Nie tylko rozprawy, ale też posiedzenia sądu karnego są jawne zewnętrznie, jeżeli jest na nich rozpoznawana sprawa, która ingeruje w podstawowe prawa konstytucyjne osoby – tak orzekł wczoraj Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów, odpowiadając na pytanie pierwszego prezesa SN.
Praktyka w sądach różnego rzędu do tej pory była różna. Zgodnie z jednym stanowiskiem, brak w kodeksie postępowania karnego
przepisów regulujących jawność posiedzeń wcale nie oznacza, że są one niedostępne dla uczestników postępowania i publiczności, tego wymaga bowiem konstytucyjna zasada jawnego rozpoznawania spraw.
Przepisy określają zaś jedynie osoby, które mają
prawo wziąć udział w posiedzeniu.
Prawa podmiotowe
Odmienne stanowisko głosiło jednak, że jawne są wyłącznie rozprawy. Często
sądy powszechne podzielały ten właśnie pogląd, kwestionując możliwość udziału publiczności w posiedzeniach sądu karnego.
Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego zwróciło się w tej sprawie o opinie do prezesów poszczególnych
sądów apelacyjnych, co potwierdziło rozbieżność w praktyce i ogólnopolski charakter tych wątpliwości.
Dostęp publiczności do posiedzeń sądowych jest nie tylko szeroko dyskutowany w doktrynie, lecz także stanowi przedmiot prac legislacyjnych. W przygotowanym przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Karnego projekcie nowelizacji k.p.k. uwzględnione zostały zasady udziału publiczności w posiedzeniach sądowych.
Kwestia ta ma zasadnicze znaczenie z punktu widzenia zachowania standardu rzetelnego procesu. Zdaniem komisji kodyfikacyjnej niezbędne jest zatem zagwarantowanie dostępu publiczności do sali posiedzeń sądowych we wszystkich tych sytuacjach, w których rozpatrywana jest sprawa dotycząca konstytucyjnych
praw jednostki.
Czym się różni rozprawa od posiedzenia
● Rozprawa to ten etap postępowania, w którym strony stają przed sędzią na sali sądowej, składają oświadczenia i przedstawiają dowody. Rozprawa w sprawie karnej zaczyna się od wywołania, potem odczytania aktu oskarżenia, a kończy – w teorii – na ogłoszeniu wyroku, i z zasady jest jawna.
● Prezes sądu może wnieść sprawę na posiedzenie, jeżeli jest ona zawiła, gdy uzna, że może to usprawnić postępowanie, ale też wtedy, gdy potrzebne jest inne rozstrzygnięcie, np. umorzenie postępowania, postanowienie o jego zawieszeniu bądź o zastosowaniu lub przedłużeniu tymczasowego aresztowania czy innego środka przymusu.
Brak jawności to wyjątek
Sędzia sprawozdawca Piotr Hofmański, uzasadniając wczorajszą uchwałę, przyznał, że braku regulacji omawianej kwestii nie można interpretować jako woli ustawodawcy ustanowienia tajności posiedzeń.
Podstawą jest bowiem jawność posiedzeń, na których sąd decyduje o prawach podmiotu. Jak podkreślił, konstytucja przesądza o jawności rozpoznania sprawy i sądy muszą być temu wierne. A wyłączenie jawności możliwe jest tylko w przypadkach wyraźnie przewidzianych przepisami oraz w drobnych kwestiach incydentalnych, które nie wkraczają w prawa podmiotowe.
Przewodniczący składu orzekającego Stanisław Zabłocki podkreślił, że Sąd Najwyższy przyjął tym samym możliwie szeroką jawność posiedzeń i ich transparentność.
– Oceniam tę uchwałę bardzo pozytywnie. Również uważam, że jawność postępowania sądowego powinna być zasadą, co wynika z konstytucji. Natomiast wszelkie wyjątki od tej zasady powinno się ograniczać. Przepisy nie zakazują wszak obecności osób trzecich na posiedzeniu – komentuje prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Uchwała Sądu Najwyższego z 28 marca 2012 r., sygn. akt I KPZ 26/11.