Cichocki w kwietniu przedstawił negatywne stanowisko wobec projektu INDECT i zdecydował o wstrzymaniu współpracy policji z autorami projektu z AGH w Krakowie. W drugiej połowie kwietnia rektor AGH prof. Antoni Tajduś poinformował, że uczelnia nie przerywa prac nad projektem INDECT. To jest projekt badawczy, czy zostanie on wdrożony, zobaczymy - mówił wówczas Tajduś.
W poniedziałek w MSW odbyło się spotkanie nt. projektu. W debacie uczestniczyli m.in. jego autorzy z AGH i przedstawiciele organizacji pozarządowych.
Prof. Andrzej Dziech z AGH podkreślił, że INDECT to jeden z największych projektów badawczych Unii Europejskiej koordynowanych przez polską uczelnię. Główne jego cele badawcze to m.in. ochrona danych oraz wykrywanie zagrożeń w internecie. Chodzi także o wykrywanie niebezpiecznych narzędzi np. za pomocą kamer monitoringu czy lokalizowanie w sieci źródeł pornografii dziecięcej.
Dziech zapewnił, że INDECT nie zbiera i nie przetwarza danych osobowych (oprócz danych osób, które zgodziły się na udział w jego testowaniu), nie spina ze sobą różnych baz danych, nie przeszukuje zdalnie indywidualnych komputerów, nie współpracuje z systemem wizowym UE, nie tworzy profili osób, nie "bada DNA przez satelitę" ani nie wykrywa "co ludzie czują i o czym myślą". "System nie będzie testowany w ramach Euro 2012 ani w czasie olimpiady 2012" - zapewnił. Naukowcy podkreślali, że dużą uwagę przywiązują do etycznej strony projektu.
Chodziło o szukanie równowagi między bezpieczeństwem a prawami
Szef MSW mówiąc o potrzebie zorganizowania spotkania ws. INDECT podkreślił, że chodziło o szukanie równowagi między bezpieczeństwem a prawami obywateli m.in. do prywatności.
Jeżeli będzie jeszcze potrzebne wykorzystanie zaangażowania doradczego policji np. przy tworzeniu mechanizmu wyszukiwania źródła pornografii dziecięcej, to w tym obszarze wycofam się z mojej wcześniejszej decyzji - powiedział Cichocki. Zastrzegł, że w dalszym ciągu pozostają obawy odnośnie INDECT. Warto bliżej przyjrzeć się m.in. kwestii przepisów dotyczących możliwych nadużyć w wykorzystaniu monitoringu miejskiego.
Komendant główny policji Marek Działoszyński podkreślił, że podległa mu formacja, wykorzystując różnego rodzaju narzędzia np. informatyczne, "działa i może działać wyłącznie w granicach prawa".
"Strata czasu"
Prezes Fundacji Panoptykon Katarzyna Szymielewicz powiedziała po debacie dziennikarzom, że Fundacja przygląda się projektowi INDECT od dawna. "Dość szczegółowo znamy jego założenia. Dzisiaj nic nowego nie zostało powiedziane. Uważam, że pod tym względem była to niestety strata czasu" - oceniła. "Badacze robią tylko bardzo dobry nóż, ich zadaniem jest zrobić dobre, sprawne narzędzie, a jak ono będzie użyte, przez kogo i w jakim celu jest poza zakresem ich projektu. To jest dla mnie niepokojące" - dodała.
W tworzenie "Inteligentnego systemu informacyjnego wspierającego obserwację, detekcję i wyszukiwanie na potrzeby bezpieczeństwa obywateli w środowiskach miejskich" zaangażowanych jest 17 podmiotów - uczelni, instytucji i firm europejskich. Uczestniczą w nim naukowcy z Niemiec, Anglii, Francji i Hiszpanii, a AGH koordynuje projekt. Na jego realizację przeznaczono 15 mln euro, z czego 75 proc. pochodzi ze środków UE.
System ma służyć do rozpoznawania i wykrywania sprawców różnego rodzaju przestępstw, takich jak internetowa pornografia dziecięca, handel ludzkimi organami, czy terroryzm. Zgodnie z założeniami mają to umożliwiać m.in. specjalne urządzenia, czujniki wbudowywane w kamery monitoringu miejskiego. System miałby ułatwiać rozpoznawanie osób, obecność niebezpiecznych związków chemicznych oraz przemieszczenie się obiektów. Dane te byłyby analizowane pod względem ewentualnych zagrożeń - czyli niebezpiecznych, podejrzanych zachowań. System wychwytywałby też konkretne słowa, jak wzywanie pomocy czy dźwięki: strzały, wybuch. O tym, czy na miejsce wysyłany byłby patrol policji decydowałaby jednak jego operator.
W mediach w marcu pojawiały się informacje o planowanych protestach przeciwko temu projektowi - zapowiadali je np. hakerzy z grupy Anonymous.