Zmiana przepisów karnych wprowadzająca ściganie z urzędu sprawców gwałtu byłaby dobrym rozwiązaniem, mogącym zmniejszyć "ciemną liczbę" nieujawnionych przestępstw tego typu - ocenili eksperci zajmujący się m.in. pomocą dla ofiar przemocy.

W środę na temat skutecznej ochrony kobiet przed przemocą dyskutowali prawnicy, pracownicy socjalni, przedstawiciele organizacji pozarządowych, prokuratorzy i policjanci podczas konferencji zorganizowanej w Warszawie przez Centrum Praw Kobiet.

"W Polsce bardzo niewiele przestępstw gwałtu zostaje ujawnionych, odpowiedzialny za taki stan, poza świadomością społeczną przerzucającą często winę na ofiarę, jest także obowiązujący obecnie tryb ścigania na wniosek poszkodowanej" - oceniła Urszula Nowakowska z Fundacji Centrum Praw Kobiet. Dodała, że po zmianie, organy ścigania będą zobligowane, żeby wszczynać postępowania niezależnie od woli osoby pokrzywdzonej.

Według psycholog Małgorzaty Dmochowskiej z CPK śledztwa powinny być wszczynane na przykład po zawiadomieniu o gwałcie przez bliskich ofiary. "Do organizacji pozarządowych zgłaszają się niekiedy świadkowie lub członkowie rodzin ofiary, którzy wiedzą o gwałcie i pytają, co w takiej sytuacji czynić" - zaznaczyła. Dodała, że obecnie, po zetknięciu się z taką sytuacją można jedynie motywować osobę poszkodowaną i pokazywać jej konsekwencję niezgłoszenia przestępstwa.

Problem zmiany polskiego prawa m.in. w odniesieniu do przestępstwa gwałtu pojawił się w związku z konwencją Rady Europy z maja 2011 roku dotyczącą zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. "W tej chwili w Europie konwencję podpisało 17 krajów, ale ratyfikowała ją na razie tylko Turcja; mamy nadzieję, że w Polsce rząd i resort sprawiedliwości szybko uporają się z oceną i dostosowaniem prawa do tej konwencji" - zaznaczyła Nowakowska.

Rebecca Henry z Amerykańskiego Stowarzyszenia Prawników podkreśliła rolę organizacji pozarządowych w organizowaniu wsparcia dla ofiar. "Organy ścigania chcą przede wszystkim doprowadzić do zamknięcia przestępcy, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo i prawa osoby poszkodowanej" - wskazywała.

Wnioskowy tryb ścigania sprawców gwałtu zwiększa ryzyko ich bezkarności

Ostatnio z propozycją nowelizacji przepisów dotyczących gwałtu zwróciła się w otwartym liście do ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina grupa 27 parlamentarzystów PO. Wskazali oni, że wnioskowy tryb ścigania sprawców gwałtu zwiększa ryzyko ich bezkarności.

Rzeczniczka prasowa ministra sprawiedliwości Patrycja Loose powiedziała PAP w środę, że przygotowywana jest odpowiedź na list, zaś w sprawie proponowanej zmiany prawa prowadzone są "szerokie konsultacje z prawnikami i organizacjami kobiecymi". Dodała, że tą kwestią zajmuje się też działająca przy resorcie Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego. Zaznaczyła, że rozważane jest pozostawienie możliwości odmówienia składania zeznań przez ofiarę i wstrzymywania na jej wniosek postępowania wszczętego z urzędu.

Na początku marca premier Donald Tusk mówił, że - choć będzie to jeszcze wymagało "trochę dyskusji" - m.in. konwencja ws. zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej niebawem zostanie przedstawiona do ratyfikacji. "Kilka spraw wymaga wyjaśnienia, albo nawet przewalczenia (...) jest bardzo poważny dylemat prawny, czy gwałt ścigany jest na wniosek ofiary, czy z urzędu. Opowiadamy się zdecydowanie za tym, żeby był ścigany z urzędu, chociaż wiemy, że to rodzi także konsekwencje, które mogą być dotkliwe dla ofiary" - zaznaczał premier.

Szef rządu ocenił jednocześnie, że konsekwencje ścigania gwałtu wyłącznie na wniosek ofiary, są "upiorne". "One oznaczają, że przemoc seksualna w Polsce pozostaje praktycznie bezkarna, a procent zgłaszanych gwałtów jest ciągle bardzo, bardzo daleki od faktycznych tego typu przestępstw. Będziemy szli w stronę skuteczniejszego ścigania tych przestępstw" - podkreślał Tusk.