Statystycznie co trzy minuty policjanci z drogówki zatrzymują na drodze kierowcę, który nie ma ważnego badania technicznego – alarmuje Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDPCM).
Okazuje się, że rośnie liczba kierowców, którzy lekceważą obowiązek kontrolowania stanu technicznego swoich aut. W 2008 roku policja zatrzymała z tego powodu ponad 93 tys. dowodów rejestracyjnych. Rok później liczba takich przypadków wyniosła już ponad 117 tys. W 2010 roku było ich prawie 140 tys., a w pierwszym półroczu 2011 roku już ponad 71,6 tys. Wszystko wskazuje więc na to, że o ile ta tendencja się nie zmieni, to ten rok będzie rekordowy.
Zgodnie z prawem o ruchu drogowym kierowcy, który nie ma ważnego badania technicznego i zostanie złapany przez policję, grozi 50 zł mandatu. Zatrzymywany jest też dowód rejestracyjny za pokwitowaniem. Wówczas w ciągu siedmiu dni musi pojechać do stacji kontroli pojazdów i wykonać badanie, by móc odzyskać dowód.
Ryzyko kierowcy
W wielu przypadkach policja nie tylko zatrzymuje za pokwitowaniem dowód rejestracyjny. Może też wydać dyspozycję usunięcia pojazdu z drogi. Tak jest szczególnie, gdy stan techniczny auta zagraża bezpieczeństwu. Okazuje się, że tylko w pierwszej połowie tego roku tak było w przypadku prawie 32 tys. aut, które nie miały ważnych badań technicznych.
Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych wskazuje, że celem okresowych badań technicznych nie jest wykrycie defektów, które uniemożliwiają jazdę. Kontrola pojazdu wpływa na bezpieczeństwo, gdyż wiele elementów, jak układ hamulcowy czy zawieszenie zużywa się tak, że nawet nie jest to zauważalne dla kierowcy. Jak podkreśla SDPCM zużyte w 50 proc. amortyzatory mogą wydłużyć drogę hamowania w samochodach z ABS nawet o kilkanaście procent. SDPCM podkreśla, że niesprawne auto i brak badań technicznych to nie tylko zagrożenie dla kierowcy i pasażerów, ale i innych uczestników ruchu drogowego.
Grzywna dla diagnosty
Niektórzy kierowcy załatwiają sobie badanie techniczne po znajomości i jeżdżą autami, które nie wjechały na stację kontroli pojazdów. Na taki problem w 2009 roku zwróciła uwagę Najwyższa Izba Kontroli. Z tym że w takim przypadku odpowiada diagnosta. Zgodnie z art. 179 kodeksu karnego, kto dopuszcza do ruchu pojazd mechaniczny w stanie zagrażającym bezpieczeństwu, naraża się na karę grzywny, ograniczenia wolności albo karę więzienia do lat dwóch.