Pozew o ochronę dóbr osobistych w sprawie reklamy przedstawiającej dziewczynę i hasło "Od września dajemy za darmo" skierowała do sądu Fundacja Gender Center. Pozwanym jest jedna z firm telekomunikacyjnych.

O złożeniu pozwu przedstawiciele fundacji poinformowali na piątkowej konferencji prasowej.

Pozew z powództwa cywilnego z artykułu dotyczącego ochrony dóbr osobistych został złożony w czwartek w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Ponieważ pozew z tego artykułu może złożyć jedynie indywidualna osoba, fundacja jest przedstawicielem powódki.

Pozywający chce natychmiastowego zaprzestania emisji reklam, usunięcia ich z przestrzeni publicznej oraz złożenia przeprosin w mediach "za prowadzenie promocji firmy w oparciu o seksistowskie treści uwłaczające godności kobiet".

Powodem złożenia pozwu jest kampania reklamowa firmy Multimedia Polska: "Od września dajemy za darmo". Na reklamach, które znalazły się m.in. na billboardach i w internecie, umieszczono zdjęcie leżącej, młodej kobiety w rozpiętych dżinsach i różowej bluzce. Fundacja oceniła, że reklamy nasuwają bezpośrednie skojarzenia z reklamami agencji towarzyskich, traktujących kobiety przedmiotowo.

Do czasu nadania depeszy PAP nie uzyskała komentarza firmy.

"Moim zdaniem jest szansa, by wygrać sprawę. Natomiast niezależnie od tego, jaki będzie wynik w sądzie, uważamy, że każda tego typu sprawa wywołuje dyskusję publiczną i o tę dyskusję też nam chodzi. Zmusza nas wszystkich do zastanowienia się nad obecnością reklam i nad tym, jak wiele tego typu seksistowskich reklam funkcjonuje w naszej przestrzeni publicznej" - powiedział Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

"Nie chodzi tu oczywiście o zakazanie reklam, ale reklamodawcy też powinni zdawać sobie sprawę, że ich reklamy mogą szkodzić innym osobom - w tym wypadku godzić w godność kobiety" - dodał.

Marta Mackiewicz z fundacji podkreśliła, że jest to pierwszy pozew w tego typu sprawie. Powiedziała, że do pozwu dołączono ok. 50 listów poparcia także innych osób. Powódką jest członkini fundacji - Agnieszka Mrozik. Zwróciła także uwagę, że o ile w przypadku radia i telewizji karę za emisję reklam o treściach seksistowskich może nałożyć np. KRRiT, to nie ma takiej instytucji w przypadku reklam umieszczanych w przestrzeni publicznej i internecie.

Powiedziała, że w Unii Europejskiej nie ma rozporządzeń czy dyrektyw, które bezpośrednio mogłyby wpłynąć na eliminowanie reklam seksistowskich z przestrzeni publicznej w Polsce. Zaznaczyła jednak, że istnieje w tej sprawie tzw. "miękkie prawo" unijne w postaci rezolucji i sprawozdań Parlamentu Europejskiego.

Fundacja zaznacza, że w sprawozdaniu ws. wpływu marketingu i reklamy na równość kobiet i mężczyzn PE wskazał m.in. na potrzebę usuwania z reklam nadawanych w różnych mediach, przekazów uwłaczających ludzkiej godności i propagujących stereotypy kulturowe. W sprawozdaniu - podaje fundacja - wezwano także do zagwarantowania środków, by marketing i reklama zapewniały poszanowanie godności i integralności człowieka oraz by nie były one pośrednio lub bezpośrednio dyskryminujące.

Mrozik zaznaczyła, że fundacja nie protestuje przeciwko "nagości, ale przeciwko seksizmowi". Powiedziała, że to kobiety i kobiece ciało są najczęściej "uprzedmiotawiane" i "utowarowiane" w reklamie.

Fundacja Gender Center działa m.in. na rzecz przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, religię. Na swojej stronie informuje, że podstawą jej działania jest zasada równouprawnienia kobiet i mężczyzn, a także innych grup społecznych w sferze politycznej, publicznej i artystycznej. Pomysłodawczynią fundacji jest prof. Maria Janion.