie się na ochronę procesu podejmowania decyzji i na ochronę prywatności osób, z którymi Komisja prowadziła korespondencję w tej sprawie.
KE daje i odbiera
Pozarządowa organizacja Internationaler Hilfsfonds e.V. z siedzibą w Rosbach, zajmująca się pomocą humanitarną, podpisała z Komisją umowę o współfinansowanie organizowanego przez nią programu. Niespełna półtora roku później
KE rozwiązała jednostronnie ten kontrakt (LINEN 97-2011) i zażądała zwrotu określonej kwoty wypłaconej w czasie wykonywania go.
Wtedy kontrahent wystąpił o – powołując się na rozporządzenie WE 1049/2001 w sprawie publicznego dostępu do dokumentów Parlamentu Europejskiego, Rady i Komisji – udostępnienie wszystkiego, co zostało napisane, a jest istotne w związku z LINEN 97-2011.
Komisja zgodziła się na pokazanie tylko niektórych dokumentów. Jednocześnie wniosła do krajowego sądu pierwszej instancji w Brukseli
pozew o zwrot części pierwszej transzy wypłaty związanej z wykonaniem umowy LINEN 97-2011, które to postępowanie nadal się toczy.
Odmawiając dostępu do akt, trzeba precyzyjnie to uzasadnić
W tej sytuacji Internationaler Hilfsfonds e.V. poskarżył się europejskiemu rzecznikowi
praw obywatelskich.
Organizacja podniosła, że Komisja nawet nie przedstawiła istotnych powodów uzasadniających odmowę dostępu do akt umowy. W korespondencji i w czasie inspekcji w biurze
urzędnicy Komisji znacznie szerzej tłumaczyli się jednak przedstawicielowi ERPO. Przedstawili mu wszystkie argumenty i pisemne dowody na ich poparcie.
Jednocześnie – dając odpór swemu byłemu kontrahentowi – KE mnożyła podziały dokumentów na żądane i dostępne całości, udostępniane częściowo i niedostępne. Podkreślała też, że ujawnienie żądanych informacji może stanowić interes indywidualny, a nie nadrzędny interes publiczny. Uznała przy tym, że postulat przejrzystości działań administracji nie ma w tym wypadku zastosowania.
Bez poufności
Sąd orzekł, że Komisja nie spełniła ani wymagań formalnych, ani materialnych, odpowiadając na wniosek strony skarżącej. Dlatego nakazał przedstawienie wszystkich kopii poufnej wersji wszelkich dokumentów mających znaczenie w sprawie.
Zastrzegł jednak przy tym, że nie zostaną one ujawnione w postępowaniu nawet Internationaler Hilfsfonds e.V. Ostatecznie sąd orzekł, że Komisja odmawiając dostępu do dokumentów – nawet zgodnie z prawem Unii – musi precyzyjnie powoływać podstawę prawną decyzji i dokładnie ją tłumaczyć.
W ten sposób nie tylko kontrahent będzie mógł zweryfikować swoją sytuację wobec organów UE, lecz również w razie potrzeby sąd może zweryfikować prawidłowość stosowania wyjątków od reguły dostępu do informacji publicznej.
Sąd przypomniał też, że jasne formułowanie pism procesowych dotyczy wszystkich stron, również skarżących. W przeciwnym razie ich wnioski nie będą rozpatrywane przez sądy Wspólnot Europejskich.
Wyrok czwartej izby Sądu z 22 maja sprawie T-300/10, Internationaler Hilfsfonds e.V. przeciwko Komisji Europejskiej.