Ustawa wprowadza odpowiedzialność majątkową urzędników za "rażące naruszenie prawa". Zgodnie z nią urząd można dochodzić od urzędnika odszkodowania.
Ustawa zakłada, że błąd może kosztować urzędnika nawet 12-krotność miesięcznego wynagrodzenia. Deloitte wyliczyło, że w przypadku urzędów naczelnych i centralnych w grę wchodzi prawie 59 tys. zł, w urzędach wojewódzkich średnio ponad 44 tys. zł, a w gminnych - średnio 43 tys. zł. Firma zwraca uwagę, że ze względu na rozpiętość zarobków, najwięcej za błąd mógłby zapłacić urzędnik samorządowy w województwie mazowieckim - prawie 52 tys. zł, a najmniej - w podlaskim - niecałe 40 tys.
Prawnicy Deloitte przedstawili w czwartek wnioski z analizy zapisów ustawy. W ich ocenie ustawa nie będzie powszechnie stosowana, ale przyczyni się do weryfikacji i lepszego określenia obowiązków urzędników oraz usprawnienia nadzoru w urzędach.
Deloitte uważa, że przed wysokimi kosztami błędnych decyzji urzędników mogą chronić polisy od odpowiedzialności materialnej.
"Takie rozwiązanie skutecznie funkcjonuje w Wielkiej Brytanii" - podkreślił Mariusz Śron, radca prawny i partner kancelarii prawniczej Deloitte Legal. Według niego Deloitte otrzymała sygnały od urzędów, że firmy ubezpieczeniowe zaczęły już proponować urzędnikom polisy, choć za wcześnie, by mówić o szczegółach.
Jak wyjaśnił Śron, efektem ustawy może być lepsza organizacja pracy i nadzoru w urzędzie.
W ocenie Deloitte ustawa nie przestraszyła urzędników - nie ma więc groźby, by unikali oni wydawania decyzji w obawie przed odpowiedzialnością finansową. Odsetek spraw, w których występuje rażące naruszenia prawa, jest niewielki, a błędy o takim charakterze zdarzają się rzadko.
W ocenie starszego prawnika w Deloitte Legal Karola Ciszaka rozwiązanie to nie jest rewolucyjne dla interesanta, bo dotyczy głównie relacji urząd-urzędnik. "Trudno ocenić, czy (ustawa) spełni swoje zadanie, mając na uwadze długą i skomplikowaną procedurę, prowadzącą do uzyskania odszkodowania od urzędnika" - ocenił Ciszak.
Jednak podkreślił, że zaletą tych przepisów jest wprowadzenie obligatoryjności postępowania i to przy udziale prokuratora, podczas gdy dotychczas urzędnik mógł zostać ukarany decyzją swojego szefa.
Komentarze(10)
Pokaż:
Poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości rośnie. Dzisiaj na partię Jarosława Kaczyńskiego chce głosować 30 proc. Polaków, a więc o 2 pkt. proc. więcej niż przed miesiącem - wynika z sondażu TNS OBOP.
Poparcie dla PO pozostaje bez zmian na poziomie 45 proc. W Sejmie znalazłyby się jeszcze SLD z wynikiem 9 proc. oraz PSL - 5 proc.
28 proc. ankietowanych nadal nie wie, na jakie ugrupowanie odda swój głos.
Przedstawione wyniki poparcia dla partii prezentują preferencje polityczne badanych deklarujących „zdecydowanie” lub „raczej” zamiar wzięcia udziału w wyborach. Takich osób jest odpowiednio 34 proc. i 28 proc. Z podstawy procentowania wyłączono niezdecydowanych jak głosować.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 4-8 sierpnia 2011 r. na reprezentatywnej, losowej 980-osobowej ogólnopolskiej próbie osób od 18 roku życia.
PAP