Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy się z likwidacji wydziałów pracy w sądach rejonowych "racjonalizacją struktury organizacyjnej sądownictwa powszechnego". Przemawiał za nią fakt, że od kilku lat malała liczba tego typu spraw. W 2001 roku było ich 324 tys. w całym kraju, a w ubiegłym roku już tylko 95 tys.
Sędzia Waldemar Żurek, z Krajowej Rady Sądownictwa zwraca uwagę, że sąd to nie firma, która ma przynosić zyski. "Po zmianach zdarzają się przypadki, że w sprawach gospodarczych obywatele muszą pokonywać nawet do 200 km w obie strony. Może się, więc zdarzyć, że ze względu na odległość niektórzy zrezygnują z dochodzenia swoich praw" - mówi.
Projekt ustawy o ustroju sądów powszechnych przewiduję likwidację wydziałów rodzinnych
Projekt ustawy o ustroju sądów powszechnych przewiduję likwidację wydziałów rodzinnych. W sądach rejonowych i okręgowych miały by istnieć tylko dwa wydziały: karny i cywilny. Sprawy rodzinne trafiałyby do tego drugiego. Ci sami sędziowie orzekaliby o własności nieruchomości, a za chwilę o pozbawieniu praw rodzicielskich, czy adopcji.
"Sądownictwo rodzinne rządzi się innymi prawami. Dobry sędzia rodzinny, to taki, który zna wszystkie problemy danej rodziny. Musi mieć z nią kontakt. Po przeniesieniu tych spraw do innego wydziału mogą pojawić się trudności techniczne" - komentuje te pomysły sędzia Małgorzata Jachowicz-Polak, prezes Sądu Rejonowego w Olkuszu.