Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz zwróciła się do szefowej holenderskiej komisji ds. równego traktowania Laurien Koster w sprawie działającej w Holandii Partii Wolności, nawołującej do donoszenia na imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej.

List prof. Lipowicz do Koster PAP otrzymała w piątek. RPO napisała, że "z dużym zaniepokojeniem" śledzi informacje mediów o portalu internetowym promowanym przez holenderską Partię Wolności i jej szefa Geerta Wildersa, zachęcającego do zgłaszania "złego zachowania lub przestępstw dokonanych przez imigrantów pochodzących z państw Europy Środkowo-Wschodniej".

Dwie trzecie Holendrów jest niechętnych napływowi imigrantów z Polski

"Przygnębienie wywołuje informacja podana przez Pana Geerta Wildersa, że na portalu dokonano już ponad 40 tys. zgłoszeń. Według cytowanych przez media niedawnych badań około dwie trzecie Holendrów jest niechętnych napływowi imigrantów z Polski. Oczywiście, można ubolewać nad tym, że często sami imigranci są przyczyną takiej, a nie innej o nich opinii, jednak wydaje się, że skala zjawiska jest także spowodowana uprzedzeniami i stereotypami, do których się odwołuje i które wzmacnia swoim działaniem Partia Wolności i związane z nią środowiska" - napisała RPO.

W liście do szefowej holenderskiej komisji ds. równego traktowania Lipowicz powołała się na łączące nas ze stroną holenderską członkostwo w strukturze EQUINET, wzmacniającej działania na rzecz równego traktowania na poziomie europejskim.

RPO poprosiła Koster o informację, jak przedstawia się kwestia tego portalu z perspektywy holenderskiej komisji. "Byłaby dla mnie cenna także wiedza dotycząca środków prawnych, którymi dysponuje w takich przypadkach sama Komisja, jak również to, czy w prawie holenderskim istnieją zapisy, które mogłyby wpłynąć na ukrócenie tego rodzaju praktyki. Według doniesień prasowych działania Partii Wolności mieszczą się w granicach obowiązującego prawa, być może jednak warto dokładnie się przyjrzeć, czy i pod jakim względem łamią zasadę równego traktowania" - zaapelowała prof. Lipowicz.

Zarazem zauważyła, że "pewną pociechą są pojawiające się głosy samych Holendrów, krytykujących inicjatywę Partii Wolności, jako idącą za daleko w swoich ksenofobicznych zamierzeniach i oczekujących zamknięcia portalu".

Polska rzecznik chciałaby się też dowiedzieć, czy holenderska komisja ma możliwość przeprowadzenia kampanii społeczno-edukacyjnych, mających na celu wzmacnianie otwartości społecznej na imigrantów i czy ewentualnie planuje tego rodzaju działania. "Być może istnieją też szczególne rządowe programy integracji cudzoziemców, do uczestnictwa w których Polska powinna zachęcać swoich obywateli, przebywających na terenie Holandii" - zaproponowała.

Działania Wildersa skrytykowali w liście otwartym ambasadorzy 10 krajów

Działania Wildersa skrytykowali w liście otwartym ambasadorzy 10 krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz szef Parlamentu Europejskiego. On sam twierdzi, że jego antyimigrancki portal jest wielkim sukcesem i odrzuca krytykę swej partii. W niedawnym wywiadzie dla AP oświadczył, że nie zamierza zamykać tej strony internetowej.

Na portalu znajdują się m.in. fragmenty informacji prasowych z tytułami oskarżającymi cudzoziemskich pracowników o zabieranie miejsc pracy, drobne kradzieże i inne przestępstwa. "Masowa imigracja pracowników spowodowała liczne problemy: zakłócanie porządku publicznego, zanieczyszczenie, tłok na rynku pracy oraz problemy z integracją i rynkiem mieszkaniowym" - twierdzą autorzy strony.

Jednak według sondażu opinii publicznej, którego wyniki opublikowano w lutym, duża część holenderskiej opinii publicznej jest zaniepokojona następstwami inicjatywy Wildersa. 62 proc. ankietowanych wyraziło pogląd, że strona przyniesie szkody wizerunkowi Holandii za granicą. Połowa pytanych chce, aby rząd holenderski premiera Marka Rutte zdystansował się od strony Wildersa i jego partii, a 30 proc. wyraziło obawę, że "wyrządzi ona poważne szkody gospodarce holenderskiej".

Rzeczniczka Komisji Europejskiej Pia Ahrenkilde-Hansen mówiła w lutym, że strona może naruszać przepisy zabraniające siania nienawiści i ksenofobii. Apele o zamknięcie strony zostały jednak odrzucone przez władze holenderskie, które stwierdziły, że nie narusza ona przepisów przeciwko dyskryminacji.