Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni ocenił, że międzynarodowe porozumienie ACTA powinno być ratyfikowane przez parlament z dodatkową klauzulą, która wskaże, jak Polska interpretuje punkty w umowie, które należą do naszych kompetencji.

Boni przypomniał we wtorek w radiu RMF FM, że umowa ACTA musi być ratyfikowana przez parlament. "Będziemy bardzo czuli na wszystkie argumenty, które będą się pojawiały. Myślę, że powinniśmy dobudować do tej umowy klauzulę, która będzie pokazywała, jak my interpretujemy te punkty, które należą do polskiej kompetencji, bo dokument ACTA w 10 proc. daje kompetencje Polsce i polskiemu rządowi - to dotyczy obszaru spraw karnych" - powiedział Boni.

Pytany, czy jeśli porozumienie ACTA zostanie ratyfikowane przez parlament, to z klauzulą bezpieczeństwa, Boni powiedział: "Tak mi się wydaje, że tak powinno być. To powinien być jasny przekaz dla społeczeństwa".

Dopytywany, czy nie ma szans, aby Polska nie podpisała porozumienia ACTA, Boni powiedział: "Wszystkie kraje europejskie to podpisały (...), myślę, że jest trochę za późno, ten proces przecież trwa tak naprawdę od 2006 roku, Polska w nim uczestniczy od 2008 roku, on ma też bardzo duże pozytywne znaczenie - jeśli chodzi o walkę przeciwko podróbkom, to jest także ochrona polskiego biznesu. Nie możemy tego (umowy) dzisiaj nie podpisać".

Zdaniem Boniego, umowa ACTA nie grozi polskim internautom. "Powinniśmy dalej wyjaśniać, konsultować i opisywać artykuł po artykule wszystko, co tam (w ACTA) jest, żeby znieść wątpliwości dotyczące zagrożeń dla internautów. Nie będzie żadnych zmian w prawie, które by ograniczały wolność internautów" - podkreślił.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski zauważył z kolei, że umowa ACTA będzie w Polsce obowiązywać, nawet jeśli nie zostanie ona ratyfikowana przez parlament. "Bez względu na to, czy polski parlament to ratyfikuje, czy podpiszemy tę umowę w Tokio, czy też nie, jeśli określona grupa państw w Europie podejmie tę decyzję i ratyfikuje umowę, to te przepisy obowiązywać będą także w Polsce" - powiedział Zdrojewski na antenie Radia ZET. Jak zaznaczył, "90 procent przepisów znajdujących się w ACTA ma charakter europejski, ponadkrajowy, a nie lokalny".

Boni poinformował też, że we wtorek zostanie powołany - w ramach Komitetu do spraw Cyfryzacji - zespół do spraw ochrony stron internetowych. "Będziemy dyskutowali, jak maksymalnie szybko wprowadzić odpowiednie standardy, współpracować z rządowym CERT-em (zespołem powołanym do reagowania na zdarzenia naruszające bezpieczeństwo w sieci internetowej - PAP) i popatrzeć, czy nie trzeba gdzieniegdzie zmienić administratorów, żeby to było bezpieczniejsze" - zaznaczył.

Zapowiedział, że po spotkaniu zespołu będzie wiedział, czy nie trzeba zmienić pewnych regulacji prawnych. "Brakuje nam jednolitego systemu i standardów, te strony (internetowe) powinny być we władaniu naszych administratorów instytucjonalnych, a nie firm komercyjnych, bo wtedy można się lepiej przygotować na takie ataki" - ocenił minister.

Boni poinformował też, że w poniedziałek wieczorem została na godzinę zablokowana strona jego resortu. "Strona ministerstwa jest nie dla mnie, tylko dla ludzi. Było mi trochę przykro, zatrzymanie jej funkcjonowania jest trochę przeciwko ludziom" - ocenił.

Wiadomość o tym, że Polska jest gotowa podpisać 26 stycznia porozumienie ACTA, z rozczarowaniem przyjęli przedstawiciele kilku organizacji pozarządowych. W oświadczeniu przesłanym PAP reprezentanci Internet Society Poland, Fundacji Nowoczesna Polska, Polskiej Grupy Użytkowników Linuksa - PLUG, Fundacji Panoptykon oraz Fundacji Wolnego i Otwartego Oprogramowania napisali m.in. że doceniają złożoną przez Boniego "obietnicę poważnej dyskusji na etapie ratyfikacji porozumienia, jednak w żadnym razie nie zastąpi to realnych konsultacji dotyczących ogólnego kierunku politycznego, jaki wybrał rząd".

"Po tym, jak Polska oficjalnie podpisze ACTA, konsultacje mogą być co najwyżej próbą +przekonania+ sceptyków" - napisali. Autorzy oświadczenia oczekiwali poważnej rozmowy o zasadach egzekwowania praw własności intelektualnej. Ich zdaniem, "gotowość rządu do podpisania ACTA to jednoznaczny sygnał, że poważnej dyskusji na temat rewizji praw własności intelektualnej, w tym szczególnie ważnego dla internetu prawa autorskiego, już nie będzie; będzie tylko represyjne podejście do jego egzekwowania".

Według nich "zarówno sposób negocjacji porozumienia ACTA, jak i jego zawartość oraz możliwe konsekwencje budzą poważne zastrzeżenia z perspektywy praw podstawowych obywateli, w szczególności użytkowników internetu". Przedstawiciele organizacji pozarządowych ponowili apel o niepodpisywanie ACTA, natomiast chcą, by rząd wystąpił do Trybunału Sprawiedliwości UE o opinie na temat zgodności porozumienia z prawem UE.

Zaapelowali również o zamówienie analiz i przeprowadzenie debat na temat przewidywanych gospodarczych i społecznych skutków ACTA; wykorzystanie przez Sejm wprowadzonego Traktatem z Lizbony mechanizmu współpracy między Parlamentem Europejskim i parlamentami narodowymi dla podjęcia działań, których celem byłoby nakłonienie Parlamentu Europejskiego do odrzucenia ACTA; podjęcie szerokich konsultacji zmierzających do przeprowadzenia reform służących dostosowaniu praw własności intelektualnej do realiów funkcjonowania współczesnego społeczeństwa i gospodarki.

Autorzy oświadczenia poparli też wszystkie podejmowane w granicach prawa wyrazy sprzeciwu wobec ACTA, zdecydowanie nie popierają natomiast działań niezgodnych z prawem. "Jest to sprzeczne z ideą, jaka stoi za sprzeciwem wobec ACTA i może odwracać uwagę od zasadniczego problemu - braku poważnej i merytorycznej dyskusji na temat konsekwencji przyjęcia tego porozumienia" - podkreślili.

ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE. Jest to umowa handlowa zobowiązująca jej sygnaratiuszy do walki z łamaniem prawa własności intelektualnej oraz handlem podrabianymi towarami. Zdaniem obrońców swobód w internecie może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem.